Przemoc interpretacji.
Praktyki przemocy w
dyskursie literaturoznawczym
na podstawie analiz Biesów
Marii Komornickiej
Ryszard Wołosiuk
WSTĘP
Pojawienie
się w naszych czasach poważnych kłopotów z tożsamością świadczy o zaburzeniach
w funkcjonowaniu tych mechanizmów w kulturze. W tym kontekście można również
starać się zrozumieć dramat Marii Komornickiej[1].
Zaczynam
tekst cytatem z książki Edwarda Bonieckiego, gdyż wydaje mi się on istotny w
świetle tematyki, jaka zostanie tu podjęta. Pokazuje on bowiem mechanizm
działania interpretacji utworu literackiego, który może być określany w
kategoriach przemocy. Chodzi mianowicie o zapośredniczenie przez interpretatora
tekstu w odpowiednim kontekście. W ten sposób analizy literaturoznawcze
redukują znaczenia utworu do ram wyznaczonych przez odpowiedni dyskurs. „Idee,
aspiracje i cele przekraczające przez swą treść oficjalne uniwersum dyskursu
(...) są albo odrzucane, albo redukowane do pojęć tego uniwersum”[2] – zauważa Herbert Marcuse. Każda interpretacja, by
nadać znaczenia utworowi literackiemu, musi najpierw zaadoptować go do swojego
dyskursu lub wyrzucić poza jego obręb, stwierdzając tym samym ułomność
analizowanego dzieła. Takie działanie wiąże się z przemocą, gdyż jest
narzuceniem własnej woli tekstowi, którego znaczenie było początkowo
nierozstrzygalne. Dyskurs pełni wobec utworu literackiego podwójną rolę: zawęża
jego semantyczną wielość, pozwalając zaistnieć jedynie w ramach dostępnych mu
kategorii i jednocześnie pomnaża sensy poprzez nadbudowanie nad dziełem aparatu
wiedzy, jakim się posługuje. Znaczenia, jakie rzekomo wypowiada sam tekst, są w
całości modelowane przez interpretację.
Dyskurs
literaturoznawczy, konstruując znaczenia, tworzy społeczne przekonanie co do
ich prawdziwości. Można, podążając za myślą Foucaulta, powiedzieć, że
interpretacja nadaje tekstowi sensy, które przechodząc przez relację lektury
nabierają wartości naukowej[3]. Dzięki temu
wytworzone przez odczytanie znaczenia stają się „obiektywnymi, niezależnymi od
kultury faktami ontologicznymi”[4]. Można tu mówić
„o swoistym splocie wiedzy z władzą, splocie wytwarzającym prawdę”[5]. Mit obiektywnej wiedzy[6],
który stoi za dyskursem literaturoznawczym, nadaje prawomocność budowanym przez
niego narracjom, a tym samym władzę nadawania znaczeń tekstowi. Faktycznie, jak
zauważa Zybertowicz:
każda
wiedza jest ideologią (lub jest ideologiczna) w tym sensie, że nie będąc
naturalna wobec struktur ludzkiego działania, bardziej sprzyja realizacji
jednych interesów/potrzeb niż innych[7].
Przeświadczenie
o obiektywnym charakterze znaczeń przypisanych tekstowi przez interpretację
maskuje arbitralność, jaka stoi za tym działaniem. Wytworzenie przekonania, że
lektura tekstu wydobywa sensy uprzednio się w nim znajdujące służy zakryciu
przemocy, jaką jest ograniczenie semantycznej nieredukowalności do granic
dyskursu. W rzeczywistości taki zabieg tylko pomnaża to, co chciał zasłonić:
wedle jednej z definicji „przemoc oznacza to samo co «obiektywne» fakty:
pozbawia jednostkę wyboru”[8]. Przemoc w lekturze
utworów wyznaczana jest więc przez podwójny ruch: maskowane przesunięcie,
umieszczające tekst w granicach odpowiedniego dyskursu oraz nadanie osiągnietym
w ten sposób znaczeniom statusu obiektywnych faktów. Korzystając z terminologii
Paula de Mana: interpretacje mogą być jednoczesnym „nadawaniem i pozbawianiem
oblicza”[9], przy czym oba te gesty wiążą się z
przemocą. Wynikiem przyznawania twarzy jest unieruchomienie sensów,
„od-twarzanie” zaś oznacza zafałszowanie tekstu przez przypisanie mu
arbitralnych znaczeń.
Podstawowym
kontekstem, w jakim badacze umieszczają utwór Biesy, którym
będę się tu zajmował, jest biografia Komornickiej i zmiana płci, jakiej
dokonała poetka. O tym zdarzeniu, które miało stać się centralnym punktem jej
życiorysu, piszą siostra – Aniela Komornicka – oraz badaczka literatury Maria
Podraza-Kwiatkowska: „W lipcu 1907 roku w Poznaniu w drodze do morskiego
kąpieliska”[10], Maria Komornicka „zrozumiała, że
jest mężczyzną”[11], „zażądała (...) męskiego
stroju”[12], „spaliła (...) swoje damskie suknie i
kazała nazywać się Piotr Włast”[13].
Każda z
analizowanych przeze mnie lektur Biesów stara się, w większym
bądź mniejszym stopniu, wyjaśnić samą transgresję, przez co zawęża znaczenia
utworu do interpretacji biograficznej.
Niniejsza
praca składa się z dwóch rozdziałów. Celem pierwszego jest ukazanie praktyk
dyskursywnych, które ograniczają zawartość tekstu Biesów do
odczytania podporządkowanego życiorysowi i zmianie rodzajowej poetki.
Niewątpliwym mankamentem przyjętej w tej części pracy optyki, ukierunkowanej na
wykrycie w analizach literackich przemocy, będzie redukcja znaczeń zawartych w
samych interpretacjach. Wprawdzie kontekst biograficzny jest w nich dominujący,
to jednak, przynajmniej w większości przypadków, lektury nie ograniczają się tylko
do niego. Analizy mojego autorstwa będą zatem tylko powtarzały to, co chcą
wykryć: akt przemocy dokonywany na tekście przez interpretatora, polegający na
ograniczeniu jego semantycznej nierozstrzygalności do pojedynczego kontekstu. Celem drugiego rozdziału
będzie, również w oparciu o różne lektury Biesów, problematyzacja
samego zagadnienia przemocy w interpretacji i próba odpowiedzi na pytanie, czy
jest ona w ogóle możliwa do uniknięcia.
ROZDZIAŁ I
Oszacki i
Pigoń
Obudowanie
biografii oraz wypowiedzi poetyckich praktyką dyskursywną jest chyba
najwyraźniejsze w Materiałach dotyczących biografii i twórczości Marii
Komornickiej, zamieszczonych przez Stanisława Pigonia w zbiorze Miscellanea
z pogranicza XIX i XX wieku. Strategia ta zostaje ujawniona już na poziomie
kompozycji. Na Materiały... składają się: obszerne wspomnienie o
siostrze autorstwa Anieli Komornickiej, studium psychologiczne poetki,
sporządzone na podstawie Biesów przez Aleksandra Oszackiego
oraz listy: Marii Komornickiej i jej brata, Jana, adresowane do Pigonia.
Poszczególne elementy poprzedzone są krótkimi wprowadzeniami, a całość kończy
wybór tekstów pisarki. Zbiór notatek poświęconych Komornickiej składa się zatem
głównie z wypowiedzi komentujących życie i twórczość poetki, a w mniejszym stopniu
z jej własnych fragmentów. Te asymetrię potęguje umieszczenie tekstów
Komornickiej, odwrotnie niż w większości rozpraw literackich, na końcu szkicu:
ich lektura jest obciążona narzuconym przez komentarze sposobem patrzenia na
poezję i życie poetki.
Najdalej idące
konsekwencje wynikają z notatek Aleksandra Oszackiego o stanie psychicznym
Komornickiej. Są one zatytułowane Spowiedź niedorodzonej. Kilka uwag
lekarza o psychice Marii Komornickiej. Tytuł umieszcza poemat Biesy
w konkretnym, medycznym kontekście. Ma to swoje konsekwencje dla samej analizy:
Oszacki interpretuje utwór nie jako tekst literacki, ale objaw choroby. Tym
samym wyznacza relację identyczności między artystką a stworzonym przez nią
tekstem. Cytując Foucaulta:
odtąd
znaczące (oznaka i objaw) mają być całkowicie przejrzyste dla znaczonego, które
w pełni ukazuje się w swej istocie, (...) byt znaczonego – serce choroby –
całkowicie się wyczerpuje w intelligibilnej syntaksie znaczącego[14].
Ukształtowana
w ten sposób sytuacja odpowiedniości stanu umysłu autorki i sensów wyrażonych w
utworze przyjmuje postać spowiedzi – wyznania, które dokładnie odwzorowuje
sytuację emocjonalną w tekście. Przekonanie, że treści psychiczne poetki „mogą
zostać całkowicie odtworzone w języku”[15] ma swoje
przedłużenie w pewności, że lekarz będzie w stanie zrekonstruować ich
charakter. W swej analizie Oszacki pomija fakt podwójnego zmediatyzowania
sensów: przez tekst i przez interpretatora, i na tej podstawie buduje swoją
wypowiedź o psychice Komornickiej. Dlatego wyrażone w Biesach emocje
interpretuje on przy pomocy terminów medycznych.
W tekście
pisarki możemy się natknąć na takie oto zdanie:
Duch mój,
moje numenalne JA, wyższe ponad zło i dobro, miało rządzić we mnie diabłem i
aniołem dla celu własnego uświadomienia, jako wyższy od nich DEMON POTĘGI[16].
Fragment
ten, będący opisem jednego z wielu wcieleń, jakie przyjmowała bohaterka tekstu,
w komentarzu profesora medycyny staje się nie tylko „świadectwem najwyższego
stopnia egocentryzmu”[17], ale też szaleństwa: „Autorka
nosiła w sobie to «ja», oświetlone dla niej jaskrawym blaskiem paranoicznego
nastawienia jej introspektywnego wnętrza” [S 345]. Chorobliwy przerost
egotyzmu, wraz z samokrytycyzmem i pragnieniem akceptacji od otoczenia
stanowią, zdaniem Oszackiego, „pierwsze pęknięcie u podstaw (...) konstrukcji
duchowej” [S 346] pisarki, które z czasem przerodziły się w szczeliny [S 346],
a ostatecznie w chorobę psychiczną. Co ciekawe, sam Oszacki zdaje sprawę
czytelnikowi z ograniczenia takiego, wyłącznie psychologicznego, modelu
lektury:
Dla
lekarza to tylko ostateczne rozłamanie się zrębu psychicznego i końcowy akt
tragedii rozdwojenia i rozszczepienia osobowości; dla kogoś innego może to być
widzenie rzeczy w podręcznikach medycyny nie opisanych. [S 347-8]
Psychiatra
zachowuje jednak „lekarski” punkt widzenia, nie eksploatując literackich
wartości tekstu i nie proponując innych odczytań.
Analiza
Oszackiego staje się dla jej wydawcy, Pigonia, figurą uwierzytelniającą, dzięki
której może wejść w rolę sędziego, który decyduje o tym, co jest godne brania
udziału w dyskursie, jednocześnie marginalizując to, co uważa za nie nadające
się [por. R 320]. Z tej pozycji dokonuje oceny tekstów Komornickiej
pochodzących z okresu po transgresji: „kartki z rzadka tylko datowane, przekazują
jakby gruzowisko wspaniale niegdyś się zapowiadającej budowli”[18]. Aby móc dokonać takiej klasyfikacji, Pigoń
podpiera się dyskursem medycznym, reprezentowanym przez interpretację
Oszackiego. Na podstawie lekarskiego orzeczenia o występowaniu objawów choroby
psychicznej w jednym z utworów Komornickiej, odrzuca on pozostałe teksty
autorki, publikując tylko ich część. Literaturoznawca nadaje swojej wypowiedzi
wiarygodność, wspomagając się „spojrzeniem lekarza wspieranego i
legitymizowanego przez instytucję, a zatem lekarza, który może podejmować
decyzje i działać”[19]. Jak zauważa Wasilewski,
„globalnie dominującym dyskursem jest dyskurs nauki, zwłaszcza dyskurs
medycyny” [R 464]. Nauka, oparta na micie obiektywności i racjonalności [por. R
466], narzuca kategorie opisu świata podtrzymujące jej wiarygodność, ramy
interpretacyjne „wydarzeń, i sama jako źródło wiedzy jest narzędziem dominacji”
[R 464]. Ta pozycja pozwala na kształtowanie dyskursu oraz, w konsekwencji,
marginalizację zjawisk nie mieszczących się w jego granicach [por. R 470].
Komornicka została określona mianem chorej psychicznie i tym samym znalazła się
poza społecznymi ramami. O takich sytuacjach pisze Wasilewski:
Etykiety
takie wyłączają z grona swoich, normalnych itd. i sprawiają, że osoby nimi
napiętnowane stają się nieakceptowane i jako takie nie mogą już uczestniczyć w
komunikacji na pełnych prawach. [R 335]
Ograniczenie
praw poetki do uczestnictwa w uniwersum dyskursu przejawia się tym, że jej
utwory stworzone po transgresji zyskują piętno obłędu i zostają przez to
odrzucone. Pigoń pisze o nich: „z rzadka tylko zapełgał tam płomyk dawnego
talentu. Na ogół: smutne świadectwo ruiny”[20].
Choroba psychiczna, niezależnie od treści utworów, staje się dla nich
podstawowym kontekstem. Jest ona również pretekstem dla badacza do uznania
części tekstów za nie nadające się do publikacji: „z nieuporządkowanego i nie
dającego się uporządkować gąszczu ich wybrałem pewną ilość, które mi się wydały
godniejsze uwagi”[21] – notuje Pigoń.
Oszacki,
jako uczestnik dyskursu medycznego, racjonalizuje przemianę Marii Komornickiej
w Piotra Własta i na tej podstawie dokonuje wyłączenia poety/-ki z grona
normalnych. Ruch ten powtarza Pigoń, zamykając znaczenia transgresji w chorobie
psychicznej, co daje mu powód do odrzucenia części tekstów Własta jako
napisanych w stanie obłędu. Opisując to postępowanie, Maria Janion stwierdza,
że badacz „głos Komornickiej jako poetki zastąpił głosem lekarza”[22]. Natomiast selekcja tekstów świadczy, zdaniem
historyczki literatury, o tym, że Pigoń – „umieściwszy autorkę pod kuratelą
lekarza – sam sprawował pieczę nad kanonem historii literatury”[23]. Przemoc w tekstach redagowanych przez Pigonia,
poza zaklasyfikowaniem treści Biesów jako objawów choroby psychicznej
i ograniczeniem możliwości do ich odmiennej interpretacji, przejawia się także
w przyjęciu przez badaczy pozycji dominacyjnej, która daje prawo do decydowania
o granicach dyskursu. Jak dodaje Janion: „Ponury paradoks publikacji w
«Archiwum Literackim» polega na tym, że niepodobna odmówić dobrej woli tak
autorowi, jak edytorowi”[24].
Helbig-Mischewski,
Kralkowska-Gątkowska
Zamknąć
znaczenia Biesów w terminach psychologicznych próbują też,
poza Pigoniem, dwie badaczki literatury: Brygitta Helbig-Mischewski i Karolina
Kralkowska-Gątkowska. Ich interpretacje nie korzystają wyłącznie z perspektywy
medycznej i nie przypisują tak jednoznacznie określeniom tekstowym objawów,
uchylają się także od wartościowania etycznego persony tekstowej Biesów. Helbig-Mischewski
w pewnym momencie krytykuje fragment analizy Oszackiego jako „budzące grozę
wypowiedzi rzekomych autorytetów w dziedzinie medycyny i literatury,
traktujących zarówno życie jak i dzieła Komornickiej jako wyraz nie tylko
choroby psychicznej, lecz również egoizmu, infantylizmu i niedostatku kobiecośc”[25]. Należy jednak zauważyć, że autorka negatywnie
traktuje jedynie moralne oceny postępowania podmiotu, nie widząc nic złego w
przykładaniu do tekstu literackiego terminologii i praktyki medycznej. Wyraźnie
w tekście Dlaczego wyją „wewnętrzne demony”? zaznacza się chęć
stworzenia takiej interpretacji Biesów, aby ich odczytanie
pozwoliło wyjaśnić również tajemnicę transgresji Komornickiej.
Biesy pochodzą z okresu sprzed zmiany płci przez
Komornicką. Analiza tylko tej wczesnej prozy nie pozwala wyciągnąć
uzasadnionych wniosków dotyczących rzeczywistej transformacji płci autorki. Aby
pozwolić sobie na próbę jej interpretacji konieczne będzie osadzenie Biesów w
szerszym kontekście biograficznym i literackim. [D 203]
„Kluczem”
[D 203] pozwalającym łączyć badaczce analizę utworu i interpretację zmiany
rodzajowej jego autorki jest „analiza egzystencji jako kierunek badań
psychologicznych” [D 203]. Już we wstępie literaturoznawczyni wyznacza dla
tekstu odpowiednie konteksty – biograficzny i psychologiczny:
Moim
zamierzeniem jest wyjaśnić znaczenie (...) metafor przy pomocy analizy tekstu,
żeby następnie opisać je i zinterpretować w kategoriach psychologicznych. (...)
Ostatnim etapem interpretacji będzie umieszczenie wyników analizy w ich kontekście
biograficznym. [D 203]
Podobnie,
to znaczy opierając swoją interpretację na biografii pisarki, postępuje
Kralkowska-Gątkowska. Jeden z rozdziałów (Demon choroby) pochodzący ze
szkicu zatytułowanego Demon w zadymionych lusterkach rozpoczyna argumentacją,
w której stara się zespolić tekst Biesów z późniejszymi
wypadkami z życia poetki – chorobą psychiczną i transgresją:
Biesy zostały opublikowane na rok przed pierwszym poważnym
kryzysem psychicznym pisarki, który przeżyła w Paryżu w 1903 roku. Wiadomo
jednak, że choroba psychiczna, zwłaszcza o tak ciężkim przebiegu, jak w tym
przypadku, rozwija się stopniowo, w sposób utajniony lub w epizodycznych
objawach sygnalnych (...). Charakter osoby, która zachoruje, naznaczony jest
jednak od początku pewną dyspozycją, sprzyjającą rozwojowi psychozy[26].
Rozumowanie
zmierza do tego, by wykorzystać do analizy utworu literackiego metodologię
medyczną. Jest to możliwe dzięki założeniu, że predyspozycje do nerwowych
komplikacji charakteryzowały autorkę jeszcze przed załamaniem, czyli także w
trakcie pisania Biesów, oraz uznaniu identyczności „ja”
empirycznego i „ja” tekstowego. W ten sposób, na zasadzie metonimicznego
podstawienia, autorka szkicu stara się nadać prawomocność interpretacji, która
korzysta z narzędzi z zakresu psychologii. Informuje o tym wprost,
stwierdzając: „Zmierzam do hipotezy, że Biesy można traktować jako
przykład preparanoicznej autodiagnozy” [Z 55]. Utwór staje się „dokumentem
wczesnego kryzysu chorobowego” [Z 58], a badaczka wypunktowuje analogie między
sytuacją podmiotu tekstu Komornickiej a stanami schizofrenii, opisanymi w
książce Antoniego Kępińskiego. Kralkowska-Gątkowska zaznacza podobieństwa
„pomiędzy ekspresją obrazową typową dla różnych faz schizofrenii a motywami
przestrzennymi Biesów” [Z 62], a niektóre z obrazów odczytuje
jako wytwory zniekształconej przez chorobę wyobraźni bohaterki:
nagłe
zrywanie się w tym tłumie żywiołowej NIENAWIŚCI DO ODMIEŃCA, głuche wrzenie
podejrzeń wokół mej „świątecznej maski”, które paranoiczna bohaterka odczytuje
w zachowaniach być może całkowicie obojętnych uczuciowo. [Z 62]
Najdalej
idącą konsekwencją takiej interpretacji jest, częściowo obecne już w powyższym
fragmencie, całkowite zastąpienie podmiotu tekstu przez psychozę. W jednym z
fragmentów analizy Kralkowskiej-Gątkowskiej czytamy, że to nie bohaterka bądź
„ja” tekstowe, a „choroba kreuje upiorną, wyludnioną scenerię placów, zaułków,
wyolbrzymionych ścian i «uklasyfikowanych kojców i przegród» w Biesach”
[Z 64]. W powyższym stwierdzeniu zaburzenie traktowane jest nie tylko jako
przyczyna postępowania bohaterki, ale jako samo działanie, całkowicie
redukujące wolną wolę osoby. Jak pisze Foucault w Historii szaleństwa w
dobie klasycyzmu, „w obłędzie człowiek jest odłączony od własnej prawdy”[27]. Odłączony od niej pozostaje także podmiot
tekstu, który został całkowicie określony przez narzucony utworowi kontekst.
Tym samym wyeliminowana została wszelka semantyczna wielość. Znaczenie
całkowicie wyczerpuje się w chorobie psychicznej.
Badaczki,
podążając za interpretacją Pigonia, zubożają znaczenia utworu literackiego,
sprowadzając je do kontekstu biograficznego, a następnie nadbudowują nad
sensami utworu aparat specjalistycznej – medycznej – wiedzy. Należy zaznaczyć,
że w przeciwieństwie do swego poprzednika, nie waloryzują negatywnie
analizowanego tekstu na podstawie wniosków o obłędzie jego autorki.
Janion,
Boniecki
W
odniesieniu do biografii interpretują Biesy także Maria Janion i Edward
Boniecki. Traktując życie Komornickiej jako konsekwentnie budowany życiorys,
umieszczają w nim opublikowany w „Chimerze” utwór jako jeden z jego etapów[28]. Janion rozumie biografię poetki jako poddany
autorefleksji, skonstruowany żywot, w którym poszczególne utwory i zdarzenia
stanowią autokreacje pisarki. Pisze o niej: „Komornicka biografię przekuwała w
egzystencję – chaos anegdot przekształcała w całość pełną znaczeń” [G 199]. W
przeciwieństwie do Pigonia, badaczka nie dostrzega „przedziału, granicy,
zerwania” [G 189], jakie miała by spowodować w życiu poetki transgresja. Tym
samym nie dyskwalifikuje twórczości pochodzącej z etapu po przemianie,
określając ją etykietą pisanej w stanie „obłędu”. Proponuje uznać ciągłość
zarówno twórczości, jak i biografii Komornickiej.
W tak
wyznaczonej logice egzystencji Biesy tworzą z pisaną po
transgresji Xięgą poezji idyllicznej całość powiązaną relacją
chronologiczną i przyczynoskutkowości[29]. Między
tymi dwoma tekstami następuje „przejście od rozpaczy istnienia do bezgranicznej
wiary w życie” [G 211] – wypełniona demonami proza Komornickiej staje się
zapisem kryzysu, który został przezwyciężony przez zmianę rodzajową pisarki,
czego dowodem mają być krańcowo odmienne w swym optymizmie od nastroju Biesów późniejsze
poezje. Oba dzieła rozumiane są jako „przed” i „po”, „zaprzeczenie” i „potwierdzenie”
[G 236] tego samego zjawiska, czyli procesu poszukiwania tożsamości przez
pisarkę, którego punktem kulminacyjnym jest transfiguracja płci. Pisze o tym
Boniecki:
Przyszedł
czas rozprawienia się z demonami przeszłości i wysiłku jakby ponownych narodzin.
Trzeba było zdobyć nową tożsamość, pewną i dobrze ugruntowaną. [W 27]
Formowanie
nowej osobowości wymagało dogłębnego samopoznania, dotarcia do prawdy o sobie.
Marynia Komornicka stanęła przed koniecznością przepoczwarzenia się. [W 28]
Kategoryczność
sformułowań „ponowne narodziny” i „przepoczwarzenie się” pozwala wnioskować, że
dotyczą one nie tylko „przejścia w wiek dojrzały” [W 27], ale są także
określeniem transgresji Komornickiej. Maria Janion określa stan bohaterki Biesów
jako skandal świadomości, który wynika z poczucia epistemologicznej
niemożności. W eseju Gdzie jest Lemańska? czytamy:
U podstaw
poczucia skandalu tkwi przejście od zrozumiałości (...) do niezrozumiałości, do
tego, co będąc niepoznawalne, wydaje się nam nagle nie do zniesienia. [G 217]
Okoliczności
takie nie mogły trwać ciągle, sposobem na wyjście z kryzysu okazało się
przyjęcie nowego wcielenia:
Komornicka,
jeśli miała dalej żyć, to niwelując nieznośny „skandal świadomości” i tworząc
zupełnie nową postać „zrozumiałości”. Musiała zatem przejść przez podwójne
narodziny i napisać Anty-Biesy. Tak się w istocie stało. [G 218]
Boniecki
przedstawia sytuację postaci z Biesów w kategorii
egzystencjalnego lęku [por. W 81], wynikającego z uświadomienia sobie
przebywania w „pułapce istnienia, bez szansy na unicestwienie” [W 81]. Podobnie
jak w interpretacji Janion, fatalizm tego utworu został przezwyciężony w
lirykach pochodzących z Xięgi poezji idyllicznej, pisanych już pod
postacią Piotra Odmieńca Własta:
Remedium
na ten rodzaj lęku jest działanie moralne, dążące do zintegrowania go w
moralnej samoafirmacji. I rzeczywiście, postawa Komornickiej jako Piotra Własta
została określona przez wysiłek moralny, nakierowany na zbawienie. [G 81]
W
analizach tych dwojga historyków literatury znaczenia Biesów nie
są traktowane samodzielnie, w oderwaniu od życiorysu ich autorki. Przeciwnie,
zostają wciągnięte w proces kształtowania tożsamości pisarki. Dlatego finałowa
scena nieudanego samobójstwa interpretowana jest przez Janion nie tylko w
obrębie akcji utworu, ale traktuje się ją jako zapowiedź przyszłego odrodzenia
[por. G 225].
Można, za
de Manem, stwierdzić, że powyższe analizy, ograniczając sensy tekstu do
wykładni powiązanej z biografią autorki, są „figurą odkształcającą, (...) która
zawieszonej, otwartej strukturze semantycznej daje iluzję właściwego znaczenia”[30]. Nazwisko amerykańskiego badacza literatury
pojawiło się nieprzypadkowo, następny rozdział będzie bowiem próbą zastosowania
do interpretacji Biesów koncepcji o alegoriach czytania jego
autorstwa. Użyta w nim perspektywa obejmuje już nie tylko te fragmenty analiz
utworu Komornickiej, które odwołują się bezpośrednio do biografii autorki,
dzięki czemu uzyskane wnioski będą podlegały większemu uogólnieniu i możliwe
okaże się potraktowanie ich jako znamiona powszechniejszej tendencji.
ROZDZIAŁ
II
Ryszard
Nycz, charakteryzując rozważania de Mana nad „niewyczerpalnością aktu lektury”[31], pisze:
żadne
odczytanie nie może rościć sobie pretensji do poprawności czy trafności, gdyż
retoryczny mechanizm tekstu tworzy proces, w którym każde odczytanie jest
podawane w wątpliwość przez inne, autentyczne znaczenia, które współuczestniczą
w ustalaniu każdego tekstu[32].
Aby móc
zaobserwować ten proces, proponuję prześledzić jak poszczególni badacze
interpretują dwa fragmenty Biesów, które uznaje się za konstytutywne dla
treści całego utworu.
Brigitta
Helbig-Mischewski za „centralną metaforę tekstu” [D 205] uznaje obraz
wpatrywania się bohaterki w lustro, w którym dostrzega swoje kolejne odbicia.
Warto przytoczyć ten fragment w całości:
Zostawało
mi tylko zwierciadło. Całe godziny spędzałam z oczyma na swym odbiciu
fizycznym. Alu i tu niepodobna było ustalić ani jednego ostatecznego wrażenia.
– Niekiedy z lustra słaniała się ku mnie swawolna radość życia, – to znowu
nędzarka wyciągała niemą twarz z błaganiem o śmierć. – Czasami oglądałam gorzko
wykrzywione oblicze wykolejonej ambicji, – to znów czystą, płomienną twarz
niespożytego geniusza; chude, złośliwie błyszczące lica drapieżnej pokusy
osiadały na niewinnych rysach bezcielesnego anioła; – martwota nie dokończonej
głowy marmurowej przekształcała się w mych oczach na larwę koboldową –
bolesność madonny ustępowała cynicznemu szyderstwu więdnących wszetecznic...
Ale było jedno odbicie, które mnie przejmowało mistyczną trwogą, a zjawiało
się, ilekroć spojrzałam w zwierciadło znienacka lub gdy zbyt długo, nieruchomo
trzymałam na nim wzrok: – było to zjawienie obłoku twarzy o niknących
konturach, w którym z przerażającą uporczywością rozszerzały się do potwornych
rozmiarów chłonne, długimi błyskawicami rozświetlające się oczodołów. – Była w
niej bezcielesność i groza demoniczna, – jakby mi się ukazywało, mrożąc w żyłach
krew, – nieodgadnione i złowrogie oblicze mego Ducha. [B 343-344]
Badaczka
rozumie tę metaforę jako „obraz daremnego szukania własnej tożsamości” [D 205],
skupiając się przede wszystkim na ostatnim odbiciu. Zwraca uwagę na to, że
przedstawiona postać jest pusta, „o niknących konturach”, bezcielesna i
interpretuje to „jako zmysłowy obraz nierozpoznanego powołania, (...) duchowego
czy wewnętrznego niespełnienia” [D 205]. Związana z motywem lustra autoanaliza
stanowi też początek akcji utworu w interpretacji Kralkowskiej-Gątkowskiej:
„motorem eksperymentów bohaterki jest chciwe poszukiwanie własnego odbicia –
świadectwa odmienności sylwetki psychofizycznej lustrze, w zwierciadle
intelektu” [Z 46]. Badaczka kładzie jednak nacisk na tropienie przez główną
postać Biesów różnic, jakie dzielą ją od reszty. Jednym z
powodów tej odmienności jest dla literaturoznawczyni kobiecość autorki i walka
z przypisaną jej społeczną rolą:
Można
nawet przypuszczać, że większość niepowodzeń eksperymentatorki w dopasowywaniu
się do obowiązujących norm współżycia bierze się stąd, że maksymalizmem swoich
wymagań i pragnień wykracza ona poza bariery ustawione przez społeczeństwo dla
kobiet. [Z 46-47]
Wśród
przyczyn obecnego w utworze rozbratu między jednostką a tłumem Kralkowska-Gątkowska
podaje specyficzną sytuację Komornickiej jako pisarki:
Pisząca
Polka musiała zatem poszukiwać własnej tożsamości w obowiązkowej konfrontacji
ze sprawiedliwym i prawdomównym sędzią – zwierciadłem gromady, grupy
społecznej, narodu. [Z 50]
Boniecki
traktuje zmaganie się podmiotu ze społeczeństwem jako konieczny etap budowania
tożsamości:
„Ja” może
ukształtować się tylko przez relację z „nie-ja”. Bez doświadczenia „Innego” nie
można wyjść poza subiektywizm „ja” i odnaleźć się w obiektywnym świecie jako
osoba. „Ja” musi rozpoznać się w „ty”. Potrzebuje samouświadomić się nie tylko
jako podmiot przeżyć, ale także jako podmiot działań w relacji z „ty” oraz w
stosunku do świata. [W 29]
Działanie,
jakie podejmuje bohaterka Biesów jest, zdaniem historyka
literatury, dążeniem do zniesienia przeciwieństwa wnętrze-zewnętrze [por. W
40], zniwelowaniem różnicy „między wewnętrznym wyobrażeniem siebie a obrazem
zewnętrznym” [W 40]. Próba ta, jak dodaje Boniecki, kończy się porażką, gdyż
postaci z utworu nie udaje się zintegrować treści nieświadomych na równi ze
świadomością, która – przekonuje badacz – „dąży do podporządkowania sobie całej
osobowości” [W 41]. W konsekwencji przywoływany już obraz wpatrywania się we
własne oblicze staje się tylko dowodem doznanej klęski, przypomnieniem „o
rozdarciu pomiędzy wewnętrznym wyobrażeniem a odbitym zewnętrznym obrazem” [W
42]. Chciałbym się zatrzymać dłużej nad powyższym sformułowaniem Bonieckiego,
gdyż wydaje mi się ono istotne nie tylko w kontekście metafory lustra, ale
całego utworu. Zwierciadło stanowi, w moim przekonaniu, próg mediatyzacji, za
którym niemożliwe jest już odnalezienie istoty własnej tożsamości. Pożądanie
samowiedzy przez bohaterkę jest skazane na porażkę, gdyż „PROTOTYP siebie” [B
352], jaki pragnie dostać, gubi się w szeregu przemieszczeń, towarzyszącym od
początku formowaniu się „ja” w utworze. Pierwsze zdanie utworu – „Było to za
czasów mej manii prześladowczej” [B 331] – wprowadza przedział czasowy, ale też
różnicę w świadomości, rozszczepiając podmiot na dwa: działający i opisujący
przeżycia. W ten sposób wypowiadająca się w utworze osoba może nazwać
wydarzenia i poddać je analizie, ale dzieje się to kosztem utraty tożsamości z
samą sobą. Dalsze zapośredniczenie „ja” dotyczy rozdzielenia działającej
bohaterki i jej pragnień oraz wrażeń:
Pragnienie
ruchu i czynu, tajemnicza niewola w więzieniu z odwróconych pleców, bezimienna
krzywda, nieuchronność zagłady – wszystkie biesy wyły we mnie, ciskały się w
stęchłym lochu, wydrapywały kłami i pazurami szczeble, – a gdy, zbroczone
krwią, padały na bagniste dno swej piwnicy, – to zbierały się na wiec – i – by
nie poszaleć – usiłowały zgadnąć, jaka moc fatalna zepchnęła mnie w tę nędzę
bez wyjścia [B 323]
Pragnienia
zyskują autonomię i to one powodują działania, które zmierzają do zdobycia
wiedzy o sobie przez bohaterkę. To podwójne rozdzielenie nie pozwala na
scalenie tożsamości „ja”, a z drugiej strony, wyzwala pragnienie takiego
jednoczącego działania. Stąd wysiłki bohaterki zmierzające do odnalezienia
własnej tożsamości, a zakończone jedynie przyjmowaniem kolejnych, niewygodnych
wcieleń. Dlatego trafne wydaje mi się stwierdzenie Karoliny
Kralkowskiej-Gątkowskiej: „Największa nędza to nieautentyczność, to niemożność
dostania Siebie, zrozumienia, zaakceptowania i wypowiedzenia siebie” [Z 88].
„Wewnętrzne wyobrażenie” nie jest w stanie urzeczywistnić się w obraz, a
oglądane w lustrze odbicia za każdym razem falsyfikują wewnętrzne przekonanie,
jakie podmiot ma o sobie. Bohaterka jest skazana na błądzenie między
niemożliwym dążeniem do poznania swej nieuchwytnej tożsamości a koniecznym
przyjmowaniem kolejnych, niepasujących do niej postaci. W takim, podwójnym,
sensie rozumiem pojawiające się w utworze określenie bohaterki mianem
„niedorodzonej”: jako, z jednej strony przyjmowanie kolejnych wcieleń,
niezgadzających się z jej wewnętrznym przekonaniem co do swojej tożsamości,
która, z drugiej strony, pozostaje ciągle niegotowa do wyrażenia. W całości
fragment o „niedorodzeniu” brzmi:
Dla
świata, który mówił do mnie: – JAM JEST, KTÓRY JEST, A TY – KTÓREJ NIE MA.
NIEDORODZONYM BIADA! [B 365]
Helbig-Mischewski
zwraca uwagę na wielkie znaczenie tych słów, zauważając, że pojawiają się one w
tekście dwukrotnie, w bliskiej od siebie odległości, za każdym razem pisane
wielkimi literami. Badaczka uznaje, że „przeciwstawienie «ja-świat»
doprowadzone zostaje tutaj do skrajnej postaci” [D 211]. Podobnie ocenia ten
fragment Kralkowska-Gątkowska, powołując się na podobny motyw z późniejszej
twórczości Komornickiej, Mianowicie na postać Żenii z Xięgi poezji
idyllicznej, która „nie jest chora, lecz NIEDOTWORZONA”. Historyczka
literatury stwierdza, że w ten sposób pisarka absolutyzuje, a zarazem nadaje
metafizyczny sens zagadnieniu „odstawania od normy (...), włączając go w ramy
systemu ontologicznego” [Z 68].
Helbig-Mischewski
przypisuje opisywanemu fragmentowi funkcję podsumowania myśli zawartych w
utworze, zaznaczając jednocześnie, że nie wyjaśnia on całkowicie zawartych w
nim znaczeń, tylko zmusza do zadawania dalszych pytań [D 211]. Słowa te, będąc
finałem Biesów, spełniają podobną rolę w ich odczytaniach: autorzy,
starając się je zinterpretować, jednocześnie podsumowują własny wywód. Janion
dostrzega w nich najtrafniejsze w twórczości Komornickiej sformułowanie
poczucia „skandalu istnienia” [G 221] oraz przeżycie bólu wynikłego z „nie
dającej się zagoić ani zabliźnić «rany urodzenia»” [G 222]. Boniecki przez
„niedorodzenie” bohaterki rozumie zakończony niepowodzeniem proces budowania
tożsamości i próby pogodzenia antynomii niepokojących psychikę bohaterki:
Nie udało
się Komornickiej zharmonizować swej psyche, nie udało się zakończyć procesu
indywiduacji i osiągnąć nowej formy osobowości. (...) Fundamentalne (...)
przeciwieństwa: zewnętrzne – wewnętrzne, męskie – żeńskie, nie zostały
zróżnicowane, uświadomione i zniesione. Nieświadomość nie została zintegrowana
ze świadomością. [W 47]
Porównanie
ze sobą kilku odczytań tego samego fragmentu pokazuje, że każde z nich redukuje
zawartość tekstu do pojedynczego, podporządkowanego logice własnego dyskursu, znaczenia.
Określenie bohaterki mianem „niedorodzonej” jest rozumiane, w zależności od
interpretatora, jako doprowadzona do skrajności antynomia jednostki i świata,
przeniesienie tej różnicy na poziom ontologiczny, poczucie „skandalu
istnienia”, nieudana próba zniesienia dręczących bohaterkę przeciwieństw,
niemożność wypowiedzenia siebie i odnalezienia odpowiedniego wcielenia,
zakończony porażką proces indywiduacji, odczucie „rany urodzenia”. Co więcej,
lektury nie tylko różnią się między sobą, ale część się wzajemnie wyklucza.
Jeżeli przyjmiemy słuszność opisywanych w poprzednim rozdziale prób
wytłumaczenia dramatu podmiotu Biesów, odwołujących się do
szaleństwa autorki, wówczas musimy odrzucić jako nieprawdziwe tezy Bonieckiego
o nieudanym procesie indywiduacji i Janion o odczuciu „skandalu istnienia”.
Interpretacje tych dwojga podkreślają bowiem rolę świadomości w psychice
bohaterki, podczas gdy analizy powołujące się na zaburzenia psychiczne
Komornickiej podważają władzę rozumu. Zdaniem de Mana, obecność różnych, a
nawet wykluczających się interpretacji jednego utworu jest wynikiem, jak
wyjaśnia Michał Rusinek, „wpisanego w tekst elementu niezrozumienia,
rozbieżności znaczeń, wewnętrznej sprzeczności”[33].
Oznacza to, że lektura nie jest w stanie sprostać semantycznej
nieredukowalności tekstu i za każdym razem wiąże się z gwałtem, polegającym na
zawężaniu jej możliwości znaczeniowych. Jednak stwierdzenie amerykańskiego
badacza o tym, że utwór literacki „prefiguruje własne niezrozumienie”[34], niesie ze sobą jeszcze inną wątpliwość: skoro
przyczyna niezgodności interpretacji tkwi w samym tekście, należało by się
zastanowić, czy tak samo nie jest z przemocą, jakiej na utworze dokonuje
analiza literacka.
W eseju
Marii Janion Gdzie jest Lemańska?, między próbami udzielenia odpowiedzi
na pytania o transgresję Komornickiej można znaleźć zdanie poświęcone samej
czynności zadawania pytań:
Był to
duchowy akt zmiany tożsamości płciowej – bez dążenia do męskich korekcji
fizycznych. „Operacja zmiany płci” przebiegła u niej w sferze języka przede
wszystkim, języka również w sensie „znaków ubrania”. Oczywiście, musi paść
pytanie, dlaczego Komornicka to zrobiła. [G 228]
Pytanie o
powody zmiany rodzajowej poetki „musi paść” dlatego, że jest ona wydarzeniem,
które domaga się wyjaśnienia, rzuca wyzwanie badaczom. Wydaje mi się, że
podobnie jest z tekstami Komornickiej. Powróćmy jeszcze na chwilę do
tekstu Biesów:
Rozumiałam
nareszcie. To był klucz tajemnicy, przyczyna smutności, otchłań dzieląca mnie
od ludzi i świata, zagadka niewspółmierności z ziemią i jej dziećmi, wiecznego
rozdźwięku i głodu, krzywd okropnych i bez winowajcy, tego systemu okaleczenia,
którego byłam ofiarą od narodzin. [B 365]
Słowa te,
występujące w utworze tuż po nazwaniu bohaterki „niedorodzoną”, nadają szczególną
wagę temu określeniu. Czyniąc to samo w swoich interpretacjach, badacze
postępują zatem zgodnie ze wskazaniem tekstu. „Niedorodzenie” jako „klucz
tajemnicy”, zwraca na sienie uwagę badacza jako miejsce szczególne tekstu,
któremu należy się wyjaśnienie. W utworze Biesy jest
oczywiście więcej takich fragmentów, już choćby z tego powodu, że kluczowe
sformułowania, takie jak „NIEDORODZONYM BIADA”, są podkreślone graficznie przez
użycie wielkich liter. Akt lektury, zwracając uwagę na te miejsca szczególne,
podąża za wezwaniem tekstu. Skoro tak, utwór literacki przywołuje lekturę, a co
za tym idzie, także przemoc. Jeżeli, jak zostało to ustalone w poprzedniej
części, niemożliwa jest interpretacja bez jej udziału, to tekst, powodując, że
lektura podąża za jego wskazaniem, powołuje jednocześnie tkwiącą w niej
przemoc. Interpretator, chcąc spełnić życzenie tekstu, zmuszony jest zadawać mu
gwałt.
PODSUMOWANIE
Spróbujmy
zrekonstruować to, co zostało napisane w tej pracy. W pierwszej części starałem
się pokazać, w jaki sposób praktyki dyskursywne redukują zawartość Biesów do
określonego kontekstu, tym samym narzucając mu własną wykładnię. Okazało się,
że często czynią to używając narzędzi z zakresu psychologii. Skutkiem tak
przyjętej strategii było to, że sam stałem się sprawcą przemocy wobec
analizowanych szkiców, ograniczając ich wnioski tylko do odniesień
biograficznych.
Rozdział
drugi miał na celu wykazać, poprzez porównanie ze sobą różnych interpretacji
tych samych fragmentów, jak wieloznaczeniowość literatury jest ograniczana
przez pojedyncze odczytania. Ale i tutaj wnioski stały się problematyczne.
Okazało się bowiem, że sam tekst zmusza czytelnika do dokonywania na nim aktu
gwałtu. Stawiając bowiem wobec niego pytania, domaga się na nie odpowiedzi, z
których żadna nie może wyczerpać postawionego zagadnienia.
Wydaje mi
się, że efektem niniejszej pracy są dwie konkluzje: po pierwsze,
interpretacja dąży do uwiarygodnienia własnych wniosków przez róznorakie
działania (w wypadku analiz Biesów przez uwierzytelnienie własnych
efektów dyskursem medycznym). Drugą kwestię najtrafniej opisuje fragment z
książki Michała Pawła Markowskiego, poświęconej działalności Jacquesa Derridy:
„lektura, wierna wezwaniu tekstu, nie powinna go gwałcić. Nie powinna jednak
także (nie może) go nie gwałcić. Między tymi właśnie biegunami, biegunami
przemocy, porusza się każdy czytelnik”[35]. Badacz zwraca uwagę na to,
że przemoc, jakiej dopuszcza się interpretator w stosunku do komentowanego
tekstu jest nie tylko niemożliwą do uniknięcia wadą, ale też warunkiem
powstania lektury, która chce podążać za wskazaniem tekstu. Czytelnicy Biesów,
chcąc pozostać wierni wobec wyrażonego w utworze epistemologicznego dążenia, są
zmuszeni do dokonywania gwałtu na utworze w swoich własnych odczytaniach.
BIBLIOGRAFIA
Literatura
podmiotu
Boniecki
E., Wyprawa do wnętrza siebie, w: idem, Modernistyczny
dramat ciała. Maria Komornicka, Łódź 1998.
Helbig-Mischewski
B., Dlaczego wyją „wewnętrzne demony”?, w: red. J. Zachowska, M.
Kochanowski, Wiek kobiet w literaturze, Białystok 2002.
Janion M.,
Gdzie jest Lemańska?, w: eadem, Kobiety i duch inności,
Warszawa 2006.
Komornicka
M., Biesy, w: eadem, Utwory poetyckie prozą i wierszem,
Kraków 1996.
Kralkowska-Gątkowska
K., „Demon w zadymionych lusterkach”, w: eadem, Cień
twarzy. Szkice o twórczości Marii Komornickiej, Katowice 2002.
Oszacki
A., Spowiedź niedorodzonej. Kilka uwag lekarza o psychice Marii Komornickiej,
w: Miscellanea z pogranicza XIX i XX wieku, red. S. Pigoń, Wrocław
1964.
Pigoń S., Trzy
świadectwa, w: Miscellanea z pogranicza XIX i XX wieku, red. S.
Pigoń, Wrocław 1964.
Literatura
przedmiotu
Foucault
M., Historia seksualności, przeł. B. Banasiak, T. Komendant, K. Matuszewski,
Warszawa 2000.
Foucault
M., Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu, przeł. H. Kęszycka,
Warszawa 1987.
Foucault
M., Narodziny kliniki, przeł. P. Pieniążek, Kraków 1999.
Janion
M., Maria Komornicka in memoriam, w: eadem, Kobiety
i duch inności, Warszawa 2006.
Komornicka
A., Maria Komornicka w swych listach i mojej pamięci, w: Miscellanea
z pogranicza XIX i XX wieku, red. S. Pigoń, Wrocław 1964.
Man P.
de, Alegorie czytania, przeł. A. Przybysławski, Kraków 2004.
Man P.
de, Autobiografia jako od-twarzanie, przeł. M.B. Fedewicz, w: Dekonstrukcja
w badaniach literackich, red. R. Nycz, Gdańsk 2000.
Markowski
M.P., Efekt inskrypcji. Jacques Derrida i literatura, Kraków 1997.
Nycz
R., Tekstowy świat. Poststrukturalizm a wiedza o literaturze,
Kraków 2000.
Podraza-Kwiatkowska
M., „Dałeś mi dziwną duszę i dziwne ciało...”, w: M. Komornicka, Utwory
poetyckie prozą i wierszem, Kraków 1996.
Rusinek
M., Między retoryką a retorycznością, Kraków 2003.
Wasilewski
J., Retoryka dominacji, Warszawa 2006.
Zybertowicz
A., Przemoc i poznanie. Studium z nie-klasycznej socjologii wiedzy,
Toruń 1995.
[1] E. Boniecki, Wyprawa
do wnętrza siebie, w: idem, Modernistyczny dramat ciała.
Maria Komornicka, Łódź 1998, s. 43. Dalej oznaczane jako W wraz z podaniem
strony.
[2] Za: A. Zybertowicz, Przemoc i poznanie. Studium
z nie-klasycznej socjologii wiedzy, Toruń 1995, s. 260.
[3] Por. M. Foucault, Historia seksualności,
przeł. B. Banasiak, T. Komendant, K. Matuszewski, Warszawa 2000, s. 65.
[4] A. Zybertowicz, op. cit., s. 212.
[5] Ibidem, s. 181.
[6] Por. J. Wasilewski, Retoryka dominacji,
Warszawa 2006, s. 466. Dalej oznaczane jako R wraz z podaniem strony.
[7] A. Zybertowicz, op. cit., s. 182.
[8] Ibidem, s. 206.
[9] P. de Man, Autobiografia jako od-twarzanie,
przeł. M.B. Fedewicz, w: Dekonstrukcja w badaniach literackich, red. R
Nycz, Gdańsk 2000, s. 118.
[10] A. Komornicka, Maria Komornicka w swych
listach i mojej pamięci, w: Miscellanea z pogranicza XIX i XX
wieku, red. S. Pigoń, Wrocław 1964, s. 332.
[11] M. Podraza-Kwiatkowska, „Dałeś mi dziwną duszę
i dziwne ciało...”, w: M. Komornicka, Utwory poetyckie prozą i wierszem,
Kraków 1996, s. 8.
[12] A. Komornicka, op. cit., s. 332.
[13] M. Podraza-Kwiatkowska, op.cit., s. 8.
[14] M. Foucault, Narodziny kliniki, przeł. P.
Pieniążek, Kraków 1999, s. 123.
[15] Ibidem, s. 129.
[16] M. Komornicka, Biesy, w: eadem, Utwory
poetyckie prozą i wierszem, Kraków 1996, s. 339. Dalej oznaczane jako B
wraz z podaniem strony.
[17] A. Oszacki, Spowiedź niedorodzonej. Kilka uwag
lekarza o psychice Marii Komornickiej, w: Miscellanea z pogranicza XIX i
XX wieku, s. 345. Dalej oznaczane jako S wraz z podaniem strony.
[18] S. Pigoń, Trzy świadectwa, w: Miscellanea z
pogranicza XIX i XX wieku, s. 360.
[19] M. Foucault, Narodziny kliniki, s. 119.
[20] S. Pigoń, op. cit., s. 350.
[21] Ibidem, s. 361.
[22] M. Janion, Maria Komornicka in memoriam,
w: eadem, Kobiety i duch inności, Warszawa 2006, s. 304.
[23] Ibidem, s. 305.
[24] M. Janion, Gdzie jest Lemańska?, w: op. cit.,
s. 224. Dalej oznaczane jako G wraz z podaniem strony.
[25] B. Helbig-Mischewski, Dlaczego wyją
„wewnętrzne demony”?, w: Wiek kobiet w literaturze, red. J.
Zachowska, M. Kochanowski, Białystok 2002, s. 213. Dalej oznaczane jako D wraz
z podaniem strony. Fragment analizy Oszackiego, do którego odwołuje się
autorka, brzmi: „Przerost egotyzmu i intelektu mści się tutaj niedorozwinięciem
odśrodkowych zdolności, wszelkiej intuicji, wszystkiego, co nie było rozumem,
analizą, refleksją. Brak zieleni, woni kwiatów, a przede wszystkim brak
uśmiechu i liryki! [...] Brak elementu kobiecego” [S 346]
[26] K. Kralkowska-Gątkowska, „Demon w zadymionych
lusterkach”, w: eadem, Cień twarzy. Szkice o twórczości
Marii Komornickiej, Katowice 2002, s. 51. Dalej oznaczane jako Z wraz z
podaniem strony.
[27] M. Foucault, Historia szaleństwa w dobie
klasycyzmu, przeł. H. Kęszycka, Warszawa 1987, s. 348.
[28] Nie bez znaczenia jest z pewnością fakt, że zarówno
esej autorstwa Janion, jak książka Bonieckiego, są całościowym ujęciem życia i
twórczości Marii Komornickiej, a analiza Biesów stanowi część
tego zamierzenia.
[29] Xięgę nazywa Janion nawet Anty-Biesami.
[por. G 231]
[30] P. de Man, Alegorie czytania, przeł. A.
Przybysławski, Kraków 2004, s. 237.
[31] Za: R. Nycz, Tekstowy świat. Poststrukturalizm
a wiedza o literaturze, Kraków 2000, s. 72.
[32] Ibidem.
[33] M. Rusinek, Między retoryką a retorycznością,
Kraków 2003, s. 173.
[34] Ibidem.
[35] M.P. Markowski, Efekt inskrypcji. Jacques
Derrida i literatura, Kraków 1997, s. 379.
ABSTRAKT
Artykuł
stanowi próbę zastosowania kategorii przemocy do opisu relacji między
interpretacją a tekstem literackim, do którego się odnosi. Tekstem, który
posłużył do zaprezentowania tego zjawiska, jest poemat prozatorski Marii
Komornickiej Biesy oraz jego lektury autorstwa pięciu różnych
badaczy literatury. Autor wyprowadza własną definicję przemocy, opartą na
założeniu że tekst nie posiada przypisanych znaczeń, a raczej posiada możliwość
ich nieskończonego mnożenia. W takim ujęciu, znaczenia są każdorazowo
ustanawiane przez lekturę, a nie przez nią odkrywane. Przemoc interpretacji
polega zatem na ograniczaniu wykładni tekstu przez umieszczenie go w
odpowiednim, zaproponowanym przez autora lektury, kontekście. Dyskurs
literaturoznawczy potęguje zjawisko przemocy na tekście, tworząc społeczne
przekonanie co do prawdziwości wyników lekturowej działalności. Wsparte na
micie obiektywnej wiedzy, znaczenia wytworzone przez interpretację uzyskują
status faktów. Dzięki temu dyskurs literaturoznawczy maskuje arbitralność, jaka
stoi za przyporządkowaniem znaczeń do tekstu literackiego. Na pierwszą część
pracy składają się analizy praktyk tak rozumianej przemocy w różnych
interpretacjach Biesów. Zjawisko modelowania znaczeń tekstu przez jego
analizę rozumiane jest tu jako ich podporządkowanie wykładni biograficznej i
powiązanie z chorobą psychiczną autorki, co wpływa również na medykalizację
dyskursu. W drugiej części pracy problem przemocy w interpretacji zostaje
sproblematyzowany. Autor przekonuje, że sam tekst może ją wyzwalać przez fakt,
że prowokuje interpretację do udzielania odpowiedzi na pytania, które
pozostawia otwarte. Lekturowy respons nigdy jednak nie wyczerpuje zagadnienia,
dlatego zawsze wiąże się z ograniczaniem możliwości tekstu do mnożenia znaczeń.
Opisane w artykule uwagi o przemocy w dyskursie literaturoznawczym Autor
stosuje także do własnej praktyki, wskazując na uwikłanie swojego tekstu w
relację przemocy zarówno w analizach lektur przedstawionych przez badaczy, jak
i w interpretacji utworu Komornickiej.