Skorupa, kokon, bunkier, mur – strach przed
nowoczesnym życiem[1].
Beksiński, Bukowski, Gombrowicz, Waters
Błażej Szymankiewicz
(Uniwersytet im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu)
Uciekam od tego świata, bo zaczynam uważać, że ten
świat jest troszeczkę inny. Może ja mam inną duszę, może powinienem żyć w innej
epoce. Może ja nie pasuję do tej epoki. Może ja nie czuję tych ludzi. Jeżeli ja
mam znowu wyjść z tej swojej skorupy, wystawić tę rękę na zewnątrz i od razu mi
ją obetną, to mi się nie chce, ja się boję.
— Tomasz Beksiński[2]
Towarzyszu podróży… zbudowałeś byt swój,
zasklepiając – jak termit – wyloty ku światłu, i zwinąłeś się w kłębek w
kokonie nawyków, w dławiącym rytuale codziennego życia; i choć przyprawia cię
on co dzień o szaleństwo, mozolnie wzniosłeś szaniec z tego rytuału przeciw
wichrom, przypływom, gwiazdom i… uczuciom. Dość trudu cię kosztuje, by co dnia
zapomnieć swej kondycji człowieka. Teraz glina, z której zostałeś utworzony –
wyschła i stwardniała: nikt już się nie dobudzi w tobie astronoma, muzyka,
altruisty, poety… człowieka… którzy zamieszkiwali może ciebie kiedyś…
— Marek
Koterski[3]
Przytoczone powyżej cytaty łączą nie tylko wspólne ramy czasowe
(zarówno słowa Beksińskiego, jak i Koterskiego pochodzą z 1999 roku), ale także
pokrewna idea, wizja nowoczesnego człowieka, który odgradzając się od
społeczeństwa, pozwala na erozję wszelkich więzi, staje się niewolnikiem fobii
i lęków. Konsekwencją życia w izolacji i chronicznej samotności (często
określanej mianem choroby cywilizacyjnej XXI wieku oraz demonizowanej w
publikacjach popularnonaukowych[4])
mogą być zaburzenia psychiczne, atrofia zachowań społecznych i strach przed
samym społeczeństwem, a nawet tendencje samobójcze (takie zjawisko możemy
zaobserwować w krajach azjatyckich, zwłaszcza w Japonii[5]).
Samobójcza śmierć Tomasza Beksińskiego, która została przez niego poniekąd
zapowiedziana[6], oraz
towarzysząca mu reputacja romantycznego outsidera, stały się już
(pop)kulturowym fenomenem. Jak trafnie zauważył Marcin Rychlewski, „Samobójstwo
Beksińskiego obok wymiaru egzystencjalnego miało z pewnością charakter
kulturowy. Wiązało się ze skrajnym odrzuceniem współczesności nie tylko w sferze
muzyki, sztuki i kultury masowej. Autodestrukcyjny akt stanowił także protest
przeciwko coraz brutalniejszej, zdehumanizowanej, cybernetycznej, pozbawionej
uczuć cywilizacji”[7].
Jednym z tekstów kultury, który w niezwykle zajmujący sposób
przedstawia powyższą tematykę, jest rock opera zespołu Pink Floyd The Wall z 1979 roku. Koncepcyjny album
muzyczny, film w reżyserii Alana Parkera (1982) oraz seria monumentalnych
koncertów opowiadają historię Pinka, pogrążonego w depresji i poczuciu bezsensu
muzyka, który odgradza się od świata tytułowym murem – utożsamiał się z nim w
pewnym stopniu również Beksiński[8].
Pomysłodawcą idei kryjącej się za albumem był Roger Waters, który wplótł w
historię motywy autobiograficzne (ojciec Watersa, podobnie jak ojciec Pinka,
zginął w bitwie pod Anzio w 1944 roku), a główną inspiracją do stworzenia
opowieści o popadającym w szaleństwo rockmanie było poczucie wyobcowania,
jakiego basista Pink Floyd doświadczał podczas ogromnych, stadionowych
koncertów swojej grupy[9].
Napisane przez Watersa „libretto” o mentalnych ścianach oddzielających
człowieka od pozostałych członków społeczeństwa okazało się na tyle
uniwersalne, że doczekało się wielu interpretacji i analiz: socjologicznych,
filozoficznych, politycznych, egzystencjalnych. W poniższym tekście chciałbym
omówić kilka zawartych na płycie The Wall
tekstów dotyczących problemu alienacji, a następnie zestawić je z
twórczością i pisarską filozofią Charlesa Bukowskiego.
Teksty Watersa, które można by równie dobrzeć określić
mianem wierszy, opierają się przede wszystkim na dwóch podstawowych chwytach
stylistycznych – anaforach i pytaniach retorycznych. To środki bardzo popularne
i typowe dla sztuki oratorskiej. Brytyjski muzyk od lat przejawia w swojej
twórczości zaangażowanie społeczne i polityczne, którego wyrazem są także
treści zawarte w The Wall – najnowsze
wykonania koncertowe rock opery z lat 2010-2013 obfitowały w symbolikę
antyfaszystowską i antykapitalistyczną. Przedstawienie/album możemy traktować
nie tylko jako jednostkowy, egzystencjalny dramat, ale także jako diagnozę
problemów nowoczesnego życia, z alienacją, fobiami i chorobami psychicznymi na
czele. Francuski socjolog i historyk Georges Minois upatruje początków
radykalnego indywidualizmu i społecznej samotności w wieku XIX, kiedy to
zrodziły się dwa typy wyobcowania: „dandys, artysta, poeta przeklęty,
depresyjny intelektualista”[10]
oraz wstydliwy, samotny mieszczanin – według Minoisa „mieszczański świat, jaki narodził
się na początku XIX wieku, jest olbrzymią machiną produkującą samotność”[11].
Z kolei Michał Januszkiewicz dostrzega ugruntowanie zjawiska alienacji już w
filozofii Kartezjusza i Locke’a, dodając przy tym, że ów fenomen objawił się
najsilniej „w epoce nowoczesności, w której absurdalną ceną, jaką płaci się za
postęp, są lęk i wyobcowanie”[12].
Życie w takich warunkach staje się udręką, podsycaną dodatkowo wygórowanymi
wymaganiami społeczeństwa, mód i mediów. W jednym z pierwszych utworów The Wall Waters śpiewa/pisze:
If you should
go skating
On the thin ice of modern life
Dragging behind you the silent reproach
Of a million tear-stained eyes
Don't be surprised when a crack in the ice
Appears under your feet[13].
Muzyk porównuje nowoczesne życie do „cienkiego lodu”, który
może w każdej chwili się załamać, i do jazdy po nim, do której nigdy nie jest
się przygotowanym. Wyjście na lód wymaga nie lada odwagi, a utrzymanie się na
nim ogromnych umiejętności. W życiu Pinka pojawiają się kolejne przeszkody:
opresyjna szkoła i nauczyciele tłamszący uczniowską niezależność,
nadopiekuńczość i naiwny idealizm matki bohatera, problemy z nawiązywaniem
głębszych relacji uczuciowych z kobietami. W utworze Empty Spaces, składającym się z trzech pytań retorycznych,
Pink/Waters śpiewa:
What shall we use
To fill the empty spaces
Where we used to talk?
How should I fill
The final places?
How should I complete the wall? [RW 168]
Na tym jednak nie kończą się stawiane pytania – Empty Spaces przechodzi w What Shall We Do Now?[14], gdzie podmiot zbiorowy zastanawia
się:
Shall we buy a
new guitar?
Shall we drive a more powerful car?
Shall we work straight through the night?
Shall we get into fights?
Leave the lights on?
Drop bombs?
Do tours of the east?
Contract diseases?
Bury bones?
Break up homes?
Send flowers by phone?
Take to drink?
Go to shrinks?
Give up meat?
Rarely sleep?
Keep people as pets?
Train dogs?
Raise rats?
Fill the attic with cash?
Bury treasure?
Store up leisure?
But never relax at all
With our backs to the wall [RW 216]
Waters diagnozuje wpływ kapitalistycznego konsumeryzmu na
sytuację egzystencjalną i kondycję psychiczną nowoczesnego człowieka.
Antycypuje tym samym hedonizm lat osiemdziesiątych i styl życia yuppies, wypranych z emocji ludzkich
automatów, których życie obraca się wokół społecznego prestiżu i poszerzania
swojego stanu posiadania. Równocześnie „japiszony” nie zawierają głębszych
relacji międzyludzkich (traktując je jako czysto biznesowe transakcje), a nawet
zdradzają skłonności psychopatyczne. Ta swoista kasta stanie się przedmiotem
krytyki w kontrowersyjnej, transgresyjnej powieści Breta Eastona Ellisa American Psycho z 1991 roku[15].
Akumulacja kapitału („Fill the attic with
cash”), psychoterapie („Go to shrinks”)
i coraz to nowe gadżety nie przynoszą jednak żadnego ukojenia („never relax at all”). Pink, jak
przystało na nowoczesnego człowieka drugiej połowy XX wieku, staje się tym, co
Erich Fromm określił mianem homo
consumens:
Homo consumens to człowiek, którego głównym celem nie
jest posiadanie rzeczy, ale stale rosnąca konsumpcja, która kompensuje
wewnętrzną pustkę, bierność, osamotnienie i niepokój. (…) (Charakter homo consumens w bardziej skrajnej
postaci to zjawisko dobrze znane w psychopatologii. Występuje w wielu
przypadkach osób w depresji lub cierpiących na lęki, osób, które zaczynają
przejadać się, które ogarnia pragnienie nieopanowanych zakupów lub popadają w
alkoholizm, dla skompensowania ukrytej depresji i lęków)[16].
Jedynym możliwym rozwiązaniem staje się zatem społeczna
apatia – ponieważ wszystkie wybory i postawy wobec nowoczesnego życia są
pozbawione wartości/znaczenia, nawet cynizm, nihilizm i hedonizm. Izolacja za
murem stwarza iluzję bezpieczeństwa. Tak też się staje – Pink żegna się ze
słuchaczami słowami: „Goodbye cruel
world, I’m leaving you today” [RW 178], ale ostatecznie nie popełnia
samobójstwa. W drugim akcie rock opery tkwi za wyobrażonym murem, odcięty od
świata, a kiedy jego lekarz i menedżer przy pomocy stymulujących narkotyków
zmuszają go do wyjścia na scenę, w bohaterze zachodzi przemiana: rockowy
koncert zamienia się w quasi-faszystowski wiec, a Pink staje się tym, przeciw
czemu musiał walczyć jego poległy na wojnie ojciec – figurą uosabiającą faszyzm
i dyktatorski totalitaryzm. Te sceny można odczytywać dwoiście, z jednej strony
jako chwilowe, narkotyczne odzyskanie przez Pinka poczucia mocy i kontroli nad
własnym życiem, pokonanie strachu przez epatowanie ksenofobicznym terrorem,
próbę przywrócenia jakichkolwiek wartości poprzez oddanie się we władanie
„wielkiej narracji”; z drugiej zaś może to zostać odczytane jako napad
psychopatycznej mizantropii, narkotyczny szał zwrócony przeciwko tym, przez
których Pink cierpi – przeciwko innym ludziom. W finale (The Trial) bohater dokonuje wewnętrznego rozliczenia, a „wysoki sąd”
wydaje wyrok:
Since, my
friend, you have revealed your
Deepest fear
I sentence you to be exposed before
Your peers
Tear down the wall [RW 208]
Również samo zburzenie muru możemy interpretować na dwa
sposoby: jako karę (Pink będzie musiał wystawić swoje myśli i emocje na pokaz
przed członkami społeczeństwa, a proces mozolnego wnoszenia muru rozpocznie
się, niczym w micie o Syzyfie, od nowa) lub jako pozytywne, nowe otwarcie w
życiu bohatera, który pozbywa się wreszcie traum i niepokojów (osobiście
skłaniałbym się ku pierwszej interpretacji).
Rockowa opera autorstwa Watersa wystawiana na żywo w latach
1980–1981, 1990 i 2010–2013, będąca przedsięwzięciem o kolosalnym rozmachu i
łączącym w sobie różne rodzaje sztuki i gatunki muzyczne (weilowski musical,
muzyka elektroniczna, chór żołnierski etc.), przywodzi na myśl wagnerowską ideę
Gesamtkunstwerk – syntetycznego dzieła
sztuki, w którym muzyka, koncept i scenografia łączą się w totalne,
przytłaczające widza doświadczenie (jednym z przykładów byłoby tutaj
występowanie muzycznych lejtmotywów, które przewijają się przez The Wall). Równocześnie dzieło Pink
Floyd budzi skojarzenia z zupełnym przeciwieństwem wagnerowskiej opery: epickim
teatrem Bertolta Brechta i efektem obcości (Verfremdungseffekt). To aporetyczne ujęcie pozwala na
skojarzenie tekstu kultury, jakim jest The
Wall, z dwuznacznościami i przeciwieństwami dynamicznego, dialektycznego modernizmu,
o którym pisał Marshall Berman[17].
The Wall stanowi przypadek teatru obcości na
metapoziomie. Wyobcowanie jest głównym tematem całego libretta tej rockowej
opery, ale uwagę przyciąga także efekt obcości w ujęciu brechtowskim, który
uwidacznia się w stronie formalnej przedstawienia: na scenie ekipa techniczna
wznosi mur z białych cegieł, który w finale pierwszego aktu ostatecznie
separuje widzów od zespołu, otwierający widowisko utwór wykonuje „zespół
zastępczy”, czyli muzycy w maskach członków Pink Floyd (Waters chciał w ten
sposób zakpić z nowego typu wielotysięcznej publiczności stadionowej, która
albo nie była w stanie dojrzeć tego, co dzieje się na scenie, albo była tym
zupełnie niezainteresowana[18]).
Ponadto Waters często zwraca się bezpośrednio do osób na widowni, ale nie robi
tego spontanicznie, są to kwestie wpisane w libretto. I wreszcie – wraz z
końcem występu – mur wzniesiony przed publiką rozsypuje się, co można
interpretować jako dosłowne zburzenie „czwartej ściany”. Ważnym, z ducha
brechtowskim elementem przedstawienia, jest także wyświetlanie filmów i
napisów, zarówno na okrągłym ekranie umieszczonym z tyłu sceny, jak i na samym
murze.
Pojawia się pytanie, w jaki sposób rock opera o popadającej
w szaleństwo i izolację gwieździe rocka z końca lat siedemdziesiątych może
stanowić aktualne lub uniwersalne przedstawienie problemu samotności i strachu
przed życiem. Jak wspomniałem, The Wall
wymyka się jednoznacznym interpretacjom i było odczytywane na wiele sposobów. Z
uwagi na społeczno-polityczne zaangażowanie samego Watersa, jego teksty i wizja
mogą stanowić pożywkę także dla socjologów i politologów. Philip Jenkins
stwierdził, że postać Pinka jest alegorią, która reprezentuje „Brytanię w
miniaturze”[19]. Ową
konkluzję podtrzymują i poszerzają Jorge Romero i Luis Cabo, którzy widzą w The Wall odbicie powojennej brytyjskiej
tożsamości (trans-individual predicament
of postwar British society as a whole[20]).
Tę diagnozę można zasadnie rozciągnąć na większość tak zwanych „zachodnich
społeczeństw”, co potwierdza wydana pośmiertnie Retrotopia Zygmunta Baumana. W owej książce Bauman słusznie zaważa,
iż neoliberalizm „wszczepia przemoc w politykę oraz strach w nasze
życie”[21].
Stwierdziłbym jeszcze dobitniej: powoduje on także strach przed samym życiem,
zarówno w formie zbiorowej, jak i indywidualnej. Polsko-angielski socjolog
zwrócił uwagę na wszechobecne we współczesnym świecie poczucie niemocy i braku
kontroli, wywołujące zawstydzający lęk i nerwowość, „do których większość
z nas przyznałaby się z ogromną niechęcią i byłaby przerażona,
gdyby została na tych uczuciach przyłapana”[22].
Bauman nazywa współczesne społeczeństwo „rozregulowanym”, pełnym
(…)
krótkich, coraz to krótszych sojuszy i koalicji, w istocie swej
doraźnych, ulotnych, tymczasowych, szybko przemijających i powodujących
społeczne podziały, w którym każde przedsięwzięcie szybko traci swą
przydatność i staje się kontrproduktywne, w społeczeństwie nawykłym
do polityki społecznej, która zrzeka się swych zadań na rzecz indywidualnie
prowadzonej „polityki życia”, panującą dziś filozofię oraz wynikający
z niej i podtrzymywany przez nią model życia można postrzegać jako
strategię mającą na celu odarcie z wartości i umniejszenie znaczenia
solidarności między ludźmi spoza kręgu najbliższej rodziny. Zachodzi również
nikłe prawdopodobieństwo, że wspólna nam kondycja egzystencjalna trwale
przełoży się na wspólne cele i działania. Zamiast wspierać budowanie
solidarności, panujące dziś warunki egzystencjalne, wspomagane przez nową
filozofię zarządzania i strategię dominacji, stają się fabryką wzajemnych
podejrzeń, antagonistycznych interesów, rywalizacji i konfliktu[23].
Diagnoza autora Etyki
ponowoczesnej wyjaśnia po części, dlaczego współczesne społeczeństwa
wpadają w pułapkę populizmu oraz kampanii politycznych opieranych na strachu
przed „obcymi”, co z kolei prowadzi do izolacjonizmu. Przypomina to słowa
Pinka, który po przemianie w faszystę stwierdza:
Sitting in a
bunker here behind my wall
Waiting for the worms to come
In perfect isolation here behind my wall [RW 200]
Brak solidarności, wzajemnego zrozumienia i wzrost
antagonizmów możemy skojarzyć także z obawami Beksińskiego, zacytowanymi na
początku tekstu, który nie chce wystawić ręki na zewnątrz swojej skorupy,
ponieważ „się boi”. Mur, skorupa, kokon, bunkier – to pojęcia, które mogą
posłużyć za synonimy ludzkiej kondycji drugiej połowy XX wieku i które,
niestety, wciąż wydają się aktualne u progu trzeciej dekady kolejnego stulecia[24].
Minois nazywa współczesnego człowieka homo
communicans i konstatuje, że w XXI wieku samotność oraz wyobcowanie nie
zostały wyrugowane za pomocą nowoczesnych technologii, lecz uległy modyfikacji,
stały się niewidoczne i niewyczuwalne, integrując się z ludzkim umysłem[25].
W takich warunkach zjawisko outsideryzmu staje się czymś powszechnym. Innym
rodzajem strachu przed życiem jest kolejna odsłona wyobcowania, czyli obawy
wynikające ze społecznego nieprzystosowania jednostki. Bauman zwrócił uwagę
również i na to zjawisko: „Lęki przed nieprzyczynianiem się [non-contribution] i/lub przed aparatem
poprawczym, serwowane przez konformizm starej daty, który w prostej linii
te lęki poprzedzał, zostały zastąpione nie mniej dotkliwym poczuciem grozy na
myśl o własnej nieadekwatności”[26].
Outsideryzm, nonkonformizm czy nieprzystawalność do społecznych reguł oraz
oczekiwań są naczelnym tematem twórczości i pisarskiej filozofii Charlesa
Bukowskiego.
Bukowski, który już w latach sześćdziesiątych dorobił się
tytułu „outsidera roku” i króla literackiego undergroundu[27],
wielokrotnie, zarówno w prozie, poezji, jak i w wywiadach, podkreślał swój
pozytywny stosunek do izolacji i samotności, które sprawiały, że czuł się
„silny, jak naładowana bateria”. „Ale wiesz, co było pierwszym zawodem?” –
mówił dalej – „Pierwsza ludzka twarz, jaką widziałem na chodniku. Od razu
traciłem połowę ładunku. Ta potworna, pusta, głupia, nieczuła twarz, naładowana
kapitalizmem – »oraniem«”[28].
Przygnębienie, zmieszanie i strach wywołuje w pisarzu dopiero kontakt z drugim
człowiekiem, ponieważ to jego obecność przypomina o społecznej alienacji i
nieprzystosowaniu, o tym, że jednostka musi mimo wszystko funkcjonować w
przestrzeni międzyludzkiej i brać udział w społeczno-polityczno-ekonomicznej
grze, na którą nie ma wpływu i z którą się radykalnie nie zgadza. Poczucie
odmienności i obawy związane z niewpasowaniem się w struktury społeczne ciążyły
Bukowskiemu niemal od zawsze. W autobiograficznej powieści Z szynką raz! wspomina:
Moje
własne sprawy wyglądały równie źle i ponuro jak w dniu, w którym przyszedłem na
świat. Z tą różnicą, że od czasu do czasu mogłem się już napić, chociaż nie tak
często, jak bym chciał. Tylko picie ratowało człowieka przed wiecznym
otępieniem i poczuciem, że jest się do niczego. Przez resztę czasu życie stale
tylko kłuło i szarpało. Nie widziałem w nim nic ciekawego, nic a nic. Ludzie
byli ostrożni, tkwili w wąsko zakreślonych ramach. (…) Dziewczyny z daleka
mogły się podobać, kiedy słońce podświetlało ich sukienki i włosy. Ale
wystarczyło podejść bliżej i posłuchać, co im wycieka ustami z mózgownic.
Człowiek miał wtedy ochotę złapać pistolet maszynowy, wykopać sobie ziemiankę i
już z niej nie wychodzić. Wiedziałem, że nigdy nie dam rady być szczęśliwy,
ożenić się, mieć dzieci. Nie nadawałem się nawet na pomywacza. (…) Czyżby tylko
mnie dręczył ten zupełny brak perspektyw?[29]
Zauważyłem,
że na obu krańcach drabiny społecznej – wśród bogaczy i zupełnych nędzarzy –
szaleńcy często mogą się swobodnie poruszać. Zdawałem sobie sprawę, że brak mi
którejś klepki. Od dzieciństwa wiedziałem, że jestem dziwny. Jakby sądzone mi
było zostać mordercą, bandytą, świętym, gwałcicielem, mnichem, pustelnikiem.
Potrzebowałem odosobnienia, kryjówki[30].
Ob(j)awy, które opisuje Bukowski, można skojarzyć wręcz z
symptomami zaburzeń lękowych, na przykład fobii społecznej. Autor Faktotum często wspominał o tym, że
nienawidził wstawać w ogóle z łóżka, ponieważ oznaczało to „rozpoczynanie życia
od nowa”[31].
Egzystencjalna trwoga jest tak wielka, że wszelka aktywność (w tym czynności i
odruchy fizjologiczne) wydaje się narratorowi opowiadań Bukowskiego czymś
niedorzecznym i niewartym jakiegokolwiek wysiłku:
(…)
mogłem godzinami siedzieć w ciągu dnia ogarnięty niewypowiedzianym strachem,
który otwierał się w samym środku mojego jestestwa jak ogromny pąk, nie można
go było zanalizować, wytłumaczyć sobie, dlaczego tam tkwi, toteż czułem się
jeszcze gorzej. Te godziny, które spędziłem na krześle na środku pokoju,
zrezygnowany i pełen apatii. Sranie i sikanie okazywało się wielkim,
pozbawionym sensu wysiłkiem, a mycie zębów lub czesanie – czynnością wręcz
absurdalną, z pogranicza szaleństwa. Wędrówka przez morze ognia. Weźmy
nalewanie wody do szklanki – wydawało mi się, że nie mam do tego prawa[32].
Fantazjowanie o pustelniczym odosobnieniu lub o okopaniu się
w ziemiance z karabinem znów przywodzą na myśl pinkfloydowską ścianę i bunkier.
Outsider w typie Bukowskiego to ktoś zantagonizowany ze społeczeństwem,
doceniający w pojedynczym człowieku to, co niepowtarzalne i indywidualne, lecz
pogardzający masowością. Nie odnajdziemy jednak w tej postawie wyniosłości w
stylu Webera czy Gasseta, arystokratycznego elitaryzmu, który w
zradykalizowanej formie przejęła zarówno dwudziestowieczna prawica, jak i Nowa
Lewica[33].
Autor Kobiet wiedział, że outisderyzm
i izolacja same w sobie stanowią marną pożywkę dla twórczości literackiej,
która musi być czymś więcej, niż tylko solipsystyczną manią. Bauman zauważa, że
współczesny człowiek obniża swoje oczekiwania i ambicje, „wycofawszy się
najpierw do wnętrza pozornie bezpiecznego schronu troski o siebie
i sprawy blisko związane z własnym życiem. (…) bezpieczeństwo, które
oferuje ów schron, jest pozorem, a dbanie jedynie o własne sprawy –
fałszem”[34]. Bukowski,
chociaż należał do warstwy odmieńców i outsiderów na marginesie społeczeństwa,
nie chciał być awangardzistą czy rewolucjonistą, ponieważ mierziło go potocznie
pojmowane polityczne zaangażowanie. Jego postawa to raczej pozycja wiecznie
„oburzonego”, buntownika w typie Stirnerowskim[35],
stawiającego społecznej rzeczywistości bierny opór, którego wyrazem jest
literatura. Stosunek Bukowskiego do człowieka i zbiorowości jest z ducha
nowoczesny: czułość miesza się w nim z odrazą, współczucie z wściekłością.
Tłum
jest zawsze przy mnie – w rzeźni, w fabryce, na wyścigach.
Jestem przeciwny niesprawiedliwości wobec każdego pojedynczego człowieka, ale
jakoś kiedy zbierzesz tych ludzi w tłum, śmierdzący i pokrzykujący
banały, to czasem mam takie poczucie, że bomba atomowa jest największym
wynalazkiem człowieka. Jeśli nie wyrwę się z tłumu, nigdy nie dowiem się,
kim oni są ani kim ja jestem[36].
W jednym z wywiadów pisarz został zapytany o to, czy „nienawidzi
ludzi w ogólności”. Odpowiedział:
Nie. Dokładnie przeciwnie. Ale jak powiedziałem, nienawidzę
tłuszczy. Tłum to gówno, a im większy tłum, tym bardziej to gówno śmierdzi.
Weźmy dwunastu facetów w barze, pijących i robiących sobie żarty. Zniesmaczają
mnie, nie mają tożsamości, własnego życia. Ale weźmy każdego z tych dwunastu
facetów osobno, posłuchajmy, co ma do powiedzenia, sprawdźmy, co go martwi – i
mamy unikalną istotę ludzką. Dokładnie o tym jest moje pisanie. I również o
tym, że musi być coś jeszcze. Jestem marzycielem, chciałbym lepszego świata.
Ale nie wiem, jak go ulepszyć. Polityka nie jest sposobem na to. Rząd nie jest
sposobem na to. Nie znam sposobu. Mierzi mnie tylko, że mężczyźni i kobiety
muszą żyć tak, jak żyją. Jest to bolesne dla nich, jest też bolesne dla mnie,
ale nie znam drogi wyjścia. Więc wszystko, co mogę, to pisać o tym, jak to boli[37].
To egzystencjalistyczne pisarskie
credo – pisać o tym, co boli pojedynczego człowieka – przypomina literacką
strategię Gombrowicza. Ryszard Nycz określił ją „strategią obcości”, prowadzącą
do uświadomienia sobie, że podmiot nigdy nie jest sam, że „zaludniany” jest
przez innych, co pozwala mu odnaleźć poczucie własnej realności[38]. Porównajmy
powyższą wypowiedź Bukowskiego ze słowami autora Ferdydurke:
W.G.: Ja reprezentuję pasję poezję, piękno, ból itd.
Jako artysta reprezentuję konkretnego człowieka, a nie jakąś abstrakcję. Nauka
składa się z abstrakcji, ponieważ składa się z pojęć, a pojęcie to abstrakcja.
(…) na przykład widzimy tysiąc świń, widzimy, że każda świnia ma jakąś cechę
wspólną z pozostałymi, i w ten sposób kształtuje się pojęcie świni. I tym
pojęciem świni operuje nauka. Ale literatura to coś przeciwstawnego, ona
traktuje o konkretnej świni[39].
Bukowski, choć
wielokrotnie oskarżano go o nihilizm lub cynizm, zdecydowanie się od nich
odcinał, podkreślając przy tym, że nie wierzy także w naiwny optymizm, który
uważał za oznakę słabości[40]. Zapewne o sobie
samym powiedziałby, że jest realistą. Lata przeżyte w odosobnieniu pozwoliły
Bukowskiemu wypracować niezbędny dystans do życia, wręcz schopenhauerowski czy zenistyczny.
Bycie obcym nie jest równoznaczne z wyobcowaniem, a otwarcie się na
„konkretnego człowieka” staje się zalążkiem (po)rozumienia.
W jednym z bardziej
przejmujących tekstów albumu The Wall Waters opisuje Pinka siedzącego w
hotelowym pokoju. Odizolowany od świata i innych ludzi muzyk wylicza rzeczy,
które posiada:
I've got a
little black book with my poems in.
Got a bag with a toothbrush and a comb in.
When I'm a good dog, they sometimes throw me a bone in.
I got elastic bands keepin’ my shoes on.
Got those swollen hand blues.
Got thirteen channels of shit on the T.V. to choose from.
I've got electric light.
And I've got second sight.
Got amazing powers of observation.
And that is how I know
When I try to get through
On the telephone to you
There'll be nobody home. [RW
184]
W dalszej części
wymienia kolejną rzecz: silną potrzebę latania, by od razu dodać, że nie ma
dokąd polecieć. Nadal boi się opuścić swój schron i przezwyciężyć strach przed
życiem i bliskością z drugim człowiekiem. Tekst Watersa kojarzy mi się z
wierszem Bukowskiego: amerykański pisarz narzeka na nękające go telefony od
czytelników oraz domorosłych pisarzy, którzy znaleźli jego numer w książce
telefonicznej. Dzwoniący uskarżają się na swoje nieciekawe życie i proszą o
„właściwe słowa”, które miałyby im ulżyć w radzeniu sobie z przeciwnościami.
Autor Listonosza kończy wiersz następującą konkluzją:
nie
mogą uwierzyć
że
niekochani ludzie
ulice
samotność
ściany
są
także moim udziałem.
i
kiedy odkładam słuchawkę
myślą,
że zachowałem swój sekret
dla
siebie.
nie
piszę dlatego, że coś
wiem.
kiedy
dzwoni telefon
także
chciałbym usłyszeć słowa
które
przyniosłyby
ulgę.
dlatego
mój numer jest
w
książce[41].
Książka telefoniczna
okazuje się ważniejsza od „czarnej książki” z wierszami Pinka, które ten
zachował wyłącznie dla siebie. Bukowski, przy swojej predylekcji do izolowania
się, nie stawia siebie w centrum, nie tworzy literatury z pozycji mędrca czy
wieszcza, który „coś wie”, wręcz przeciwnie – jest otwarty na komunikację i rozumie,
że jego literatura sama jest komunikacją, która ma uśmierzyć lęk przed życiem,
a nie służyć wzmaganiu paranoi i przeświadczenia o własnej
odmienności/wyjątkowości. Abel Debritto określił Bukowskiego w ten sposób: „(…)
niczym człowiek podziemny Fiodora
Dostojewskiego wystrzeliwał ze swojej kryjówki pociski zapalające, wprawiając w
osłupienie czytelników i wydawców”[42].
Pisarz wiedział, że twórczego zapału i wrażliwości nie można zmarnować na
zasklepianie się w kokonie – pisarstwo to walka o uznanie i bycie
dostrzeżonym/usłyszanym przez Innego. Rozumiał to równie dobrze jak kolejny
wielki literacki outsider, Gombrowicz[43].
Jak napisał Colin Wilson: „(…)
zasadnicza postawa outsidera: nieakceptowanie życia – życia ludzkiego
przeżywanego przez istoty ludzkie w społeczności ludzkiej. Obydwaj mogliby
powiedzieć: »Takie życie to sen; ono nie jest rzeczywiste«”[44]. Outsider nie akceptuje zbiorowego
życia, boi się go i dostrzega – w przeciwieństwie do większości ludzi – że coś
jest nie tak, nie tyle z nim samym, ile z nowoczesnym światem. Wyjściem jest
albo totalne odseparowanie się i popadnięcie w szaleństwo, albo próba
opowiedzenia o tym i zmierzenia się z traumą przy pomocy twórczości
artystycznej. Bukowski wybrał to drugie.
***
Ostatni album, który Waters nagrał z Pink Floyd, The Final Cut, nosi podtytuł A Requiem for a Post-War Dream i został
zadedykowany pamięci ojca artysty. Z kolei niektórzy komentatorzy twórczości Bukowskiego
określali jego dorobek jako przeciwieństwo „amerykańskiego snu”[45],
społeczną krytykę powojennej Ameryki. Akcja Ślubu
Gombrowicza rozgrywa się we śnie Henryka, żołnierza biorącego udział w II
wojnie światowej. Można dostrzec tu zatem pewne myślowe pokrewieństwo: dwie
wojny światowe przypieczętowały zdiagnozowaną przez Nietzschego śmierć Boga, a
ludzkie życie i społeczna rzeczywistość stały się snami, czy raczej koszmarami,
z których wybudzanie się stanowi traumatyczne doświadczenie. Kiedy jednak
człowiek zda sobie sprawę, że z przerażającego koszmaru można się jakoś
wydostać i że inni ludzie również mogą odczuwać to samo, odzyskanie kontroli
nad strachem okaże się dużo łatwiejsze. Dostrzegł to także Erich Fromm:
Dziewiętnasty
wiek usłyszał „Bóg jest martwy”; w dwudziestym wieku można by powiedzieć
„Człowiek jest martwy”. Środki przerodziły się w cel, produkcja i konsumpcja
dóbr stały się celem życia, które temu celowi zostało podporządkowane.
Produkujemy rzeczy, które funkcjonują jak ludzie i ludzi, którzy funkcjonują
jak rzeczy. Człowiek stał się rzeczą i otacza czcią wytwory własnych rąk; jest
wyobcowany z własnego ja i cofnął się do poziomu bałwochwalstwa, mimo że używa
imienia Boga. Już Emerson zwrócił uwagę, że „rzeczy są siodłem, które kieruje
ludźmi”. Dzisiaj wielu z nas to widzi. Osiągnięcie dobrego samopoczucia jest
możliwe jedynie pod warunkiem, że umieścimy
człowieka z powrotem w siodle[46].
W przedstawionych przeze mnie kontekstach oraz postawach
możemy wyodrębnić dwie podstawowe strategie egzystencjalne, które nowoczesny
podmiot może przyjąć w obliczu strachu przed życiem i codziennością. Pierwsza,
reprezentowana przez Beksińskiego, Koterskiego (Miauczyńskiego) i Pinka,
polegałaby na wpadaniu w coraz większą aspołeczność, apatię, mizantropię i
cynizm, które prowadzą ostatecznie do choroby psychicznej, samobójstwa lub
wycofania się z życia publicznego/społecznego. Natomiast ze strategii Gombrowicza
i Bukowskiego wypływa pewne pouczenie dla nowoczesnego człowieka, który
zasklepił się w izolacji, depresji i poczuciu beznadziei. Choć Bukowski
pogardzał pracą, istniał rodzaj aktywności, który szaleńczo uprawiał: praca
duchowa i pisarska. Podobnie czynił Gombrowicz, według którego sfera
międzyludzkiego jest agonem, nieustannym, niepewnym bojem, w którym człowiek
musi wywalczyć sobie uznanie przez innych.
Lekcję Gombrowicza i Bukowskiego odczytuję w ten sposób:
nowoczesny podmiot, aby nie popaść w całkowite szaleństwo i samodestruktywną
postawę, musi zdać sobie sprawę z tego, że uznania i braku strachu nie osiąga
się wyłącznie za „esencjalne” przymioty, ale w procesie walki i pracy, którym
patronować mogłyby słowa Williama Blake’a: „I will not cease
from Mental Fight”. W przypadku obu pisarzy rozwój duchowy i literacki,
proces bycia uznanym (zarówno w potocznym, jak i filozoficznym sensie) trwał
kilka dekad – to mało kusząca perspektywa dla współczesnych, którzy
przyzwyczaili się do natychmiastowości wrażeń i afektów oferowanej przez
współczesną kulturę i technologię. Za przesłaniem Gombrowicza i Bukowskiego
kryje się jednak jeszcze jedna, arcyważna kwestia: swoiste „prawo
niespodzianki”. Rezygnacja z życia (samobójstwo, izolacja społeczna, katatonia)
jest mniej intrygującym podejściem niż życiowa ciekawość, która pozwala
człowiekowi przeżyć kolejny dzień w oczekiwaniu na to, co się wydarzy, co się
odmieni, kogo się dziś spotka i wreszcie, przez kogo zostanie się ostatecznie
zrozumianym i dostrzeżonym.
Bibliografia
Literatura podmiotu
[Michel
Polac, Dominique de Roux, Michel Vianey] Wywiad z Witoldem Gombrowiczem, [w:] W. Gombrowicz, Varia 3. List do ferdydurkistów. Wywiady, odpowiedzi na ankiety, listy
do redakcji czasopism, Kraków 2004.
Beksiński T., Fin de
siecle, „Tylko Rock”, nr 1 (101), styczeń 2000.
Beksiński T., Mur,
„Tylko Rock”, nr 12 (100), grudzień 1999.
Blunden R., Faulkner, Hemingway, Mailer… a teraz
Bukowski?!, [w:] Ch. Bukowski, Świecie, oto jestem. Wywiady i
spotkania, 1963-1993, red.
D.S. Callone, tłum. M. Tumidajewicz, Zakrzewo 2018.
Bukowski Ch, Na
południe od nigdzie. Zapiski żywcem pogrzebanego, tłum. L. Ludwig, Warszawa
2016.
Bukowski Ch., Historie
o zwykłym szaleństwie, tłum. M. Przybysz, Warszawa 2015.
Bukowski Ch., Miłość
to piekielny pies. Wiersze z lat 1974-1977, tłum. i posłowie L. Engelking,
Warszawa 2017.
Bukowski Ch., Z szynką
raz!, tłum. M. Kłobukowski, Warszawa 2012.
Ellis B. E., American
Psycho, tłum. J. Polak, Kraków 2012.
Fox H., Żywe
podziemie: Charles Bukowski, [w:] Ch. Bukowski, Świecie,
oto jestem. Wywiady i spotkania, 1963-1993, red. D.S. Callone, tłum. M. Tumidajewicz, Zakrzewo 2018.
Gombrowicz W., Pisarz
i pieniądze, [w:] W. Gombrowicz, Varia
3. List do ferdydurkistów. Wywiady, odpowiedzi na ankiety, listy do redakcji
czasopism, Kraków 2004.
Koterski M., Dzień
świra. Monolog dramatokomiczny w trzech częściach na dowolną ilość osób,
[w:] idem, Dzień świra i inne monologi
Adasia Miauczyńskiego na jedną lub więcej osób, Izabelin 2002.
Penn S., Twardziele
piszą poezję. Charles Bukowski według Seana Penna, [w:] Ch. Bukowski, Świecie,
oto jestem. Wywiady i spotkania, 1963-1993, red. D.S. Callone, tłum. M. Tumidajewicz, Zakrzewo 2018.
Perkins M., Charles
Bukowski: gniewny poeta, w: Ch. Bukowski, [w:] Ch. Bukowski, Świecie,
oto jestem. Wywiady i spotkania, 1963-1993, red. D.S. Callone, tłum. M. Tumidajewicz, Zakrzewo 2018.
Pink Floyd, The Wall, Columbia Records, 1979 (album
muzyczny).
Waters R., Antologia
tekstów i przekładów 1968-2002, tłum. L. Haliński, T. Szmajter, Poznań
2002.
Literatura przedmiotu
Bauman Z., Retrotopia.
Jak rządzi nami przeszłość, tłum. K. Lebek, Warszawa 2018.
Bell D., Kulturowe
sprzeczności kapitalizmu, tłum. S. Amsterdamski, Warszawa 2014.
Berman M., Wszystko,
co stałe, rozpływa się w powietrzu. Rzecz o doświadczeniu nowoczesności,
tłum. M. Szuster, Kraków 2006.
Blake M., Pink Floyd.
Prędzej świnie zaczną latać, tłum. J. Michalski, Kraków 2012.
de Saint-Exupéry
A., Ziemia, planeta ludzi, tłum. W. i
Z. Bieńkowscy, Warszawa 2003.
Debritto A., Posłowie,
w: Ch. Bukowski, O pisaniu, oprac. A.
Debritto, tłum. M. Fedyszak, Warszawa 2016.
Foucault M.,
Sobąpisanie, w: idem, Powiedziane, napisane. Szaleństwo i literatura, wybór i
oprac. T. Komendant, tłum. B. Banasiak, T. Komendant, M. Kwietniewska, A.
Lewańska, M.P. Markowski, P. Pieniążek, Warszawa 1999.
Fromm E., O nieposłuszeństwie
i inne eseje, tłum. S. Baranowski, Kraków 2015.
Harrison R., Against the
American Dream. Essays on Charles Bukowski, Black Sparrow
Press, Santa Rosa 1994.
Januszkiewicz M., Tropami
egzystencjalizmu w literaturze polskiej XX wieku. O prozie Aleksandra Wata,
Stanisława Dygata i Edwarda Stachury, Poznań 1998.
Jenkins P., Bricks in the Wall. An Interpretation of
Pink Floyd’s t he Wall, [w:] The
Berlin Wall. Representations and
Perspectives, red. E. I. Schürer, M. Keune, P. Jenkins, New York
1996.
Kusak L., Maksa
Stirnera koncepcja jednostki i społeczeństwa, [w:] M. Stirner, Jedyny i jego własność, tłum. J. i A.
Gajlewiczowie, wstęp L. Kusak, przekład przejrzał A. Węgrzecki, Warszawa 2012.
Marcuse H., Człowiek
jednowymiarowy: badania nad ideologią rozwiniętego społeczeństwa przemysłowego,
tłum. S. Konopacki et al., oprac. i wstęp W. Gromczyński, Warszawa 1991.
Minois G., Historia
samotności i samotników, tłum. W. Klenczon, Warszawa 2018.
Nycz R., Literatura
jako trop rzeczywistości. Poetyka epifanii w nowoczesnej literaturze polskiej,
Kraków 2001.
Puchalska J. K., Hikikomori
– więzień z wyboru, „Maska. Magazyn antropologiczno-społeczno-kulturowy”,
nr 9/2010.
Romero J. S.,
Cabo L. M. V., Roger Waters' Poetry of
the Absent Father: British Identity in Pink Floyd's "The Wall”,
„Atlantis”, vol. 28, no. 2 (2006).
Rychlewski M., Kultura
rozpadu: rozważania na ostrzu noża, Gdańsk 2016.
Wilson C., Outsider,
tłum. M. Traczewska, Poznań 1992.
Źródła internetowe
Grygiel B., Chroniczna
samotność zmienia nasze mózgi. Co z nami robi brak kontaktu z innymi i czy da
się to odwrócić?, https://www.focus.pl/artykul/chroniczna-samotnosc-zmienia-nasze-mozgi-badania-daja-nadzieje-na-lek-180522055307,
20.09.2018.
Kossobudzka M., Samotność
groźna jak rak. Przyczynia się do przedwczesnej śmierci, http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/7,137474,22937148,samotnosc-grozna-jak-rak-przyczynia-sie-do-przedwczesnej-smierci.html,
20.09.2018.
Światły D. (reż), Dziennik
zapowiedzianej śmierci, Studio Filmowe Everest, Warszawa 2000, https://www.youtube.com/watch?v=rc2LCSCVVBU,18.09.2018.
ABSTRAKT
Określenia
użyte przeze mnie w tytule traktuję jako synonimy sytuacji egzystencjalnej
nowoczesnego podmiotu, który – z powodu strachu przed życiem – popada w
izolację i poczucie wyobcowania. Analizowane przeze mnie kulturowe przykłady
takiego zjawiska to rock opera The Wall
oraz twórczość Charlesa Bukowskiego, którym proponuję się przyjrzeć z
perspektywy egzystencjalno-socjologicznej. Jako kontekst wykorzystuję także
twórczość polskich artystów – Tomasza Beksińskiego i Witolda Gombrowicza. Kluczowe
dla moich rozważań okażą się prace Zygmunta Baumana, Georgesa Minoisa czy
Ericha Fromma.
SŁOWA KLUCZOWE
nowoczesność,
alienacja, Zygmunt Bauman, Charles Bukowski
ABSTRACT
Shell, cocoon, bunker, wall – fear of modern life: Beksiński,
Bukowski, Gombrowicz, Waters
I consider the terms used in
the title as synonyms of existential situation of the modern subject, who – due
to the fear of life – falls into isolation and experience profound sense of
alienation. The cultural examples of this phenomena are rock opera The Wall by Roger Waters and the works
of Charles Bukowski, which I am analyzing from existential and sociological
perspective. I compare them also with works by Polish artists, Tomasz Beksiński
and Witold Gombrowicz. Works of such scholars as Zygmunt Bauman, Georges Minois
or Erich Fromm are fundamental for my deliberations.
KEY WORDS
modernity, alienation, Zygmunt
Bauman, Charles Bukowski
[1] Pojęcie „nowoczesnego życia”, lub szerzej – nowoczesności,
domaga się wyjaśnienia czy też dookreślenia. W niniejszym tekście traktuję
nowoczesność jako fenomen niezwykle aktualny, ale jednocześnie silnie
usytuowany w przeszłości i rozpoznaniach określonych myślicieli. Gdybym miał
wybrać najbardziej przemawiającą do mnie definicję pojęcia „nowoczesności”,
wybrałbym słowa Marshalla Bermana, według którego „głos Marksa i Nietzschego”
był mitem założycielskim nowoczesności, a w którym to głosie „każda rzecz jest
brzemienna w swoje przeciwieństwo i »wszystko, co stałe, rozpływa się w
powietrzu«. W tym głosie rozbrzmiewają obok siebie samopoznanie i autoironia,
samozachwyt i zwątpienie we własne siły. (…) Ten głos – pełen ironii i
sprzeczności, polifoniczny i dialektyczny – oskarża nowoczesne życie w imię
wartości, które nowoczesność sama stworzyła, albowiem żywi nadzieję – często
wbrew nadziei – że nowoczesność jutra i następnych dni uleczy rany, które
dzisiaj wyniszczają nowoczesnych mężczyzn i nowoczesne kobiety” (M. Berman, Wszystko, co stałe, rozpływa się w
powietrzu. Rzecz o doświadczeniu nowoczesności, tłum. M. Szuster, Kraków
2006, s. 25-26). Nowoczesne życie jest zatem egzystencją ufundowaną na aporii i
paradoksach, ustawicznym niepokoju egzystencjalnym i rozczarowaniu, przy
jednoczesnej nadziei na ich przezwyciężenie. Konsekwencją takiego życia może
być przyjęcie dwóch odmiennych postaw wobec niego, o których piszę w tekście na
przykładzie twórczości/życiorysu osób wymienionych w tytule artykułu. Innymi
myślicielami, którzy przedstawiają w swoich pracach użyteczną dla mnie diagnozę
nowoczesności, są m. in. Peter Sloterdijk, Zygmunt Bauman i Daniel Bell. Zdaję
sobie sprawę, że taka definicja nowoczesnego życia może brzmieć nieco
anachronicznie, niemniej, tak jak zasygnalizowałem, uważam krytyczną/subwersywną
nowoczesność (zdiagnozowaną przez Baudelaire’a, Marksa, Freuda czy Nietzschego,
a związaną z hermeneutyką podejrzeń) za wciąż aktualną, nadal obecną we
współczesnym świecie (symultanicznie z ponowoczesnością czy metamodernizmem).
[3] M. Koterski, Dzień
świra. Monolog dramatokomiczny w trzech częściach na dowolną ilość osób,
„Dialog: miesięcznik Związku Literatów Polskich”, Tom 45, Numer 8 (2000), s. 55.
Cytat jest parafrazą tekstu Antoine’a de Saint-Exupéry’ego,
zob. idem, Ziemia, planeta ludzi,
tłum. W. i Z. Bieńkowscy, Warszawa 2003, s. 16-17.
[4] „(…) samotność staje się zarazą, którą należy wyeliminować,
wywrotowym bakcylem zdolnym zniszczyć konsens. Wydano mu zatem wojnę pod
hasłami «komunikacji», «spotkania», «współżycia», «socjalizacji»! Jak na każdej
wonie, tak i w tym przypadku propaganda ma za zadanie demonizować przeciwnika,
odmalować samotność w jak najciemniejszych barwach. Miałaby więc ona być
źródłem smutku, nieszczęścia, depresji, nawet samobójstwa (…). Do walki z tym
wrogiem społeczeństwa zarządzono we Francji w 2011 roku powszechną mobilizację,
z hasła „walki z samotnością” czyniąc „wielką narodową krucjatę”. G. Minois, Historia samotności i samotników, tłum.
W. Klenczon, Warszawa 2018, s. 549-550. W ostatnim czasie w polskim Internecie
ukazało się wiele artykułów o szkodliwym wpływie samotności na zdrowie
człowieka, zob. np. B. Grygiel, Chroniczna
samotność zmienia nasze mózgi. Co z nami robi brak kontaktu z innymi i czy da
się to odwrócić?, https://www.focus.pl/artykul/chroniczna-samotnosc-zmienia-nasze-mozgi-badania-daja-nadzieje-na-lek-180522055307, 20.09.2018; M.
Kossobudzka, Samotność groźna jak rak.
Przyczynia się do przedwczesnej śmierci, http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/7,137474,22937148,samotnosc-grozna-jak-rak-przyczynia-sie-do-przedwczesnej-smierci.html, 20.09.2018.
[5] Zob. J. K. Puchalska, Hikikomori
– więzień z wyboru, „Maska. Magazyn antropologiczno-społeczno-kulturowy”,
nr 9/2010, s. 155-164.
[6] Ostatni felieton Beksińskiego, noszący znamiona listu
pożegnalnego, ukazał się już po śmierci dziennikarza. Zob. T. Beksiński, Fin de siecle, „Tylko Rock”, nr 1 (101),
styczeń 2000.
[7] M. Rychlewski, Kultura
rozpadu: rozważania na ostrzu noża, Gdańsk 2016, s. 168.
[8] Zob. T. Beksiński, Mur,
„Tylko Rock”, nr 12 (100), grudzień 1999.
[9] M. Blake, Pink Floyd.
Prędzej świnie zaczną latać, tłum. J. Michalski, Kraków 2012, s. 298. Nie
chcę forsować tezy, że należałoby jednoznacznie utożsamiać Pinka z samym
Watersem, jednak jest faktem, że możemy odczytywać teksty z The Wall jako swoistą psychoanalityczną
spowiedź basisty Pink Floyd (w której nie brak oczywiście pewnej dozy
autoironii i krytyki przemysłu muzycznego). Ów psychoanalityczny trop możemy
odnaleźć w kilku utworach na kolejnym albumie grupy (The Final Cut, 1983) oraz na pierwszej solowej płycie Watersa (The Pros and Cons of Hitch Hiking,
1984).
[10] G. Minois, op. cit., s. 397.
[12] M. Januszkiewicz, Tropami
egzystencjalizmu w literaturze polskiej XX wieku. O prozie Aleksandra Wata,
Stanisława Dygata i Edwarda Stachury, Poznań 1998, s. 75. Pisząc o zjawisku
alienacji dotykającym nowoczesnego życia, nie sposób nie wspomnieć także o jego
rozumieniu ekonomiczno-społecznym, które po raz pierwszy zdiagnozował Moses
Hess, a które rozwinął Marks w swoich wczesnych pismach, m. in. w Ideologii niemieckiej (1846). Niemiecki
filozof opisał wyobcowanie, którego w systemie kapitalistycznym doświadcza
robotnik poprzez niesprawiedliwe stosunki własnościowe i odseparowanie go od
wytworów własnej pracy, co uniemożliwiało jednostce osiągnięcie poczucia
samorealizacji. W swojej najbardziej znanej książce Daniel Bell zwrócił uwagę,
że nowoczesna ekonomia traktowana jest obecnie wyłącznie instrumentalnie, stała
się „nauką pozytywną”: społeczeństwo kapitalistyczne uczyniło z akumulacji i
wytwarzania towarów cel sam w sobie, w przeciwieństwie do wcześniejszej
(pre-dziewiętnastowiecznej) myśli zachodnich filozofów i ekonomistów, którzy
nie rozpatrywali gospodarki niezależnie od moralności, cnót czy dobra ogółu.
Taka sytuacja ma rzecz jasna wpływ także na politykę kulturalną oraz zachowania
społeczne w rozwiniętych krajach kapitalistycznych. Zob. D. Bell, Kulturowe sprzeczności kapitalizmu,
tłum. S. Amsterdamski, Warszawa 2014, s. 10.
[13] R. Waters, The Thin
Ice, w: idem, Antologia tekstów i
przekładów 1968-2002, tłum. L. Haliński, T. Szmajter, Poznań 2002, s. 156.
Polskie tłumaczenia tekstów Watersa zebrane w powyższej antologii są w moim
przekonaniu zbyt niedokładne i nie oddają one często znaczenia oryginałów,
dlatego w artykule cytuję wyłącznie teksty w oryginalnym zapisie – kolejne
cytaty oznaczam skrótem RW wraz z numerem strony.
[14] Ten utwór nie znalazł się ostatecznie na finalnej wersji
albumu z 1979 roku, ale pojawia się on w filmie Parkera oraz był wykonywany na
żywo podczas wszystkich przedstawień The
Wall. Rozważania na temat rock opery Watersa opieram przede wszystkim na
przedstawieniach koncertowych.
[15] Zob. B. E. Ellis, American Psycho, tłum. J.
Polak, Kraków 2012. Ellis nie był jedynym pisarzem podejmującym wówczas podobną
krytykę bogatej, zblazowanej amerykańskiej młodzieży. Do grupy literatów,
nazwanej przez tygodnik The Village Voice
w 1987 „Brat Pack”, zalicza się m. in. Jaya McInerneya, Tamy Janowitz i Marka
Lindquista. Być może przeceniam w tym względzie prekognicję czy socjologiczną
intuicję Watersa, ale warto podkreślić, że krytyka konsumenckiego i
oportunistycznego stylu życia nowej zachodniej klasy średniej (czy może raczej
wyższej klasy średniej, upper middle class)
pojawiła się już w 1977 roku w utworze Dogs
na albumie Animals.
[16] E. Fromm, O
nieposłuszeństwie i inne eseje, tłum. S. Baranowski, Kraków 2015, s. 45.
Podobnego terminu (homo consumericus)
użyli w swoich pracach także Gad Saad (The
Evolutionary Bases of Consumption, Routledge, London 2007) i Gilles
Lipovetsky (Le bonheur paradoxal: Essai
sur la société d'hyperconsommation, Gallimard, Paris 2006). Może to także budzić skojarzenia z „człowiekiem
jednowymiarowym” Herberta Marcuse’a: „Ludzie rozpoznają się w swych towarach;
odnajdują swoją duszę we własnym samochodzie, sprzęcie hi-fi, wielopoziomowym
mieszkaniu, wyposażeniu kuchennym”. H. Marcuse, Człowiek jednowymiarowy: badania nad ideologią rozwiniętego
społeczeństwa przemysłowego, tłum. S. Konopacki et al., oprac. i wstęp W.
Gromczyński, Warszawa 1991, s. 27.
[17] M. Berman, op. cit., tu zwłaszcza s. 15-46.
[18] M. Blake, op. cit., s. 325. Możliwe, że poprzez ten zabieg Waters chciał nawiązać do
typowo angielskiej formy muzycznej jaką jest maska (masque), rodzaj baletowo-operowego przedstawienia popularnego w
Anglii w wiekach XVI i XVII.
[19] P. Jenkins, Bricks in the Wall. An Interpretation of Pink Floyd’s the Wall, w: The Berlin Wall. Representations and Perspectives, ed. E. I. Schürer, M. Keune,
P. Jenkins, New York 1996, p. 208.
[20] J. S. Romero, L. M. V. Cabo, Roger Waters' Poetry of the Absent Father:
British Identity in Pink Floyd's "The Wall”, „Atlantis”, vol. 28, no.
2 (2006), p. 45.
[21] Z. Bauman, Retrotopia.
Jak rządzi nami przeszłość, tłum. K. Lebek, Warszawa 2018, s. 24.
[22] Ibidem, s. 46. Przypomina to sytuację Pinka, który w
utworze The Trial podczas
wewnętrznego samosądu został „przyłapany na gorącym uczynku, okazując niemal
ludzkie uczucia” („Was caught red-handed showing feelings | Showing feelings of
an almost human nature” [RW 206]).
[24] W tekście zdecydowałem się zestawić z sobą
twórczość/życiorysy/obawy realnych postaci (Beksiński, Waters, Koterski) z
podmiotami fikcyjnymi (Pink, Miauczyński, Henry Chinaski jako pisarskie
alter-ego Bukowskiego, narrator Gombrowicza). Pomimo dystansu czasowego
(kilkadziesiąt lat) dzielącego owe postaci i kulturowe konstrukty, czynię to z pełnym przekonaniem,
gdyż uważam, że charakter ich twórczości, którą za Gombrowiczem określiłbym
mianem „literatury prywatnej”, umożliwia ostrożne założenie, że ta literatura
jest wynikiem traum, obaw i osobistych doświadczeń owych autorów, które to
doświadczenia (i próba ich przepracowania) nie zaistniałyby, gdyby nie
charakter nowoczesności, o którym pisałem na początku artykułu. Również dwie
przeciwległe strategie radzenia sobie z nowoczesnym życiem (rezygnacja z życia
oraz walka z życiem/o życie), które przypisuję cytowanym autorom/postaciom
potwierdza paradoksalność i aporetyczność doświadczania nowoczesności. Nie
widzę powodu, by w przypadku takich autorów jak Gombrowicz czy Bukowski
oddzielać prywatne poglądy oraz przeżycia od ich twórczości: zaryzykowałbym
stwierdzenie, że obaj twórcy uprawiali „życiopisanie” czy też, używając określenia
Foucaulta, l'écriture de soi („sobąpisanie”,
jak proponuje w polskim przekładzie Michał Paweł Markowski, zob. M. Foucault,
Sobąpisanie, w: idem, Powiedziane, napisane. Szaleństwo i literatura, wybór i
oprac. T. Komendant, tłum. B. Banasiak, T. Komendant, M. Kwietniewska, A.
Lewańska, M.P. Markowski, P. Pieniążek, Warszawa 1999, s. 303-321). W owym
pisarstwie dostrzegam antymieszczański i modernistyczny gest utożsamienia
sztuki z nagim życiem.
[25] G. Minois, op. cit., s. 576.
[26] Z. Bauman, op. cit., s. 9.
[27] H. Fox, Żywe
podziemie: Charles Bukowski, w: Ch. Bukowski, Świecie, oto jestem. Wywiady i spotkania, 1963-1993, red. D.S. Callone, tłum. M. Tumidajewicz, Zakrzewo 2018,
s. 51.
[28] S. Penn, Twardziele
piszą poezję. Charles Bukowski według Seana Penna, w: Ch. Bukowski, op.
cit., s. 287.
[29]Ch. Bukowski, Z szynką
raz!, tłum. M. Kłobukowski, Warszawa 2012, s. 335.
[31] Ch. Bukowski, Historie
o zwykłym szaleństwie, tłum. M. Przybysz, Warszawa 2015, s. 207.
[32] Ch. Bukowski, Na
południe od nigdzie. Zapiski żywcem pogrzebanego, tłum. L. Ludwig, Warszawa
2016, s. 171.
[33] M. Berman, op. cit., s. 33.
[34] Z. Bauman, op. cit., s. 110.
[35] L. Kusak, Maksa
Stirnera koncepcja jednostki i społeczeństwa, w: M. Stirner, Jedyny i jego własność, tłum. J. i A.
Gajlewiczowie, wstęp L. Kusak, przekład przejrzał A. Węgrzecki, Warszawa 2012,
s. XV-XVI.
[36] M. Perkins, Charles
Bukowski: gniewny poeta, w: Ch. Bukowski, Świecie, oto jestem…, s. 48.
[37] R. Blunden, Faulkner, Hemingway, Mailer… a teraz Bukowski?!, w: Ch. Bukowski, Świecie, oto
jestem…, s. 222-223.
[38] R. Nycz, Literatura
jako trop rzeczywistości. Poetyka epifanii w nowoczesnej literaturze polskiej,
Kraków 2001, s. 81.
[39] [Michel Polac, Dominique de Roux, Michel
Vianey] Wywiad z Witoldem Gombrowiczem, w: W. Gombrowicz, Varia 3.
List do ferdydurkistów. Wywiady, odpowiedzi na ankiety, listy do redakcji
czasopism, Kraków 2004, s. 256.
[40] S. Penn, op. cit., s. 291-292.
[41] Ch. Bukowski, 462-06-14,
w: idem, Miłość to piekielny pies.
Wiersze z lat 1974-1977, tłum. i posłowie L. Engelking, Warszawa 2017, s.
122-123.
[42] A. Debritto, Posłowie,
w: Ch. Bukowski, O pisaniu, oprac. A.
Debritto, tłum. M. Fedyszak, Warszawa 2016, s. 226.
[43] „Byłem zawsze outsiderem, człowiekiem który nie chciał mieć
nic wspólnego z partiami politycznymi, z ugrupowaniami, ze zrzeszeniami, z
ambasadami”. W. Gombrowicz, Pisarz i
pieniądze, w: idem, op. cit., s. 422.
[44] C. Wilson, Outsider, tłum. M. Traczewska, Poznań 1992, s. 15.
[45] Zob. R.
Harrison, Against the American Dream. Essays on Charles Bukowski, Black Sparrow Press, Santa Rosa 1994.
[46] E. Fromm, op. cit., s. 23.