Maskulinizacja kobiety i demaskulinizacja mężczyzny – męskość w reportażach Martyny Wojciechowskiej Kobieta na krańcu świata

Maskulinizacja kobiety i demaskulinizacja mężczyzny – męskość w reportażach Martyny Wojciechowskiej Kobieta na krańcu świata

Monika Pruszkowska

(Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie)

Kobieta na krańcu świata to program opowiadający o kobietach jako bohaterkach pierwszoplanowych. Jednocześnie w historiach tych kobiet pojawiają się mężczyźni (obcy lub będący ich partnerami), o których Wojciechowska rzadko wspomina. Ich obecność podyktowana jest formułą projektu, zakładającą skupienie całej uwagi widza na postaciach kobiet oraz podkreślenie ich wyjątkowej siły, zaradności czy odwagi. Celem niniejszego artykułu jest wydobycie z reportaży Kobieta na krańcu świata nielicznych, ukrytych form reprezentacji mężczyzn i kategorii męskości. Spojrzenie na męskość z perspektywy programu mówiącego przede wszystkim o kobietach pozwoli na podjęcie refleksji na temat roli mężczyzn w tekstach kultury skierowanych do szerokiego grona odbiorców. W tekście przyjęto metodę analizy materiału źródłowego (reportaży filmowych[1] i publikacji[2]) oraz dokonano porównania pojawiających się w wybranych materiałach wizerunków mężczyzn.

Kłopotliwe kategorie męskości i kobiecości

Człowiek postrzega samego siebie i innych ludzi przede wszystkim przez pryzmat płci. Identyfikacja z jedną z dwóch kategorii – męskością lub kobiecością – stanowi bardzo ważne kryterium społeczne i indywidualne. Jest również podstawą podziału na grupy określane jako „swoja” i „obca” oraz pozwala na kształtowanie samoświadomości i rozwijanie poczucia własnej wartości. Na całym świecie przynależność do płci wpływa również na zajmowaną pozycję społeczną[3]. Warto tutaj zaznaczyć, iż w wielu kulturach na całym świecie kobiety pozostają w pozycji podrzędnej względem mężczyzn. Podstawą do zakwalifikowania siebie i innych do konkretnej grupy rodzajowej jest płeć biologiczna i wyznaczający ją zespół charakterystycznych cech.

Natura ukształtowała inaczej mężczyznę, inaczej kobietę, zarówno ich cielesność, jak i zdolność wydawania na świat potomstwa. Do pewnego momentu uważano to za fakt bezsporny i wyróżnik płci. Od niej odróżniano płeć kulturową, czyli gender, której wyznacznikami były pełnione role społeczne, miejsce w społecznym podziale pracy, pozycja ekonomiczna i status społeczny. W zasadzie nie budziła także wątpliwości teza, że w dużym stopniu to właśnie płeć biologiczna określa płeć kulturową[4].

Przedmiotem niniejszej analizy nie są rozważania dotyczące fizjologii, tylko cechy i zachowania przypisywane w danych kulturach odpowiednio kobietom i mężczyznom, określane terminem grup rodzajowych[5].

Według definicji psychoanalitycznych na tzw. kobiecość składa się zespół cech charakterystycznych dla kobiet, obejmujących anatomię, wygląd zewnętrzny, tożsamość płciową, role związane z płcią oraz określone zachowania społeczne uwarunkowane kulturowo. „Zarówno w psychoanalizie, jak i wielu mitach występujących w różnych kulturach kobieta jest zwykle istotą niższą i podległą mężczyźnie”[6]. Na tę pozycję mają również wpływ stereotypy, zakorzenione w kulturze masowej, które stanowią podstawę podziału na świat męski i kobiecy. Według stereotypów za męskie uznaje się takie cechy jak: siła, inteligencja, agresywność, skuteczność, niezależność, aktywność, kompetencje, niezawodność i poczucie przywództwa. Podczas gdy za stereotypowo kobiece uznaje się: pasywność, potulność, ckliwość, emocjonalność, zdolność do poświęceń, delikatność, czułość, troskę o uczucia innych, umiejętność rozumienia innych i chęć pomagania.

Cechy kobiece zauważane są jako komplementarne, ale i opozycyjne wobec cech męskich. Tak więc kobiecej pasywności przeciwstawia się męską aktywność, kobiecej skłonności do kooperacji i kolektywizmowi – męską rywalizację i indywidualizm, wrażliwości – odporność, intuicji – rozumowanie, kobiecym uczuciom – męską wolę, uległości – stanowczość, miękkości – sztywność, cielesności – umysłowość, kobiecej chęci bycia poznaną – męskiej potrzebie poznania, kobiecemu partnerstwu – męskie górowanie, intymności – dystans, kobiecej akceptacji – męskie wymagania[7].

Stereotypy te mają swoje odzwierciedlenie w procesach wychowania i socjalizacji, które narzucają kobietom konkretne cechy i kody zachowań, i tym samym uczą je pełnienia określonych ról społecznych, najczęściej kochanek, żon, matek i gospodyń. Z rolami przypisywanymi jednostkom ze względu na płeć związane są również relacje między męskością i kobiecością, które w niektórych kulturach i społeczeństwach można obecnie interpretować jako walkę czy rywalizację. W zależności od kultury, w jakiej relacje te są rozpatrywane, mamy do czynienia z odmiennym wizerunkiem kobiecości i męskości. Kobieta, którą określić można takimi cechami jak: agresywność, aktywność, upór, rywalizacja, zostaje uznana za jednostkę przełamującą stereotyp. Są to bowiem cechy przypisywane mężczyznom, a co za tym idzie, w odniesieniu do kobiet uznawane społecznie za niepożądane, bowiem „(…) kobieta, która pokazuje złość, jest apodyktyczną herod–babą[8].

Stanowisko, że cechy biologiczne determinują charakter osobników poszczególnych płci, można podważyć, przytaczając wyniki pracy antropolog Margaret Mead. Jej badania terenowe dowiodły, iż wzorce kobiecości i męskości są zróżnicowane w zależności od kultur, w których zostały ukształtowane. Rozbieżności w tym, co uznaje się za typowo męskie czy też kobiece w jednej kulturze, co zaś nie uchodzi za takie w innej, są znaczące. Jako przykład służyć może dokonane przez Mead porównanie trzech plemion zamieszkujących Nową Gwineę. W społeczności Arapeszów zachowania płci nie były poddawane zróżnicowaniu. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni zachowywali się w sposób, który w kulturze zachodniej interpretowany był jako kobiecy. Przedstawicieli tej społeczności charakteryzowała łagodność, wykazywali skłonności macierzyńskie, byli wrażliwi. W drugim plemieniu badanym przez Mead – zwanym Tchambuli – mężczyźni stylizowali swoje fryzury, byli utrzymywani przez kobiety, zajmowali się sztuką, podczas gdy do obowiązków kobiet należało handlowanie i dbanie o finanse. Podstawową różnicą w kwestii wyglądu zewnętrznego, poza oczywistymi cechami anatomicznymi, była oszczędność w stosowaniu ozdób. Natomiast w społeczności Mundugumorów tak kobiety, jak i mężczyźni wykazywali skłonności do agresji. Mead pisała: „Stwierdziliśmy, że ideał osobowy Mundugumorów jest identyczny dla obu płci, że od mężczyzn i kobiet oczekuje się porywczości, ducha rywalizacji, agresywności seksualnej, zazdrości i gotowości do zauważenia i natychmiastowego pomszczenia obelgi, upodobania do popisu, do działania i do walki”[9]. Badania Margaret Mead stanowią dowód, iż uniwersalne wzorce płci nie istnieją, natomiast ukształtowane w kulturze zachodniej etykiety przypisujące odpowiednio kobietom i mężczyznom unikalne zespoły cech, mogą nie być obowiązujące w innych kulturach. Obserwacje Margaret Mead podkreśliły znaczenie związku między rolami społecznymi i zachowaniami jednostek z otoczeniem społeczno-kulturowym narzucającym pewne wzorce. Te z kolei ulegają kolejnym przeobrażeniom z powodu globalizacji i „zacierania” się granic między poszczególnymi grupami kulturowymi.

Mężczyzna i Kobieta na krańcu świata

Martyna Wojciechowska w swoim projekcie skupiła się przede wszystkim na pokazaniu różnych wymiarów kobiecości i kreowaniu pozytywnego wizerunku swoich bohaterek. Kobiety ukazane w reportażach Martyny Wojciechowskiej wykonują zwykle zawody charakterystyczne dla mężczyzn. Wśród nich znaleźć można kobietę kowboja, grupę kobiet saperów, kobietę pilota, zapaśniczkę i matadorkę. Wojciechowska do swych reportaży wybiera jednostki, które swoją postawą mogą inspirować do podjęcia zajęć nietypowych dla kobiet i związanych z ryzykiem bycia odrzuconą przez lokalną społeczność. Problem zachwiania równowagi w relacjach między męskością i kobiecością zdaje się szczególnie ważny w kulturach tradycyjnych. W przypadku relacji między płciami należy pamiętać również, że posiada ona „(…) przynajmniej dwa oblicza: inne w krajach o wysokim poziomie rozwoju, inne w nisko rozwiniętych krajach (…)”[10]. Dokonując aktu „faworyzowania” jednostek przeciwstawiających się narzuconym im rolom, podróżniczka w wyraźny sposób przekazuje widzom, jakie zachowania i postawy przekładają się na „wyjątkowość” owych kobiet (ich aktywność na polu zawodowym, odwaga, chęć do rywalizacji, nie uleganie presji otoczenia, niezależność, siła – również w sensie fizycznym itp.).

Mężczyźni tworzą zarówno w programach, jak i publikacjach książkowych tło podkreślające tę wyjątkowość bohaterek. Jest to jednak „tło” posiadające różnorodny charakter w zależności od szerokości geograficznej.

Na podstawie analizowanych treści opublikowanych w trzytomowej serii Kobieta na krańcu świata można wyróżnić trzy typy prezentowanych mężczyzn. Najliczniejszą grupę stanowią mężczyźni, o których w programach/tekstach Wojciechowska lub jej bohaterki jedynie wspominają. Jednak z uwagi na rolę równorzędną do kobiecej są to mężczyźni, którzy niejako „zanikają” w sferze publicznej. Panowie, wykazujący postawę aktywną (rozumianą jako aktywność zawodowa lub społeczno-polityczna, zaangażowanie w życie rodziny – wzorzec pozytywny), pojawiają się w takich historiach jak: Argentyna – kobieta kowboj, Wenezuela – królowe piękności, Wietnam – pływający biznes, Kenia – olbrzymia miłość, Namibia – panna młoda, RPA – mama dla hipopotama, Tanzania – ponad chmurami, Japonia, Tokio – księżniczka w wielkim mieście, Japonia – niedzisiejsza gejsza, Indonezja, Borneo – leśni ludzie, Australia, Sydney – kobieta ekstremalna, Australia, Wyspa kangurów – z dzieckiem w torbie, Napal – jeden to za mało. W wymienionych reportażach mężczyźni wchodzą z kobietami w relacje partnerskie i równorzędne, są osobami współodpowiedzialnymi za szczęście i zdrowie rodziny, lub też występują jako część społeczności, która nie wpływa na życie kobiet w sposób negatywny. Przykładem takiej roli męskiej może być opis miejsca mężczyzny w kulturze plemienia Himba, gdzie każda płeć wypełnia swoje obowiązki zgodnie z przyjętą tradycją: „Do obowiązków mężczyzny należy przede wszystkim wypas zwierząt – dlatego znikają oni czasami na wiele tygodni. Życie kobiet i mężczyzn jest zupełnie rozdzielone – nawet jadają oddzielnie”[11].

Wśród opisywanych kobiet znalazły się również takie, których sukces wykonywanego zawodu zależny był od zainteresowania mężczyzn. Jako przykład może tutaj posłużyć historia gejszy – Kimichie, na podstawie której podróżniczka opisywała czytelnikom życie (i pragnienia) japońskich kobiet:

Jaki jest największy skarb kobiety w Japonii? Mężczyzna. Również w życiu gejszy odgrywa on kluczową rolę. To dla niego stroi się godzinami, dla niego się uczy, jego ma zabawiać i jemu usługiwać. Aby go zdobyć, godzi się na wielogodzinną katorgę u fryzjera, białą tapetę na twarzy, ciężkie kimono. Każda bowiem gejsza marzy o własnym „danna” – patronie[12].

Mężczyzna, będący częścią świata kobiet, ale uczestniczący w nim w sposób pozytywny, występuje w większości reportaży Wojciechowskiej i najczęściej jego rola nie jest dokładnie omawiana. W niektórych historiach pojawia się jednak mężczyzna ukryty za kobietą, ale prezentujący wzorzec negatywny. Są to partnerzy bierni zarówno w związkach, jak i zawodowo, najczęściej bezrobotni, utrzymywani przez swoje partnerki. Na przykład w historii Tajlandia – 30 centymetrów piękna, której bohaterką jest Macieng (trzydziestodwuletnia kobieta nosząca tradycyjne obręcze na szyi, które umożliwiają jej zarabianie pieniędzy jako atrakcja turystyczna wioski), gdzie mężczyzna został pokazany jako jednostka leniwa i w zasadzie niepotrzebna:

W tej części świata mężczyzna powinien być głową rodziny. Zaczyna posiłek, który zwykle składa się z ryżu, kurczaka, jajek i warzyw. Podejmuje najważniejsze decyzje. Rzeczy swoje i męża kobieta powinna prać osobno, bo męska odzież nie może zostać skażona przez damską. Teoria – teorią, a praktyka – praktyką. W tej wsi rządzą kobiety, a mężczyźni to akceptują. Dzięki temu, zwolnieni niejako z obowiązku utrzymania rodziny, mogą godzinami leżeć na tarasie, podziwiać chmury i popijać piwo kupione za pieniądze, które zostawili turyści[13].

Podobne, choć spowodowane trudną sytuacją ekonomiczną, relacje pojawiły się w historii Kambodża – zaminowane życie, w której podróżniczka przedstawiła kobiecy oddział saperek:

(...) To sprawia, że Chheang jest wyjątkowo zdeterminowana. Jej mąż Eap, córka, matka, a nawet dzieci szwagierki są całkowicie uzależnieni od jej dochodów. (...) Kiedy rozmawiamy, Eap stoi tuż za Chheang. W sztruksowych spodniach Levi's, klapkach, japonkach, z gołym torsem nie wygląda na kogoś pogodzonego z rolą gospodyni domowej. Odnoszę wrażenie, że bezrobocie wprawia go w spore zakłopotanie, szczególnie teraz, przed naszymi kamerami. (...) Mężczyzna jest zdrowy i silny, mógłby znaleźć jakieś zajęcie i zostawić dziecko pod opieką teściowej lub dalszej rodziny, tylko że w Kambodży trudno o pracę. Rzadko zdarza się, żeby mieli ją oboje małżonkowie. W każdym razie nie ma jej dla Eapa[14].

Nawet biorąc pod uwagę wskazywaną przez samą podróżniczkę trudną sytuację ekonomiczną kraju, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Wojciechowska winą za bezrobocie Eapa obwinia jego samego. Wskazuje wyraźnie na jego siłę i zdrowie, i „możliwość”, z której mężczyzna najwyraźniej nie korzysta.

Jednak najbardziej negatywny obraz mężczyzny biernego pojawił się w historii Zanzibar – dwie plus jeden, w której Wojciechowska starała się przybliżyć czytelnikom zjawisko przywileju posiadania kilku żon. Podróżniczka tak opisywała sposób życia mieszkańców Zanzibaru: „Mężczyźni w większości nie robią nic – leżą, dyskutują. Czyli, przepraszam, właściwie powinnam stwierdzić – robią dobre wrażenie”[15]. W powyższym komentarzu widoczny jest również charakterystyczny styl reportażu Wojciechowskiej, w którym podróżniczka ujawnia się jako komentatorka, zwalniająca poniekąd widza/czytelnika z konieczności oceniania bohaterów. Autorka podkreśliła, że skoro mężczyźni prowadzą w społeczności bierny tryb życia, to cała działalność związana z utrzymaniem rodziny spoczywa na kobietach – w przypadku reportażu Wojciechowskiej są to dwie żony jednego mężczyzny, które zajmują się obowiązkami domowymi i zbieraniem alg na sprzedaż. Zjawisko wielożeństwa zostało tutaj przedstawione jako właściwe dla religii muzułmańskiej, której wyznawcy płci męskiej posiadają również „przywilej” stosowania wobec kobiet kar cielesnych. Jednocześnie w odniesieniu do głównych bohaterek historii podróżniczka stwierdza: „Fitina jest jednak łagodnym człowiekiem, który nie korzysta z możliwości bicia swoich żon. Przy tym trzeba mu oddać honor, że stara się dzielić swój czas między nie sprawiedliwie”[16]. Mężczyzna w tej społeczności pozostaje postacią negatywną z dwóch powodów: po pierwsze, dlatego że korzysta z możliwości posiadania kilku żon, które muszą mu być we wszystkim posłuszne; po drugie zaś, dlatego że swym biernym trybem życia „skazuje” je na dodatkowe obciążenia. Wojciechowska podsumowuje to w ten sposób: „Mówi się, że na kilka żon może sobie pozwolić albo bogacz, albo biedak. W pierwszym przypadku on pracuje na żony, w drugim – to żony pracują na męża”[17]. Właśnie tę ostatnią zależność prezentuje dziennikarka w swoim reportażu.

Podejmowanie tematyki trudnych warunków kobiet nie mogło obyć się bez poruszania w reportażach problemów przemocy, dyskryminacji czy różnego rodzaju form dominacji mężczyzn nad swymi partnerkami. Mężczyzna władczy, który ogranicza wolność i swobodę życia kobiety, pokazany został w trzech reportażach: Boliwia – prawo pięści, Indie – w służbie szczurom oraz Meksyk – wziąć byka za rogi. W materiale zgromadzonym w Meksyku nierówności między przedstawicielami różnych płci uzyskały swoją najłagodniejszą formę. Bohaterką historii jest matadorka – Hilda Tenorio, kobieta wyjątkowa z racji wykonywanego zajęcia, postrzeganego w jej społeczności jako zarezerwowanego dla mężczyzn. W reportażu pojawiają się różni mężczyźni, m.in. hodowca bydła, ojciec głównej bohaterki i jej menedżer. Jednak podróżniczka zwróciła uwagę czytelnika na zupełnie innego mężczyznę, matadora, którego opisała dość szczegółowo:

Alfredo jest przystojny, agresywny, szarmancki, nieprzewidywalny, bogaty i świetny w tym, co robi. Przez chwilę jestem nawet onieśmielona jego spojrzeniem, jest w nim taka pierwotna siła i męska pożądliwość, które sprawiają mi przyjemność. Po chwili jednak zdaję sobie sprawę z tego, że w XXI wieku nie musimy zabijać byków na arenie, robiąc z tego widowisko, i urok Alfredo w moich oczach pryska[18].

Po tym wprowadzeniu autorka przytacza rozmowę z matadorem, w której poprosiła go o wypowiedź na temat występu Hildy:

– No cóż, może nie wypada mi mówić... Ale gdyby jakiś mężczyzna pokazał to co ona, byłby uznany za co najmniej przeciętnego. Ale Hilda jest kobietą, więc tłum szaleje, a sędzia pozwolił jej odciąć ucho[19] – matador krzywi się teraz niesmakiem.

Może i nie wypadało mu tego powiedzieć, ale i tak to zrobił. Jeszcze długo nie będzie równouprawnienia ani w tym zawodzie, ani w Meksyku[20].

Alfredo nie miał wpływu na rozwój kariery Hildy i nie stanowił dla niej bezpośredniego zagrożenia. Inaczej było w reportażu Indie – w służbie szczurom, gdzie obecność i władza mężczyzny w ogromnym stopniu uniemożliwiała podróżniczce przeprowadzenie wywiadu. Zarówno w materiale telewizyjnym, jak i publikacji książkowej Wojciechowska opisywała ciągłą ingerencję mężczyzny w to, co robi kobieta. Każdy element wywiadu był przez mężczyzn kontrolowany i (w razie „potrzeby”) cenzurowany. Nie brakowało momentów, w których kobieta była zmuszona do udzielenia konkretnej, podyktowanej jej przez męża, wypowiedzi. Wojciechowska przedstawiła cały proces następująco:

Niestety, o ile z mężczyznami można rozmawiać i pewnie nakręcić o nich niejeden program, o tyle kobiety są tu pod specjalnym nadzorem mężów, ojców, braci. Ci zaś absolutnie nie zgadzają się na filmowanie swoich żon, córek, sióstr w prywatnych sytuacjach, w domu, a tym bardziej jeżeli za kamerami stoją obcy mężczyźni[21].

Szereg zakazów obowiązujących w społeczności hinduskiej spowodował, że materiał o kapłance ze świątyni szczurów zawierał jedynie szczątkowe informacje o specyfice życia kobiety w Indiach. Natomiast w sposób pośredni posłużył do ukazania jednej z form ucisku, jaki stosowany jest przez mężczyzn. Z wyżej opisanego reportażu wyłania się obraz mężczyzny władczego, dyktującego nakazy i zakazy, ale jednocześnie pragnącego poklasku (kobiety musiały ubrać swoje najlepsze stroje i wysprzątać dokładnie dom przed przybyciem ekipy z kamerami i aparatami), pełnego posłuszeństwa kobiety, traktującego jej sukces jako własną zasługę.

Najpełniejszy i najbardziej negatywny obraz współczesnego mężczyzny wyłania się jednak z pierwszego reportażu opisanego w tomie wydanym w 2009 roku. W historii Boliwia – prawo pięści główną bohaterką była Carmen Rojas – zapaśniczka, prywatnie matka dwóch synów, rozwódka, ofiara przemocy domowej. Jej były mąż to alkoholik, którego przypadek pozwolił Wojciechowskiej podjąć temat uzależnienia, które – jak wynika z reportażu – dotyczy zdecydowanej większości przedstawicieli płci męskiej w Boliwii. „Szef” Carmen – Juan Mamani, „(...) jest surowy i złośliwy”[22], a jego decyzja przyczyniła się do dotkliwego pobicia kobiety, które miało miejsce, gdy Wojciechowska wraz z ekipą telewizyjną dokumentowali walkę Carmen na ringu. Wszyscy mężczyźni w reportażu (poza dziećmi bohaterki) zostali przez podróżniczkę pokazani w negatywnym świetle, związanym ze zjawiskiem charakterystycznym dla kultury latynoamerykańskiej – tzw. kultem macho, określanym inaczej jako machismo. Pochodzące z języka hiszpańskiego słowo macho znaczy tyle, co „samiec” i związane jest ze specyficznym męskim zachowaniem, ukierunkowanym na podkreślenie swojej siły i dominacji względem kobiet. Machismo można określić jako problem, który dotyka w zasadzie wszystkie boliwijskie kobiety, niezależnie od ich przynależności etnicznej i pozycji społecznej. Nierówność płci kształtowała się różnie, w zależności od plemienia indiańskiego zamieszkującego tereny przed kolonizacją hiszpańską, „(…) jaskrawe przypadki służalczego traktowania żon uległy z czasem przemianom, lecz do dzisiaj widać ich ślady u współczesnych Aymara, gdzie żona musi najpierw zatroszczyć się o dobro swojego męża, a dopiero potem może się zająć swoją rodziną”[23]. Dominacja mężczyzn, która objawia się jaskrawą dyskryminacją kobiet, miała ścisły związek również z szerzeniem się na terenie Ameryki Łacińskiej religii chrześcijańskiej. W katolicyzmie powszechne jest bowiem przekonanie, że w kobiecej naturze leży słabość i skłonność do zdrady. Ponadto są one podatne na wpływ złych mocy. Powyższym przekonaniom towarzyszył rozwijający się kult maryjny „idealizujący skarykaturalizowany obraz kobiety pokornej, wiernej, uległej mężowi”[24]. Pod jego wpływem Boliwijczyk wyobrażał sobie, że idealna kobieta powinna być skromna, posłuszna i bezgranicznie oddana swemu mężowi. „Wszelkie aspiracje przekraczające sferę życia rodzinnego i domowego automatycznie kobietę dyskredytują, gdyż w ten sposób podważa męską dominację”[25]. Powyższy ideał kobiety wykreowany został przez pierwszych misjonarzy i poskutkował powszechnym obecnie poczuciem niższości i frustracją wielu boliwijskich kobiet.

Machismo wyrosło z chrześcijańskich wartości połączonych z niepewnością Metysów co do własnej wartości i trudności w samookreśleniu się. Było antidotum na lęki i frustracje i pozwalało mężczyznom kontrolować choć niewielki obszar życia. Z czasem utrwaliły się zaczerpnięte z epoki podboju wzorce męskiej dominacji, które wzmocnione religijną ideologią, zaczęły rzutować na całą kulturę latynoamerykańską, stając się w końcu jej nieodłącznym elementem[26].

Należy zauważyć, że negatywny wizerunek mężczyzny pojawia się zawsze w tych reportażach, w których przedstawiciele tej płci odgrywali znaczącą rolę. Mężczyzna wykazujący cechy przypisane mu stereotypowo (takie jak agresja, skłonność do rywalizacji, siła itd.) w historii kobiety zawsze był postacią negatywną.

W reportażach Wojciechowskiej znalazło się również miejsce dla mężczyzny zdemaskulinizowanego, który przedstawił się w następujący sposób:

Nazywam się Vaitoa Toelupe, pochodzę z Samoa, mam 26 lat i jestem dumną fa'afafine. (...) Staramy się unikać określeń pochodzących z zachodniej kultury, takich jak „trzecia płeć”, bo one nie mają zastosowania w naszej tradycji. Fa'afafine to fa'afafine – Zachód nie zna tego zjawiska i nie ma dla niego właściwego określenia. Nie jest to ani trzecia płeć, ani transseksualizm, ani tym bardziej homoseksualizm. Rodzimy się chłopcami, mamy męskie narządy, w pewnym wieku jednak wchodzimy w typowo kobiece role społeczne. I tyle[27].

Ten „kobiecy” mężczyzna w reportażu Wojciechowskiej przedstawiony został jako wyjątkowo mądry, ciepły i cierpliwy człowiek, którego odmienność jest w pełni akceptowana w pokazywanej społeczności. Mężczyzna ten, podobnie do kobiet w pozostałych opowieściach, zmaga się z problemem dyskryminacji ze strony osób, które zjawiska fa'afafine nie rozumieją, upraszczając je do znanych sobie kategorii transseksualizmu lub homoseksualizmu. Vaitoa jest głównym bohaterem reportażu i wraz z innymi fa'afafine reprezentuje najbardziej pozytywny wzorzec męski wyłaniający się z reportaży z serii Kobieta na krańcu świata.

Nowe relacje męskości i kobiecości

Kobiety, które decydują się realizować swoje ambicje zawodowe na polu zarezerwowanym dotychczas dla mężczyzn, muszą liczyć się z trudnościami związanymi z nietypowym zajęciem. Wykazując naturalne predyspozycje w kierunku wykonywania takich zajęć jak zapasy czy walka z bykiem, zagrażają pozycji mężczyzn. Dokonują tego poprzez wkroczenie w sferę działalności zdominowaną przez mężczyzn jako konkurencja, ale również pokazując, że dana czynność może być z powodzeniem wykonywana przez „słabą płeć”, co może zostać uznane za akt poniżający. Carmen, zwyciężając w starciu z mężczyzną, staje się zagrożeniem dla stereotypu macho, naraża się na akty agresji, co zostało udokumentowane w reportażu Martyny Wojciechowskiej. Tymczasem Hilda, wkraczająca w prestiżowy świat torreadorów, uznawana jest za konkurencję i eliminowana z widowiska pod pozorem niekompetencji. Potwierdzają one jednocześnie tezę Simone de Beauvoir, iż – niezależnie od tradycji zakorzenionych w danej kulturze – współczesna kobieta zaczyna

(…) obalać mit kobiecości, dobitnie akcentować swą niezależność; ale rzadko udaje jej się żyć pełnią życia, być pełnym człowiekiem. Albowiem dla kobiet – wychowanych przez kobiety w świecie kobiet – normalnym losem jest dziś zamążpójście, a przecież kobieta w małżeństwie de facto jest nadal podporządkowana mężczyźnie. Autorytet męski bynajmniej nie upadł, wciąż jeszcze spoczywa na trwałych podstawach ekonomicznych i społecznych[28].

Obrazy kobiet w reportażach Martyny Wojciechowskiej stają się w jakimś sensie lustrzanym odbiciem samej autorki. W jej biografii można odnaleźć wiele wydarzeń i wyborów, które sugerują, iż ona sama starała się zaprzeczać stereotypom płci. Dziennikarka zdaje się szukać potwierdzenia dla własnego sposobu życia w historiach swoich bohaterek. Choć Wojciechowska zaprzecza, że jest feministką[29], na podstawie jej relacji z kobietami można wysnuć przypuszczenie, iż szuka w nich sprzeciwu wobec dyskryminacji kobiet. Dziennikarka nie kryje podziwu dla tych bohaterek, które musiały wywalczyć swoją pozycję wśród mężczyzn.

Seria reportaży Kobieta na krańcu świata stanowić może krytykę nadrzędnej roli mężczyzn w społecznościach na całym świecie. Z racji poruszanej tematyki i doboru głównych bohaterek z pierwszych trzech serii wyłania się zdecydowanie negatywny obraz przedstawicieli płci męskiej. W większości reportaży mężczyzna jest „gorszy” od kobiety, niepotrzebny. Jego bierność powoduje, iż kobieta zaczyna przejmować na siebie rolę głowy rodziny i związane z tym obowiązki oraz wykazuje cechy uznawane stereotypowo za męskie. Wojciechowska nie opisuje zastanej rzeczywistości, lecz dokonuje aktu maskulinizacji kobiet i demaskulinizacji mężczyzn, która swoje apogeum osiągnęła w reportażu o fa'afafine.

W reportażach Wojciechowskiej to kobieta pełni rolę „siły sprawczej” wszystkich pozytywnych dla niej i jej rodziny wydarzeń. Mężczyzna stanowi „problem”, zwłaszcza wtedy, gdy jego zachowanie podlega wzorcom macho. Kobieta na krańcu świata to cykl programów podróżniczych, w których mężczyzna jest bohaterem drugoplanowym, złym lub (rzadziej) dobrym partnerem wyjątkowej kobiety.

BIBLIOGRAFIA

    • Beauvoir Simone de, Druga płeć, tłum. G. Mycielska, Warszawa 2003.

    • Mandal Eugenia, Kobiecość i męskość, Warszawa 2003.

    • Masłowiecka Agnieszka, Ja jako jedna z kobiet. Samoocena własnej grupy rodzajowej w kontekście podlegania stereotypizacji, w: Kobieta i jej wielopostaciowość we współczesnym świecie, pod red. D. Ruszkiewicz i S. Cudaka, Kielce 2008, s. 89–94.

    • Mead Margaret, Trzy studia, t. 3 Płeć i charakter, tłum. E. Życieńska, Warszawa 1986.

    • Morozewicz Marzanna, Ekspresja kobiecości w sztuce, w: Role płciowe. Kultura i edukacja, pod red. M. Chomczyńskiej–Rubachy, Łódź 2006, s. 43–53.

    • Nocoń Rudolf H., Kobieta w życiu Indian Ameryki Południowej, Katowice 1967.

    • Suchocka Renata, Męskość i kobiecość w sidłach współczesności, w: Męskość i kobiecość. Czy walka płci?, pod red. I. Machaj i R. Suchockiej, Poznań 2009, s. 23–43.

    • Wojciechowska Martyna, Kobieta na krańcu świata, Warszawa 2009.

    • Wojciechowska Martyna, Kobieta na krańcu świata 2, Warszawa 2010.

    • Wojciechowska Martyna, Kobieta na krańcu świata 3, Warszawa 2012.

    • Ziółkowska–Kuflińska Magdalena, Tradycyjna i współczesna sytuacja kobiety w tubylczych społecznościach Boliwii na obszarach pozaandyjskich, Poznań 2009.

ABSTRAKT

Treść artykułu skupiona jest wokół obrazu męskości i mężczyzn, jaki wyłania się z reportaży Martyny Wojciechowskiej Kobieta na krańcu świata realizowanych w latach 2009–2012. Celem badań jest wskazanie ról społecznych i postępujących zmian w zachowaniu przedstawicieli płci męskiej obecnych w reportażach opowiadających o kobietach. Autorka analizuje zawartość trzech pierwszych serii programów podróżniczych pod względem charakteru ukazanych w nich postaci drugoplanowych – mężczyzn. Na podstawie zgromadzonego materiału dokonuje podziału wzorców męskości i ich opisu. Artykuł stanowi przyczynek do refleksji nad zmianami w ramach kategorii męskości i kobiecości.

ABSTRACT

The content of the article focuses on the representation of masculinity and femininity, that appears from Martyna Wojciechowska's reportages Woman at the end of the world broadcasted in years 2009–2012. The main purpose is to indicate the social roles and changes in behaviour of males in reportages that mainly focuses on females. The author analyzes the content of first three series of travel programmes in search of nature of the supporting characters – men. On the basis of the collected material the author divides appearing masculinity patterns and creates their description. The article is a contribution to the reflection on the changes in the category of masculinity and femininity.

[1] Kobieta na krańcu świata, reż. M. Łupina, produkcja TVN, Polska 2009–2012.

[2] W tekście poddano analizie telewizyjne reportaże Martyny Wojciechowskiej, które podróżniczka opublikowała również w formie książkowej: M. Wojciechowska, Kobieta na krańcu świata, Warszawa 2009, M. Wojciechowska, Kobieta na krańcu świata 2, Warszawa 2009 oraz M. Wojciechowska, Kobieta na krańcu świata 3, Warszawa 2012. W przypadku reportaży podróżniczki treść materiału telewizyjnego i wydania książkowego pokrywają się i/lub w nieznacznym stopniu uzupełniają. Dlatego też w niniejszym artykule przywoływane są zamiennie w celu dokładniejszej analizy opisywanych zjawisk. Badając telewizyjną wersję reportażu, należy uwzględnić jego odrębność względem tekstu literackiego, który posiada znacznie bogatszą historię. Jednym z najnowszych opracowań dotyczących polskiego reportażu, o którym warto wspomnieć, jest publikacja Bernadetty Darskiej Pamięć codzienności, codzienność pamiętania. Szkice o reportażu polskim XXI wieku, Gdańsk 2014.

[3] A. Masłowiecka, Ja jako jedna z kobiet. Samoocena własnej grupy rodzajowej w kontekście podlegania stereotypizacji, w: Kobieta i jej wielopostaciowość we współczesnym świecie, pod red. D. Ruszkiewicz i S. Cudaka, Kielce 2008, s. 89.

[4] R. Suchocka, Męskość i kobiecość w sidłach współczesności, w: Męskość i kobiecość. Czy walka płci?, pod red. I. Machaj i R. Suchockiej, Poznań 2009, s. 23.

[5] A. Masłowiecka, op. cit., s. 89.

[6] M. Morozewicz, Ekspresja kobiecości w sztuce, w: Role płciowe. Kultura i edukacja, pod red. M. Chomczyńskiej–Rubachy, Łódź 2006, s. 43.

[7] Ibidem, s. 46.

[8] E. Mandal, Kobiecość i męskość, Warszawa 2003, s. 118.

[9] M. Mead, Trzy studia, t. 3, Płeć i charakter, tłum. E. Życieńska, Warszawa 1986, s. 227.

[10] R. Suchocka, op. cit., s. 41.

[11] M. Wojciechowska, Kobieta na krańcu świata, Warszawa 2009, s. 308.

[12] M. Wojciechowska, Kobieta na krańcu świata 2, Warszawa 2010, s. 248.

[13] Ibidem, s. 102.

[14] M. Wojciechowska, op. cit., s. 144.

[15] Ibidem, s. 250.

[16] Ibidem, s. 258.

[17] Ibidem, s. 258.

[18] M. Wojciechowska, Kobieta na krańcu świata 3, Warszawa 2012, s. 214.

[19] Przywilej odcięcia ucha bykowi przysługuje matadorom, których występ był szczególnie widowiskowy i podobał się zarówno publiczności, jak i sędziemu.

[20] M. Wojciechowska, op. cit., s. 214.

[21] Ibidem, s. 23.

[22] M. Wojciechowska, op. cit., s. 34.

[23] R. H. Nocoń, Kobieta w życiu Indian Ameryki Południowej, Katowice 1967, s. 38.

[24] M. Ziółkowska–Kuflińska, Tradycyjna i współczesna sytuacja kobiety w tubylczych społecznościach Boliwii na obszarach pozaandyjskich, Poznań 2009, s. 131.

[25] Ibidem, s. 132.

[26] Ibidem, s. 134.

[27] M. Wojciechowska, op. cit., s. 66.

[28] S. de Beauvoir, op. cit., s. 295.

[29] Martyna Wojciechowska wielokrotnie wypowiadała się na temat ról kobiet w różnych społecznościach, dyskryminacji i stereotypów. W wywiadzie dla portalu Mensteam.pl stwierdziła: „Nie mam poglądów skrajnie feministycznych. Powiem Panu, że jak mężczyzna całuje mnie w rękę, to bynajmniej nie czuję się urażona, a wręcz odczuwam bardzo dużą satysfakcję. A są kobiety, które uznają to za element dyskryminacji”. Zob. M. Wojciechowska, Tak, jestem chłopczycą, http://menstream.pl/wiadomosci–kobiety/martyna–wojciechowska–tak–jestem–chlopczyca,0,686695.html, 3 czerwca 2012.

Edited with Online HTML Converter.