WSCHÓD

Wschód utracony, czyli mit Kresów w twórczości Tomasza Różyckiego


Elżbieta Pietluch

Uniwersytet Opolski


Nostalgiczny zwrot ku przeszłości bywa rezultatem archeologicznej eksploracji wnętrza pamięci prywatnej, pozostającej w ścisłym związku ze zbiorową pamięcią przodków. Przyglądając się stabilnej konstrukcji i poszczególnym komponentom pamięci jednostkowej, nie sposób nie zauważyć, że jej filary zostały wzniesione z tektonicznych warstw tradycji, obyczajów i wartości, przekazywanych w obrębie hermetycznego dialogu międzypokoleniowego. Niezależnie od okoliczności pamięć prywatna musi udźwignąć ten potężny bagaż kulturowy „małej ojczyzny”, chronić go przed zniknięciem, a także wpisać to rodzinne dziedzictwo we własną wizję funkcjonowania w świecie, aby móc kreować i snuć niepowtarzalną opowieść o własnej tożsamości. Gwarancją żywotności wspomnień z dzieciństwa osadzonych na tle biograficznych narracji przodków jest niekończący się proces ich utrwalania za pośrednictwem literackich technik wspomnieniowych, powodujący ontologiczne oddalenie się podmiotu wspominającego od teraźniejszości. Nostalgia odziedziczona po starszym pokoleniu staje się powodem odkrywania i nadawania kształtu własnej tęsknocie. Dostrzegalne w dotychczasowej twórczości Tomasza Różyckiego „swoiste tworzenie mitografii genealogicznej”[1] to nic innego, jak wyprawa w poszukiwaniu utraconego „ja”, uwieńczona konstytuowaniem własnej wrażliwości twórczej na styku obsesyjnie uwznioślonej przeszłości i poczucia zagubienia w mało atrakcyjnej współczesności.

Zdaniem Przemysława Czaplińskiego źródeł tęsknoty za przeszłością należy poszukiwać w jej nieodwracalnej utracie[2]. Nie jest ona konsekwencją tego, że coś przestało istnieć w rzeczywistości, lecz wynika z faktu niemożności realnego powtórzenia, odtworzenia, przedstawienia wartości utraconej. Na gruncie straty uświadomionej wyrasta uczucie pokrewne nostalgii – melancholia, która przejawia się w chronicznym rozpamiętywaniu przeżycia utraty, dlatego wizja wygasłej przeszłości wyznacza melancholikowi niezmienny horyzont recepcji teraźniejszości[3]. Wskrzeszanie minionych zdarzeń następuje za pośrednictwem tej literatury, której misją przewodnią staje się rytualizowanie kontaktu z przeszłością. Ekspedycja w głąb minionego czasu nie zawsze dokonuje się pod patronatem Marcela Prousta, bowiem w utworach Różyckiego silniej odznaczają się wpływy teorii ekwiwalencji Stéphane’a Mallarmégo. Innymi słowy, to językowi właśnie przypadła doniosła rola zastępowania rzeczywistości pod jej nieobecność[4]. Językowa reaktualizacja wydarzeń z czasów odległych nadaje im rangę bliską sakralnej, tym samym postawa ta zdecydowanie sprzyja deprecjacji teraźniejszości. W tym miejscu warto podkreślić fundamentalną różnicę pomiędzy dwoma aspektami czasowości, jako że czas święty, w odróżnieniu od linearnego czasu świeckiego, przyjmuje postać odwracalnego kontinuum, jako rodzaj „wiecznej mitycznej teraźniejszości”[5].

Wyrazem skrajnie sentymentalnego nastawienia do przeszłości jest otaczanie jej szczególną czcią oraz traktowanie jak relikwiarza, w którym przechowuje się bezcenne precjoza – wartości i ideały spełnione. Nostalgiczna ewokacja przeszłości nadaje narracji właściwości mityczne. Przejawem tej sentymentalnej manipulacji jest dążenie do przywrócenia egzystencjalnej pełni, poprzez tworzenie „przytulnej” i pokrzepiającej wersji przeszłości. Toteż podkreślić należy, że poetyckie zabiegi rekonstruowania przeszłości, tworzone na przemian z próbą jej reanimacji, noszą w sobie wyraźny pierwiastek mitotwórczy. Wysiłki skoncentrowane na przywoływaniu wydarzeń z odległej perspektywy czasowej sprawiają, że bohaterowie prywatnego mitu ojczyźnianego z powrotem stają się obecni na przekór fizycznym ograniczeniom[6]. Kresy w twórczości Różyckiego nie zostały utrwalone jako krainy własne, znane z autopsji, lecz jako niematerialna scheda rodzinna, reminiscencje zatem będą oscylowały głównie wokół mitu raju utraconego.

W ubiegłym stuleciu – wieku wykorzenienia i przesiedleńczego exodusu, wynikających z postanowień konferencji jałtańskiej oraz konieczności zadomowienia się w obcej przestrzeni – wypaczeniu uległo prymarne znaczenie ojczyzny. Brak wyznaczonych ram geograficznych „małej ojczyzny” potęguje w „banitach” uczucie pustki, dlatego wprost proporcjonalnie narasta w nich tęsknota za utraconą cząstką duchowości i pulsującym kolorytem lokalnym. Obywatele „ojczyzn przenośnych” skazani są wobec tego na permanentną nostalgię, natomiast ich potomkom – jeśli nie zdobędą się na trud odnalezienia cząstki własnej tożsamości w zaadaptowanych obszarach – pisane są role: emigranta, przesiedleńca lub nieuleczalnego nostalgika[7]. Z kondycją nostalgika skazanego na nomadyzm wiąże się nagląca konieczność wyjścia poza codzienność, wyrażona w potrzebie poszukiwania korzeni i przynależności do wygnanej wspólnoty z utraconego świata, stąd na poziomie doświadczenia indywidualnego mit „małej ojczyzny” nigdy nie zniknie, będzie dawał o sobie znać w snach i fantazjach, które tworzą coś w rodzaju pasa transmisyjnego w przekładzie mitu na język literatury[8]. W tych okolicznościach za zasadne można przyjąć stwierdzenie Ewy Wiegandt na temat funkcji mityzacji, która według niej jest próbą odpowiedzi na historię, a nawet interpretacją historii, dlatego mit „małych ojczyzn” sprowadza się do opowiedzenia toposu et in Arkadia ego w utworzonym przez Panofskiego znaczeniu – „śmierć jest nawet w Arkadii”, co przedstawia ten temat w kontekście kryzysu kultury europejskiej w czasach powojennych[9]. Bunt wymierzony przeciwko destrukcyjnemu działaniu historii uwidacznia się wobec tego w pielęgnowaniu pamięci o kresowej ojczyźnie i w trosce o jej przetrwanie w świadomości kolejnych pokoleń.

Kresy w wierszach Różyckiego – jak dowodzi Jacek Gutorow – są rzeczywistością jak najbardziej realną i nieustannie przeżywaną[10]. W utworze zatytułowanym Entropia[11] podmiot nostalgiczny zwraca uwagę, że nośnikiem wspomnień o Lwowie są sny utkane z zapamiętanych fragmentów przestrzennych: ziemi, piasku, cegieł, całych płatów nieba. Pamięć o ojczyźnie stanowi niemal mistyczne brzemię, niesione pod powiekami wygnańców. Obecność i uporczywy charakter tejże pamięci utrudnia życie codzienne. Zatem postawione pytanie retoryczne: „Pytam, dlaczego nie spalili Lwowa”, dowodzi chęci zrzucenia z bliskich ciężaru arkadyjskich wspomnień, tkwiących w oku jak drzazga, której nie zamienili oni w „popiół, lekki dym” (W 8).

Odnosząc się do przestrzeni ukształtowanych z poetyckiej materii, należy odnotować, że w nostalgicznym projekcie liryki Różyckiego można postawić znak równości między opiewanymi obszarami peryferyjnymi a ojczyzną utraconą[12]. W wierszu Ziemie Odzyskane linie demarkacyjne wyimaginowanego państwa zastępczego wyznaczają zardzewiałe furtki chroniące dostępu do zarośniętych ogrodów i stolicy z „widokiem na sad” (W 16). Kolejny „monolog samotnika”[13] wnosi zręcznie nakreślony obraz peryferii, który w odróżnieniu od miasta konotuje reminiscencje związane silnie z domostwami przodków na dawnych ziemiach Rzeczpospolitej.

Ewokacyjne refleksje swobodnie napędzają turbiny rodzinnego mitu, w którym główną rolę odgrywają nestorzy rodu, wykazujący daleko idące podobieństwa z archetypowym Starym Mędrcem oraz Wielką Matką. Podążając tym tropem, warto wskazać na fundamentalne cechy, które Carl Gustav Jung przypisał Starcowi, bowiem wiodącą rolę odgrywają wśród nich takie przymioty ducha, jak wiedza, namysł, spryt i intuicja[14]. Tych atrybutów z pewnością nie zabrakło upamiętnionemu w Tomi. Notatkach z postoju dziadkowi, na dodatek jego młodzieńcze dzieje przypominają perypetie antycznego bohatera, na które złożyły się czynniki pomniejsze: podróże, udział w portowych bójkach, marynarskie tatuaże, żyłka do interesów oraz umiejętność posługiwania się bronią. Podczas dramatycznej akcji repatriacyjnej we Lwowie dziadkowie Różyckiego ze strony ojca zostali zmuszeni do pomieszczenia dobytku całego swojego życia w zaledwie dwóch skrzyniach. Opis sytuacji jest zapewne znany opolskiemu poecie z przekazu ustnego, ale postanawia on ponownie przywołać wydarzenie z pamięci i uzupełnić je eseistycznym szczegółem, ukrywając się za maską wszechwiedzącego narratora. Pragmatycznie myśląca babcia pierwszą skrzynię zapełniła przedmiotami codziennego użytku i paroma pamiątkami, drugą dziadek wypełnił książkami z domowej biblioteczki, pozostawiając w opuszczanym mieszkaniu cenne przedmioty. Tę, na pierwszy rzut oka, ekscentryczną decyzję w następujący sposób skomentował autor Księgi obrotów: „Tym bardziej ten wybór – spakować książki – był niezwykły, bo pełen nadziei: ogłaszał prywatne zwycięstwo nad historią, ciągłość ducha nad chaosem przemocy, wojny, materii” (T 15). Wspomnienie przywiezionych do Opola tytułów książek tworzy zaplecze intelektualnej spuścizny dla kolejnych pokoleń mieszkańców „ojczyzny przenośnej”, tym samym przyczyniając się do tworzenia kanonu przyświecających rodzinie wartości etycznych i estetycznych[15].

Z realizacją archetypu Wielkiej Matki, która zawsze żyje tylko dla innych i nigdy nie szuka własnej korzyści[16], łączy się postać dobrotliwej i wyrozumiałej Babci z Dwunastu stacji,opisywanej z perspektywy Wnuka: „Tu centrum rodziny była osoba najstarsza, święte były święta i święte obiady gotowane przez Babcię” (D 15). Sam zamiar kreowania „panatadeuszowej” atmosfery w poemacie dygresyjnym zwiastuje jednoznaczną afirmację i chęć utrwalenia dogorywającego kresowego matecznika, ujętego jednak w ironiczny nawias[17]. Ciotka Sidonka razem z Babcią „ostatnią, co tak pierogi lepiła” powierzają Wnukowi misję zebrania rozrzuconej po świecie rodziny w celu wspólnego wyjazdu do Glinian i Zadwórza, co „stanowiło wyzwanie dla prawdziwego Jazona, Herkulesa, Asteriksa i Klossa naszych czasów” (D 34). Ryngraf po wujku i dziadkowy mundur pełnią natomiast funkcję amuletów, bowiem w babcinym zamyśle przedmioty pozostawione na starej działce mają chronić głównego bohatera przed ewentualnymi niebezpieczeństwami podróży. Główną ideą tej misji stało się dążenie do potwierdzenia sensu rodzinnego mitu za pośrednictwem wtórnego i niemożliwego do realizacji scalenia rozpierzchłych zarówno po świecie, jak i zaświatach członków rodziny, podróżujących widmowym pociągiem ku epitafijnej, kresowej fatamorganie.

Utrata fizykalnych właściwości czasoprzestrzennych, sygnalizowana przez obecność żywych w towarzystwie zmarłych, to ukłon w kierunku mozolnego procesu wznoszenia domu onirycznego, który w swej naturze różni się od domu rodzinnego i domu wspomnień, ponieważ – jak dopowiada Gaston Bachelard – znajdują się w nim korzenie, bezdeń, otchłań snów, przynoszące zgubę[18]. Wnuk razem z krewnymi odbywa oniryczną podróż przez kolejowy labirynt między Opolem a Glinianami, przemierza także rejony pamięci, aby ostatecznie zdać sobie sprawę z powolnego rozpadu własnej podmiotowości[19].

W surrealistycznej i groteskowej powieści Bestiarium, dorównującej poziomem wyobraźni prozie Brunona Schulza[20], wuj Jan w zakurzonych butelkach przechowuje przedśmiertne wspomnienia i ostatnie tchnienia wydane przez ekspatriantów ze Wschodu, dążąc równocześnie do wyłudzenia tajemnic od znajdującej się na łożu śmierci prababki Apolonii, po to by uwięzić je w butelce. Pozostawiony przez Prababkę, obrosły wieloma opowieściami majątek pod Lwowem nadal zasila wyobraźnię wuja, stryja i kuzynka Fifaka, co wiąże się w znacznej mierze z tęsknotą za mitem złotego wieku. Niestety, szybko okazuje się, że pieczołowicie kolekcjonowane wspomnienia zmarłych w butelkach – wyrzucanych z okna do wody w trakcie potopu ogarniającego miasto – prezentują wartość o wiele mniejszą niż wyobrażenia o rodzinnym spadku, który pozostaje kością niezgody między chciwymi krewniakami. Nadchodzący kataklizm podszyty jest retoryką biblijną, wywołaną przez kliszę wspomnienia powodzi stulecia z 1997 roku: „A może trzeba teraz potopu, żeby po tym, co się działo w ostatnim wieku, ziemię obmyć, może już na nic nie ma pomysłu, co?” (B 123). Teraz oznaką i nadzieją na przetrwanie rodzinnej mitologii będzie dryfowanie wśród zatopionego miasta na tratwie powstałej z łóżka babki w towarzystwie ocalałej kuzynki Figi, z którą wnuk miałby odtworzyć mit rajski na bazie zachowanej po przodkach pamięci.

Echa praktyk spirytystycznych rodem z drugiej części Dziadów odnaleźć można w wierszu Różyckiego Spalone mapy z tomu Kolonie[21]. Podmiot utworu, przedzierając się przez ukraińskie zarośla i wdychając wonne zioła, synestezyjnie rejestruje zwycięstwo natury nad lokalną kulturą. Za pomocą magicznych inkantacji usiłuje on bezskutecznie przywołać bliskich, którzy zamieszkali pod ziemią. Nieodnalezieni zmarli zostali włączeni w mityczny cykl życia, gdyż – wedle koncepcji Eliadego – życie i śmierć są tylko dwoma różnymi momentami totalnego losu Matki Ziemi; polegającymi na wydostaniu się z jej łona i późniejszym powrocie do niej [22]. Poszukiwanych krewnych śmierć przesiedliła między krety i dżdżownice, „zamieszkali głębiej niż pokolenia mrówek” (K 57), jedynym śladem ich niegdysiejszego istnienia jest wyrastająca z kości trawa[23]. Podróż na Ukrainę przynosi rozczarowanie będące rezultatem konfrontacji rzeczywistości z nostalgicznymi fantazmatami. Ów dysonans polega na tym, że „mała ojczyzna” utraciła swój byt realny, nikt bowiem z żywych już jej nie personifikuje, a bohater wiersza nadal identyfikuje się ze wspólnotą zmarłych. Wobec tego w innym utworze z tomu Anima podmiot mówiący ukrywa swą tożsamość za maską balansującego na granicy światów upiora, obdarzonego głębszym niźli inni darem widzenia i mocą oglądania przeszłości[24]. Tytułowy Upiór za pośrednictwem „białoruskich pomruków, litewskich przekleństw” (W 49) materializuje „całą ukrainę błota” (W 49). Błoto – jedno ze słów kluczy organizujących wyobraźnię poetycką Różyckiego – konsekwentnie powraca w tomie Chata umaita w wierszu Jutro potop: „A chciałbym wreszcie odejść, zmienić temat, lecz błoto jest moją ojczyzną” (W 84). Gęsta zawiesina rozmokłej gleby symbolicznie obrazuje rozmycie granic duchowo pojmowanej ziemi jako ojczyzny. Poeta w tym błocie nieustannie grzęźnie, a ono wciąż rozbryzguje się i pozostawia ślady na obutych stopach i siatkówce oka, tym samym zatrzymuje go w martwym punkcie i zamazuje horyzont widzenia.

Mit kresowej ojczyzny zderzony z niepozbawionym detalów topograficznych fantasmagorycznym „miastem stu banków i jednej księgarni”, łapczywie wchłaniającym doświadczenia autobiograficzne poety, stanowi osnowę jego twórczości. Rozpatrywany z wielu perspektyw mityczny lejtmotyw sprowadza się do zamanifestowania buntu wobec wichrów historii, które zmiotły – w sensie metaforycznym oraz dosłownym – kresową Atlantydę[25]. W tym ujęciu nostalgiczny podmiot utworów Różyckiego legitymuje się nieaktualnym paszportem pochodzącym z ojczyzny utraconej, wcielając się w rolę depozytariusza sensów i wartości przywiezionych na Ziemie Odzyskane. Czerpanie pełną garścią ze skarbca rodzinnych mitów to niewątpliwie znak rozpoznawczy twórczości autora Dwunastu stacji. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w ostatnich tomach poetyckich dochodzi do stopniowego oderwania od problematyki kresowej i opolskiej na rzecz wątków podróżniczych, które tworzą dominantę tematyczną w Koloniach i Księdze obrotów[26]. Niemniej jednak w sylwie eseistycznej Tomi… ponownie prym wiodą wyraźne echa rozpamiętywanej przeszłości, wplecionej tym razem w los skazanego na wygnanie Owidiusza. Istotna wydaje się zatem sprawcza, a jednocześnie kompensacyjna moc języka, ponieważ to z niego właśnie biorą początek twórcze symulacje rzeczywistości. Wszak podbój nieistniejących światów dokonuje się za sprawą wyobraźni. Owa podróż w głąb własnej historii nie wymaga studiowania starych map czy podzwaniania pękiem zardzewiałych kluczy.

BIBLIOGRAFIA

Literatura podmiotu

Różycki T., Bestiarium, Kraków 2012.

Różycki T., Dwanaście stacji, Kraków 2004.

Różycki T., Kolonie, Kraków 2006.

Różycki T., Księga obrotów, Kraków 2010.

Różycki T., Piszę, więc jestem nieśmiertelny, rozm. przepr. D. Wodecka, „Gazeta Wyborcza” 2013, nr 29.

Różycki T., Tomi. Notatki z miejsca postoju, Warszawa 2013.

Różycki T., Wiersze, Warszawa 2004.

Literatura przedmiotu

Bachelard G., Dom rodzinny i dom oniryczny, w: idem, Wyobraźnia poetycka. Wybór pism, tłum. H. Chudak, A. Tatarkiewicz, Warszawa 1975.

Cieślak T., Tomasz Różycki. Miasto, dom, prowincja, „Kresy” 2007, nr 1/2.

Czabanowska-Wróbel A., Odnalezione mapy. Miłosz – Zagajewski – Różycki, „Ruch Literacki” 2011, z. 3.

Czapliński P., Wzniosłe tęsknoty. Nostalgie w prozie lat dziewięćdziesiątych, Kraków 2001.

Eliade M., Aspekty mitu, tłum. P. Mrówczyński, Warszawa 1998.

Eliade M., Mity, sny i misteria, tłum. K. Kocjan, Warszawa 1994.

Eliade M., Sacrum, mit, historia. Wybór esejów, tłum. A. Tatarkiewicz, Warszawa 1993.

Eliade M., Traktat o historii religii, tłum. J.W. Kowalski, Warszawa 2009.

Gutorow J., Geografia sensu, sens geografii (Tomasz Różycki), w: idem, Niepodległość głosu. Szkice o poezji polskiej po 1968 roku, Kraków 2003.

Huelle P., Bestiarium, „Zeszyty Literackie” 2012, nr 4.

Jung C.G., Archetypy i symbole. Pisma wybrane, tłum. J. Prokopiuk, Warszawa 1981.

Kępiński P., Na huśtawce. O poezji Tomasza Różyckiego, „Nowy Wiek” 2003, nr 9.

Maliszewski K., Fantastyczna powieść. Strony przewracają się same, „FA-art” 1999, nr 2.

Markowski M.P., Pragnienie obecności. Filozofie reprezentacji od Platona do Kartezjusza, Gdańsk 1999.

Próchniak P., Żywy towar, opium (Notatki o Koloniach Tomasza Różyckiego), „Kresy” 2007, nr 1/2.

Rabizo-Birek M., Szlakiem Dantego i Schulza, „Kresy” 2005, nr 3.

Świeściak A., Siemińska A., Ironiczna nostalgia, „Dekada Literacka” 2004, nr 5/6.

Świeściak A., Melancholia w poezji polskiej po 1989 roku, Kraków 2010.

Wiegandt E., Temat „małych ojczyzn” a mityzacja powieści, w: Wariacje na temat. Studia literackie, pod red. J. Abramowskiej, A. Czyżak, Poznań 2003.

Zeidler-Janiszewska A, Między melancholią a żałobą. Estetyka wobec przemian w kulturze współczesnej, Warszawa 1996.

ABSTRAKT

Przewodnią ideą artykułu jest ukazanie autobiograficznych wątków w twórczości Tomasza Różyckiego na podstawie wybranych założeń krytyki mitograficznej (M. Eliade, C.G. Jung). Dokonane przez autorkę zabiegi analityczno-interpretacyjne mają za zadanie dowieść, że pamięć o utraconej ojczyźnie na Wschodzie jest głównym tematem poruszanym w różnogatunkowych tekstach opolskiego poety. Literacka artykulacja wygnańczej traumy umożliwiła poecie zwrot zainteresowania w kierunku wątków podróżniczych.

ABSTRAKT

The Lost East. The myth of Kresy in the works of Tomasz Różycki

The article contains a presentation of autobiographical themes in the entirety of Tomasz Różycki's works based on the concepts of mythographic criticism (M. Eliade, C.G. Jung). By taking analytical approach and using various tools of interpretation the author of this paper tries to explain how memory about Różycki's lost fatherland of East is shown across the variety of his texts. The literary articulation of his exilic trauma let the writer begin the journey toward new inspirations.

[1] P. Czapliński, Wzniosłe tęsknoty. Nostalgie w prozie lat dziewięćdziesiątych, Kraków 2001, s. 109.

[2] Ibidem, s. 7.

[3] A. Zeidler-Janiszewska, Między melancholią a żałobą. Estetyka wobec przemian w kulturze współczesnej, Warszawa 1996, s. 7.

[4] M.P. Markowski, Pragnienie obecności. Filozofie reprezentacji od Platona do Kartezjusza, Gdańsk 1999, s. 9.

[5] M. Eliade, Sacrum, mit, historia. Wybór esejów, tłum. A. Tatarkiewicz, Warszawa 1993, s. 90.

[6] Idem, Aspekty mitu, tłum. P. Mrówczyński, Warszawa 1998, s. 24.

[7] P. Czapliński, op. cit., s. 116.

[8] M. Eliade, Mity, sny i misteria, tłum. K. Kocjan, Warszawa 1994, s. 1718.

[9] Zob. E. Wiegandt, Temat „małych ojczyzn” a mityzacja powieści, w: Wariacje na temat. Studia literackie, pod red. J. Abramowskiej, A. Czyżak, Poznań 2003, s. 314315.

[10] J. Gutorow, Geografia sensu, sens geografii (Tomasz Różycki), w: idem, Niepodległość głosu. Szkice o poezji polskiej po 1968 roku, Kraków 2003, s. 150.

[11] Cytaty z utworów T. Różyckiego będą przytaczane według poniższej legendy: W Wiersze, Warszawa 2004. (Tom gromadzi utwory z poprzednich książek Różyckiego: Vaterland, Anima, Chata umaita oraz Świat i Antyświat); D – Dwanaście stacji, Kraków 2004; K Kolonie, Kraków 2006; KO – Księga obrotów, Kraków 2010; B – Bestiarium, Kraków 2012; T – Tomi. Notatki z miejsca postoju, Warszawa 2013. Cyfry arabskie przy skrótach literowych oznaczają numery stron.

[12] Zob. T. Cieślak, Tomasz Różycki. Miasto, dom, prowincja, „Kresy” 2007, nr 1/2, s. 140.

[13] K. Maliszewski, Fantastyczna powieść. Strony przewracają się same, „FA-art” 1999, nr 2, s. 61.

[14] C.G. Jung, Archetypy i symbole. Pisma wybrane, tłum. J. Prokopiuk, Warszawa 1981, s. 446.

[15] Tę tezę potwierdza wypowiedź poety w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”: „Wartość dla mnie jest w tym, że ich przywieziono stamtąd, z fantastycznego świata, którego już nie ma i nigdy nie było. Ja też jestem stamtąd, czyli znikąd, skądinąd. Czuję się wdzięczny za to. To, że mój dziadek był lwowskim batiarem, miał tatuaże z syrenami, Semper Fidelis, Legią Cudzoziemską i że ze Lwowa przywiózł kufer książek, jest dla mnie bardzo fajną historią. Legendą. Mitem założycielskim dla mnie jako pisarza, być może” (Zob. Piszę, więc jestem nieśmiertelny, rozm. przepr. D. Wodecka, „Gazeta Wyborcza” 2013, nr 297, s. 39).

[16] C.G. Jung, op. cit., s. 90.

[17] Zob. A. Świeściak, A. Siemińska, Ironiczna nostalgia, „Dekada Literacka” 2004, nr 5/6, s. 63.

[18] G. Bachelard, Dom rodzinny i dom oniryczny, w: idem, Wyobraźnia poetycka. Wybór pism, tłum. H. Chudak, A. Tatarkiewicz, Warszawa 1975, s. 303.

[19] Zob. A. Świeściak, Melancholia w poezji polskiej po 1989 roku, Kraków 2010, s. 253.

[20] Zob. P. Huelle, Bestiarium, „Zeszyty Literackie” 2012, nr 4, s. 267.

[21] Zob. A. Czabanowska-Wróbel, Odnalezione mapy. Miłosz – Zagajewski – Różycki, „Ruch Literacki” 2011, z. 3, s. 250.

[22] M. Eliade, Traktat o historii religii, tłum. J.W. Kowalski, Warszawa 2009, s. 265.

[23]Zob. P. Próchniak, Żywy towar, opium (Notatki o Koloniach Tomasza Różyckiego), „Kresy” 2007, nr 1/2, s. 146.

[24] Zob. M. Rabizo-Birek, Szlakiem Dantego i Schulza, „Kresy” 2005, nr 3, s. 83.

[25] Nawiązuję do genezy tytułu powieści wspomnieniowej Andrzeja Chciuka: „Jak Atlantyda zatonęły wszystkie dzienne i nocne sprawy tego ludu wielu ludów, połączonych lwowskim zaciąganiem w kilku językach, zaginęli nie tylko ludzie i ich naturalne i im przypisane miejsca, ale zapadł się w burzliwie morze ów niepowtarzalny styl życia miasteczek na wschodzie Polski” (Zob. A. Chciuk, Atlantyda. Opowieść o Wielkim Księstwie Bałaku, Londyn 1969, s. 159–160).

[26] „Różycki w istocie jest podróżnikiem. Nie cierpi jednostajności, niespodziewane zmiany miejsca lubi nade wszystko” (Zob. P. Kępiński, Na huśtawce. O poezji Tomasza Różyckiego, „Nowy Wiek” 2003, nr 9, s. 60).