Magdalena Płotała

Dwie samotności?

O wydaniu rozmowy Gabriela Garcíi Márqueza i Maria Vargasa Llosy

Dwie samotności. Dialog mistrzów Gabriela Garcíi Márqueza i Mario Vargasa Llosy to zapis rozmowy pisarzy po raz pierwszy wydany w 1968 roku pod tytułem La novela en América Latina: diálogo. Tym razem jednak, za sprawą tłumaczenia Agnieszki Rurarz, polski czytelnik może zapoznać się nie tylko z inspirującą wymianą myśli artystów (składającą się na rozdział O powieści w Ameryce Łacińskiej), ale również z jej omówieniem w formie dziesięciu szkiców pióra hispanojęzycznych intelektualistów, wydawców i uczestników dyskusji. Na tym tle warto zastanowić się nad wartością czytelniczą propozycji wydawnictwa MUZA. Poza przybliżeniem zawartości zbioru chciałabym rozważyć również, jakie miejsce w opublikowanej rozmowie pełni tytułowa „samotność”, a może nawet: „dwie samotności”.

Konwersację udokumentowaną na kartach wydania przeprowadzono odpowiednio 7 i 9 września 1967 roku w peruwiańskiej Limie, a dokładniej w sali Universidad Nacional de Ingeniería (UNI). Spotkanie Márqueza i Llosy odbyło się w towarzystwie adeptów Wydziału Architektury, których wspomnienia zostały uwzględnione w części zbioru zatytułowanej Relacje naocznych świadków. Rozmowę artystów, poprzedzoną w wydaniu czterema eseistycznymi wstępami, opatrzono również serią wywiadów, m. in. z Carlosem Ortegą i samym Gabrielem Garcíą Márquezem. Warto jeszcze dodać, iż komentatorskie opracowanie O powieści w Ameryce Łacińskiej stanowi sto trzydzieści stron wydania; sam zapis konwersacji to jedynie czterdzieści zadrukowanych stron. Co więc sprawiło, że spotkanie Márqueza i Llosy wywołało tak liczne relacje wspomnieniowe i wypowiedzi eseistyczne? Na początku swojego omówienia zastanowię się nad problemem, który poruszył Roman Zimand, pytając: „jak teksty interlokucyjne mówią”[1]? Zapytam więc nie tylko o temat spisanej konwersacji, lecz także o jego problematyzację w ramach przyjmowanych przez pisarzy ról nadawczo-odbiorczych.


O czym rozmawiają mistrzowie?

Wymiana zdań artystów zasadniczo oscyluje wokół próby zdefiniowania tego, co oznacza (dla nich) bycie pisarzem i jak przebiega proces tworzenia prozy. Kwestie te zresztą inicjują rozważania twórców, sprowokowanych do ujawniania szczegółów swojego warsztatu. Otwarcie rozmowy poprzez serię wstępnych ustaleń (co to znaczy pisać, być pisarzem) stanowi poniekąd ukłon w stronę słuchaczy niezwiązanych profesjonalnie z literaturą, co zresztą realizuje założenia wywiadu pisarskiego prowadzonego w obecności słuchaczy[2]. Rozmowa pisarzy, stanowiąca może bardziej „rozważania warsztatowe” (termin Stanisława Beresia)[3], porusza temat splotu fikcji i biografii w twórczości Márqueza. Mowa więc o rozpoznaniu postaci z życia autora, które przyczyniły się do powstania mityzowanego rodu Buendíów, oraz o wątkach historycznych zawartych w Stu latach samotności. Dlaczego jednak rozmowa koncentruje się na tylko jednym z twórców?

Choć okładkowe określenie „dialog mistrzów” może sugerować, że głosy artystów będą równoprawne, w istocie czytelnik ma do czynienia z formułą odpytywania Márqueza przez Llosę. Przyjmowany jest więc (choć w znacznie skromniejszej reprezentacji) model rozmowy znany polskim odbiorcom z Mojego wieku, czyli dialogu, w którym Czesław Miłosz ujawniał przed czytelnikami pisarskie inspiracje i nieznane dotąd wątki biograficzne z życia Aleksandra Wata[4]. Mimo że w przypadku Dwóch samotności kierunek przepytywania zmienia się pod koniec wywiadu, kiedy nieco więcej miejsca poświęcono Llosie, to przede wszystkim Kolumbijczyk i jego poglądy stanowią centrum zainteresowań interlokutorów. Czytelnik nie znajdzie zatem w książce informacji na temat procesu pisarskiego autora Miasta i psów. W omawianej wymianie zdań Llosa spełnia rolę słuchacza oraz osoby prowokującej Márqueza do pogłębienia lub rozwinięcia swoich refleksji.

Zgodnie z konstrukcją publikacji, jeszcze zanim czytelnik przejdzie do lektury wywiadu, w komentarzach do niego zostaje uprzedzony, że taka asymetria komunikacyjna wynika z cech osobowości pisarzy. Jak zdradza José Miguel Oviedo w Nocie wstępnej, przedrukowanej z pierwszego wydania rozmowy, Vargas Llosa prezentuje się w dyskusji jako „niezmiennie surowy, wytrawny teoretyk, metodyczny polemista”, natomiast jego interlokutor jest „szaleńczo witalny i obdarzony niebywałą inteligencją”[5]. Barwny rys charakterologiczny uzupełnia wypowiedź Juana Gabriela Vásqueza z załączonego do rozmowy szkicu Odzyskane słowa:


Mielibyśmy zatem z jednej strony Vargasa Llosę: pisarza i krytyka, przedstawiciela niespokojnego sumienia swego zawodu, nieustannie ze skalpelem w ręce. Z drugiej – Garcíę Márqueza, usiłującego obronić własny obraz pisarza kierującego się instynktem niemalże pierwotnym, z alergią na teorię, kiepskiego interpretatora samego siebie czy swoich książek. Ale oczywiście to nie tak. García Márquez świetnie wiedział, do czego służy każdy śrubokręt w jego skrzynce z narzędziami. [...] A zatem ten dialog mistrzów oznacza również przedstawienie dwóch całkowicie przeciwstawnych interpretacji zawodu pisarza[6].


Choć obaj komentatorzy przypisują kwestię dysproporcji nadawczo-odbiorczej w rozmowie temperamentowi artystów (Llosa odpytuje „nieustannie ze skalpelem w ręce”, a Márquez na przemian zwierza się i wycofuje, ponieważ jest znany z błyskotliwych i zabawnych gier prowadzonych z odbiorcą), myślę, że taka interpretacja stanowi raczej uproszczenie. Podczas lektury trudno nie odnieść wrażenia obcowania z kreacjami artystycznymi przyjmowanymi przez literatów. Mimo że komentatorzy nie wyjaśniają jednoznacznie, dlaczego „dialog mistrzów” staje się „wywiadem z mistrzem”, odpowiedzi na to pytanie dostarcza wiedza o ówczesnych wydarzeniach kulturalno-literackich. W roku przeprowadzenia wywiadu Márquez został laureatem Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Rómulo Gallegosa, a jego powieść Sto lat samotności sprzedała się w nakładzie trzystu tysięcy egzemplarzy (w zaledwie trzy miesiące). Taki wzrost popularności w karierze Kolumbijczyka z pewnością stanowił motywację do poświęcenia mu większej uwagi podczas spotkania ze studentami. Dlaczego jednak rozważania o pisarstwie dotyczą głównie jego literatury, a nie także utworów literackich interlokutora? Być może w trakcie wywiadu Llosa stara się w jakiś sposób „rozpoznać” warsztat pisarza niewątpliwie modnego na rynku literatury iberoamerykańskiej? Jeśli taka jest jego intencja, to z trudem przychodzi mu uzyskanie rzeczowych odpowiedzi – Peruwiańczyk spotyka się w wywiadzie z serią uników i kokieterią, podyktowaną cechami wcześniej obranej przez Márqueza kreacji artystycznej.


Autentyczność i persona

W artykule Osoba w paratekstach Danuta Szajnert zadaje pytanie o to, czy w tekście interlokucyjnym rozmowa jest modelowana ze względu na „cechy osobnicze” rozmówców czy raczej ze względu na „rodzaj zaplanowanej interakcji między rozmówcami”[7]. W przypadku Dwóch samotności można mówić nie tylko o ujawniających się cechach osobowości pisarzy lub przyjmowanych przez nich rolach komunikacyjnych, ale także o tworzeniu własnego wizerunku „dla odbiorcy”. Podczas konwersacji Márquez intencjonalnie tworzy swoją „personę”, która żyje w swoim własnym, osobnym świecie, skoncentrowaną głównie na przywoływaniu wspomnień z rodzinnego miasteczka; pochłania go to na tyle, że nie zajmuje się analizowaniem szczegółów własnego warsztatu pisarskiego. Z czasem właściwie każda odpowiedź artysty na pytanie Llosy (rzeczowego, „przyszpilającego”) ma na celu uwydatnienie przewrotności swojego charakteru. W ramach takiego zwodzenia (albo: uwodzenia – czytelnika, rozmówcy) autor zdradza, że rozpoznawalny motyw ze świata literatury w Stu latach samotności jest zapisem domowej opowieści jego ciotki, wprowadzonym do książki wyłącznie z sympatii dla niej. Jeśli zaś chodzi o śledzenie nowości na rynku wydawniczym, to choć codzienne czyta Jorge Luisa Borgesa, nie uznaje go za inspirację (a nawet za dobrego pisarza). Łatwo zauważyć, że Márquez-interlokutor lubuje się w zaprzeczeniach i sprzecznościach. Proponowane przez Llosę interpretacje są natychmiast „zbijane” i wyśmiewane, a objaśnienia rozmówcy przypominają pouczenia Umberta Eco ze znanego szkicu o nadinterpretacji: wszystkie „wysmakowane” zabiegi artystyczne w prozie zdają się wynikać z prozaicznego życia autora[8]. To zresztą nie jedyne uniki stosowane przez Kolumbijczyka: jego ironiczne reakcje wzbudza także zagadnienie wpływu literackiego, nad którym warto się pochylić z większą uwagą. Jak mówi on w kontekście autora Absalomie, Absalomie…:

To ciekawe… Mnie się stale przypisuje wpływ Faulknera i teraz, gdy uświadamiam sobie, że to krytycy przekonali mnie, że pozostaję pod wpływem Faulknera, gotów jestem odrzucać te wpływy, skądinąd całkowicie prawdopodobne[9].

Odrzucenie wpływów to również element budowania swojego wizerunku pisarza „natchnionego”, czytającego innych jedynie dla porównania z własnymi utworami. Czytelnik znów jest świadkiem tego, jak autor kluczy – po paru stronach okazuje się, że jest na bieżąco z premierami literackimi ze swojego kręgu kulturowego i chętnie przygląda się warsztatowi innych pisarzy. Można zapytać: czy tu właśnie nie objawia się zasygnalizowana w tytule wydania „samotność”? Motyw (auto)alienacji pisarza? Przywodzi to na myśl klasyczne ustalenia z eseju Thomasa Stearnsa Eliota (Tradycja i indywidualny talent), w którym to autor jasno ustala istnienie twórcy wobec tradycji literackiej: funkcjonowanie w jej obrębie „depersonalizuje” poetę (czy literata w ogóle), rozmywa jego wypowiedź na tle innych, powstałych przed nim tekstów[10]. Choć Eliot twierdzi, że twórczość artysty wpisuje się w proces historycznoliteracki, w przypadku Márqueza trudno o „zgodę” na to; panuje raczej ambiwalencja – pisarz czerpie z cudzych dzieł literackich (jak pisze w wynotowanym powyżej cytacie, to „skądinąd bardzo prawdopodobne”), jednak nie przyznaje się do tego otwarcie, niejako lekceważąc czytelniczy aspekt pracy nad własnym warsztatem. Postawa ta bliższa jest więc założeniom nie Eliota, lecz Harolda Blooma i jego formuły „lęku przed wpływem”, implikującej walkę o swoją indywidualność i triumf w konfrontacji z innymi twórcami na tle tradycji literackiej[11]. Takie odrzucanie (nie)świadomych inspiracji to decydowanie się na alienację – zarówno wśród czytelników (artysta niezrozumiany), jak i wśród pisarzy (walka o niezależność, odcinanie się choćby od wspomnianego Williama Faulknera i równocześnie inspirowanie się cudzymi tekstami, jednak z próbą zachowania własnego stylu). Eksponowana indywidualność (samotniczość pomimo wpływów) to również element kreacji artystycznej, o której pisze Vásquez, punktując przekłamania w wywiadzie pisarza: Kolumbijczyk twierdzi, że napisał pierwszy rozdział Stu lat samotności, kiedy miał zaledwie szesnaście lat, dwie strony później zmieniając tę liczbę na siedemnaście. Jak dodaje eseista: „[…] to kłamstwo stanowi wyraz jego własnej, literackiej zachłanności, pragnienia by zaraz – i starannie – budować własną legendę”[12]. Jednak nawet pomimo tych krytycznych uwag ani rozmowa prozaików, ani zgromadzone w publikacji eseje nie mają ambicji „demaskacji” Márqueza: nie ujawniają wprost jego pozy, nie komentują różnic pomiędzy jego osobowością a personą stworzoną na potrzeby świata kultury. To może zaskakiwać, gdyż – zdaniem Danuty Szajnert – forma dialogowa jest zwykle „dalece bardziej krytyczna” niż wspomnienie czy nota informacyjna o pisarzu[13], ponieważ pozwala na kwestionowanie słów rozmówcy, na ustalenie nieznanych dotychczas faktów z jego życia i twórczości. Niestety zamieszczone przez wydawcę komentarze eseistyczne nie stanowią analizy wywiadu ze współczesnego punktu widzenia – funkcjonują raczej jako pochlebcza „obudowa” dla rozmowy. Może więc zastanawiać, dlaczego po tylu latach od opublikowania konwersacji nawet w aktualnych szkicach rzadko pojawiają się uwagi kwestionujące postawę Márqueza.

Jeśli chodzi o komentarze dotyczące pisarskiego warsztatu Kolumbijczyka czy też o wstępne intuicje i przeczucia dotyczące rozkwitu realizmu magicznego w prozie południowoamerykańskiej, rozmowę O powieści w Ameryce Łacińskiej trzeba zakwalifikować jako ważną, a może nawet przełomową. Artyści bowiem rozmawiają o tworzeniu narracji związanej z oddaniem realiów życia w Ameryce Południowej, z uwzględnieniem atmosfery jej miast i historii regionów. Przy okazji owa dyskusja pozostaje także interesującym medium kontaktu z czytelnikiem, do którego rozmówcy często zwracają się poprzez testowanie jego znajomości omawianych lektur („Więc jak mówiłem, miałem ciotkę; ci, którzy przeczytali Sto lat samotności, natychmiast ją zidentyfikują”, DS, s. 47). Taki zabieg pomaga utworzyć wspólnotę pomiędzy pisarzem a czytelnikami oraz wykazuje, że wątki odkrywane przez odbiorców w literaturze mistrzów biorą się z ich wspólnej rzeczywistości historycznej i kulturowej. To zresztą należy do „wytyczania kontekstów interpretacyjnych ex post”, o którym to działaniu Grażyna Maroszczuk pisze:

Forma rozmów z pisarzem wytycza konteksty interpretacyjne ex post, służy zatem rozbudowaniu, uzupełnieniu, skorygowaniu informacji czytelnika o dziele, może podtrzymywać interpretacje lub wprowadzać je w nowe konteksty.[14]

Choć konwersacja Márqueza i Llosy wiele wnosi do recepcji Stu lat samotności czy też do refleksji nad statusem południowoamerykańskiego pisarza w latach 60., warto przyjrzeć się temu, jak realizowany jest w niej tytułowy temat „samotności” per se. Wątek ten bezpośrednio wybrzmiewa we fragmencie wywiadu poświęconym poczuciu alienacji pisarzy oraz statusowi literatury latynoamerykańskiej na tle tekstów literackich z innych kręgów kulturowych.


Dwie samotności?

Po lekturze zbioru czytelnik może zastanawiać się nad tym, dlaczego publikację opatrzono tytułem akcentującym obecność motywu alienacji w rozmowie i esejach. Jak już ustaliłam, samo określenie „dialogu” może być dość mylące – w istocie odbiorca ma do czynienia z rozmową poświęconą przede wszystkim Márquezowi. Równie problematyczny pozostaje pierwszy człon tytułu, bowiem na żadnej ze stron wydania nie pada odpowiedź na pytanie o to, kto (lub co) jest tytułową samotnością/tytułowymi samotnościami. Czy można to interpretować jako metaforę dla postaci pisarzy – Maria Vargasa Llosy i Gabriela Garcíi Márqueza? Czy też mowa raczej o jakichś innych rodzajach samotności, które jednak także nie zostały przybliżone czytelnikowi? Choć tytułowa fraza stanowi tłumaczenie oryginalnego tytułu Dos soledades…, sam fakt uwypuklenia zjawiska alienacji nie zostaje w omawianym wydaniu jasno sproblematyzowany.

Wątek odosobnienia w Stu latach samotności został już wielokrotnie omówiony w recepcjach krytycznych i literaturoznawczych. Jednym z najnowszych przykładów byłby tu chociażby artykuł Dominiki Wysoczyńskiej Filozofia a filologia. Problematyka filozoficzna w powieści Sto lat samotności Gabriela Garcíi Márqueza, w którym autorka ilustruje podział fabularny na samotność ontologiczną i epistemologiczną w utworze Kolumbijczyka[15]. Choć temat alienacji stanowi rdzeń wspomnianej powieści, w wywiadzie z Llosą pojawia się on na krótko i to raczej w sposób osobliwy; zostaje gwałtownie urwany uwagą Márqueza o tym, że nie chce on rozmawiać o swojej samotności, gdyż po takiej rozmowie straci inspirację do pracy. Ten wątek zostaje zainicjowany rozważaniami o interesującej autora Jesieni patriarchy samotności władzy. Llosa komentuje:

[…] gdy mówiłeś o samotności zdałem sobie sprawę, że jest to stały temat twoich książek; ta ostatnia nosi nawet tytuł Sto lat samotności. To ciekawe, bo twoje powieści zawsze są zaludnione czy wręcz zatłoczone, są pełne postaci, a jednak to powieści, których najgłębszą treścią jest właśnie samotność (DS, s. 40).

Do powyższej wypowiedzi Llosy interlokutor odnosi się słowami: „[…] nie znam nikogo, kto w jakiś sposób nie czułby się samotny. [...] Uważam, że człowiek jest zupełnie sam” (DS, s. 41). Zaskakujące, że temat ten nie jest obszerniej eksplorowany przez Llosę, nawet na płaszczyźnie egzystencjalnej (jeśli nie po prostu prywatnej). Tymczasem omówienie motywu odosobnienia w dalszej części rozmowy stanowi podstawę do rozważań nad samotnością jako „cechą charakteru Latynosa”, stanowiącą według pytającego:

wyraz głębokiej alienacji Latynosa, braku komunikacji międzyludzkiej, tego, że Latynos wyrasta z szeregu uwarunkowań. Innymi słowy, że jest skazany na coś w rodzaju zderzenia z rzeczywistością, przez co czuje się sfrustrowany, okaleczony, osamotniony (DS, s. 42).

Mimo tak rozwiniętej refleksji Márquez nie podejmuje się polemiki; wycofuje się, nie chce przedstawić swojego punktu widzenia. Odpowiada, że nie zastanawiał się nad tym, po czym rozwija wypowiedź, trzymając się jednak bezpośrednio kwestii pisarskiej inspiracji:

[…] wkraczam na niebezpieczny teren, czyli podejmuję próbę wytłumaczenia sobie tej samotności, o której piszę i której staram się doszukać w różnych obliczach istoty ludzkiej. Sądzę, że tego dnia, kiedy sobie uświadomię, kiedy będę już dokładnie wiedział, skąd ona się bierze, do niczego więcej mi nie posłuży. […] Jeżeli zdołam dokładnie wytłumaczyć, o co mi chodzi, to może zabrzmi to zupełnie rozsądnie i całkiem przytomnie i już nie będę musiał się przejmować (DS, s. 42–43).

Ostatni cytat, zamykający refleksję artystów na ten temat, bodaj najwyraźniej zdradza nastawienie twórcy Stu lat samotności do omawianego zagadnienia. Zdaje się on przyjmować perspektywę Llosy, niejako przyznając mu rację w imię zakończenia tego wątku dyskusji:

Sądziłem, że samotność jest typowa dla natury ludzkiej, ale teraz skłaniam się ku opinii, że to prawdopodobnie wynik alienacji Latynosa i że wobec społecznego punktu widzenia, a nawet z punktu widzenia politycznego wyrażam coś więcej, niż mi się wydawało. Gdyby tak było, to mniej w tym metafizyki, niż się obawiałem. Chciałem być całkowicie szczery i pracowałem mimo obaw, że kwestia samotności zabrzmi nieco zachowawczo, zgoda? (DS, s. 43–44).

Sygnalizowana już wcześniej kwestia „alienacji Latynosa” jest niewątpliwie warta namysłu. Márquez wszak zauważa, że samotność byłaby doświadczeniem „typowym dla natury ludzkiej”, więc nie dotyczyłaby jedynie jego kręgu kulturowego. Jednak w innym miejscu wywiadu sam podnosi kwestię wyjątkowości tego doświadczenia, usytuowanego w ramach konkretnej historii, perspektywy kulturowo-geograficznej. W tym kontekście pisarze dyskutują o światach przedstawionych m.in. w utworach Jorge Luisa Borgesa i Julia Cortázara, zastanawiając się nad tym, jak we współczesnej im prozie zostaje przetworzona otaczająca ich rzeczywistość. Jak pisze autor Stu lat samotności:

Sądzę, że musimy popracować nad wynalezieniem odpowiedniego języka i sposobu narracji, ażeby cała ta fantastyczna rzeczywistość latynoamerykańska stanowiła element naszych książek, a literatura latynoamerykańska naprawdę odpowiadała latynoamerykańskiemu życiu, w którym codziennie dzieje się coś nadzwyczajnego (DS, s. 54).

„Fantastyczna rzeczywistość latynoamerykańska” pozostaje w nieokreślony sposób wyjątkowa, jednostkowa i równocześnie kolektywna, zakładająca zbiorowy wymiar doświadczenia, mimo to jednak – poza aspektem „wspólnotowości” – często pojawiającym się w niej motywem jest wyobcowanie, niemożności porozumienia między doświadczeniem europejskim a południowoamerykańskim. Powyższą konstatację, sformułowaną wszak w trakcie boomu na literaturę latynoamerykańską, dobrze komentują żartobliwe słowa Vásqueza:

[...] jest coś rozczulającego w spektaklu, w którym GarcíaMárquez i Vargas Llosa rozprawiają o czymś, w czym sami uczestniczą, z prostotą i lekkim zdziwieniem, niczym dwa młode pterodaktyle zastanawiające się, czym u diabła jest ta ewolucja (s. 11).

Kwestia rozstrzygnięcia tej zależności pozostaje nierozwiązana – zarówno w wywiadzie, jak i we współczesnych omówieniach eseistycznych. Choć zagadnienie samotności jest jedynie wzmiankowane w recenzowanym wydaniu, wydaje się jednak, że stanowi ono tematyczną ramę, w której ujawnia się ambiwalencja doświadczeń pisarzy. W wywiadzie, choć zwodniczo i unikowo, Márquez i Llosa rozmawiają o napięciach, które roboczo nazywam: człowiek versus zbiorowość; kultura krajów latynoamerykańskich versus rzeczywistość innych państw, do których sami wyemigrowali; samotność pisarza pośród swojego otoczenia i innych pisarzy (jako tradycji literackiej pojmowanej za Bloomem). Czy więc omawiana rozmowa pisarzy byłaby poświęcona (w głównej mierze) trudnej do zdefiniowania samotności?


Pogłos rozmowy, czyli bilans czytelnika

Choć od wydania zbioru upłynęło zaledwie kilka tygodni, w sieci zdążyła już pojawić się krytyczna recenzja Wojciecha Szota, bezlitośnie rozprawiającego się z formą wydania wywiadu (bo nie: rozmowy, co zresztą podkreśla)[16]. Kulturoznawca i dziennikarz nazywa Dwie samotności „dość banalną rozmową dwóch facetów”, „przereklamowaną książką” oraz „akcją pt. wielcy mężczyźni rozmawiają” (cytaty pochodzą z recenzji zamieszczonej na blogu autora). Zdaniem krytyka wydawnictwo zaproponowało tak obszerne opracowanie eseistyczne książki licząc na to, że czytelnicy zachwycą się nim bezkrytycznie, będąc czołobitnymi w stosunku do twórczości tzw. (cyt. za Szotem) „dead white men”.

Przemyślenia Szota jedynie częściowo oddają moje odczucia, a to ze względu na poruszony w wywiadzie temat alienacji. Można dyskutować z twierdzeniem, na ile wywiad Llosy z Márquezem zalicza się do formuły „dead white men” – nie jest to ostatecznie dyskusja uprzywilejowanych przedstawicieli europejskiego obszaru kulturowego, którzy nie odczuwają poczucia wykluczenia ze względu na język i pochodzenie. Dialog mistrzów to (także) rozmowa na temat poczucia odosobnienia na tle życia literackiego własnego kraju podczas tworzenia literatury na jego temat, przebywając na emigracji. Równocześnie jednak omawiani twórcy są świadomi tego, że wątki przez nich podejmowane (inherentnie związane z historią i cywilizacją obszaru latynoamerykańskiego) nie korespondują z tematami europejskich i północnoamerykańskich tekstów kultury. Poza tematem samotności twórczej (autoalienacji) oraz odrębności w kontekście kultury literackiej, pisarze inspirująco komentują również zagadnienie „samotności Latynosa”, naznaczonego historią podbojów geograficznych oraz nieumiejętnością dostrzeżenia swojej biografii w dominujących narracjach krajów europejskich. Uważam, że zagadnienie wykluczenia – i przez to alienacji – wynosi rozmowę artystów ponad formułę prześmiewczo przytoczoną przez Wojciecha Szota. Należy jednak zauważyć, że publikacja Dwóch samotności wiele traci na unikaniu tytułowego zagadnienia odosobnienia, rezygnacji z próby pochylenia się nad nim i zrewidowania wymienionych przeze mnie wątków, tak inspirujących w kontekście prozy Llosy i Márqueza. Sądzę, że zbiór ten nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału także na innych płaszczyznach: nie eksploruje tematu boomu literatury latynoamerykańskiej, nie skupia się dostatecznie na kwestiach warsztatowych obu pisarzy. Pozostaje żałować, że eseje nie proponują przenikliwych głosów na temat wywiadu – jedynie eksplicytnie podnoszą jego rangę.

Trzeba natomiast przyznać, że sama próba autorefleksyjnego namysłu nad statusem literatury południowoamerykańskiej lat 60., podjęta przez jej czołowych reprezentantów, stanowi niezaprzeczalną wartość dla badaczy tego kręgu kulturowego. Jest to wartościowy dokument epoki, który stanowi źródło odniesień uzupełniających nierozpoznane dotąd obszary badań literaturoznawczych, pobudzający przy tym czytelników do twórczej refleksji nad tropem samotności (traktowanym jako element życia artystycznego lub uczucie związane z melancholią – por. utrata krainy dzieciństwa, o jakiej mówi Kolumbijczyk w kontekście powieściowego Macondo). O powieści w Ameryce Łacińskiej jest pouczającą lekturą dla czytelników (i specjalistów) Stu lat samotności, książki wszak kluczowej dla dorobku Márqueza. Wywiad ten przedstawia czytelnikom również interesujące kreacje artystyczne pisarzy (w większym lub mniejszym stopniu korespondujące z ich autentycznymi wizerunkami): minoderię i zwodniczość Kolumbijczyka oraz powściągliwość i precyzję myśli Peruwiańczyka. Jest to więc, w moim przekonaniu, więcej niż jedynie atrakcyjna pozycja dla miłośników literatury iberoamerykańskiej: odbiorca ma w trakcie lektury do czynienia z zapisem historii tworzenia się literatury obszaru hispanojęzycznego, z poznawaniem warsztatu twórczego pisarzy o znacznym dorobku artystycznym (i przez to) kulturowym, z ich osobistymi refleksjami na temat melancholii.

Tym jednak, co może sprawić czytelniczy zawód, pozostają „dwie samotności” jako niezrealizowana obietnica introspektywnego studium obu pisarzy. Motyw alienacji stanowi rodzaj hasła reklamowego, zachęcającego odbiorcę do lektury, na kartach publikacji jest przy tym jedynie wzmiankowany, nie zostaje pogłębiony, sproblematyzowany nawet przez współczesnych eseistów. Bliższa byłaby mi zatem krytyka strategii edytorskiej wydawcy, umniejszającej wartość przedstawianego dokumentu, aniżeli rozczarowanie konkretnie rozmową pisarzy. Trudny temat samotności, przedstawianej w tekście jako fenomen nieoczywisty i objawiający się na wielu płaszczyznach życia i twórczości (literatura, kontakty międzyludzkie, kontekst historyczno-kulturowy), nie został wyartykułowany dostatecznie dobitnie i stąd przede wszystkim wynika poczucie czytelniczego niedosytu.


Bibliografia


Bereś S., Pół wieku czyśćcaRozmowy z Tadeuszem Konwickim, Kraków 2003.

Bloom H., Lęk przed wpływem. Teoria poezji, przeł. A. Bielik-Robson, Kraków 2002.

Eco U., Nadinterpretowanie tekstów, w: idem: Interpretacja i nadinterpretacja, przeł. T. Bieroń, Kraków, 1996, s. 45–65.

Eliot T.S., Tradycja i talent indywidualny, w: idem: Szkice literackie, przeł. I. Pręczkowska, Warszawa 1963.

Habielski R, O czytaniu Mojego wieku, w: Wat A., Mój wiek. Pamiętnik mówiony, t. 2, Kraków 2011, s. 547–548.

Maroszczuk G., Świadectwa – rozmowy – kreacje. W kręgu wielkich tekstów interlokucyjnych, Katowice 2012.

Márquez G. G., Llosa M. V., Dwie samotności. Dialog mistrzów, przeł. A. Rurarz, Warszawa–Kraków 2021.

Szajnert D., Osoba w paratekstach, w: Osoba w literaturze i komunikacji społecznej, red. E. Balcerzan, W. Bolecki, Warszawa 2000, s. 41–72.

Szot W., Mario Vargas Llosa, Gabriel Garcia Márquez, Dwie samotności. Dialog mistrzów, https://zdaniemszota.pl/3955-recenzja-mario-vargas-llosa-gabriel-garcia-marquez-dwie-samotnosci-dialog-mistrzow, dostęp: 22 kwietnia 2021.

Wysoczyńska D., Filozofia a filologia. Problematyka filozoficzna w powieści Sto lat samotności Gabriela Garcíi Márqueza, w: Niezbędność filozofii, red. M. Szyszkowska, Kraków 2019, s. 59–67.

Zimand R., Rozmowy z– dokument czy literatura, w: idem: Czas normalizacji. Szkice czwarte, Londyn 1989, s. 7–8.

[1] R. Zimand, Rozmowy z… – dokument czy literatura, w: idem: Czas normalizacji. Szkice czwarte, Londyn 1989, s. 7-8.

[2] Grażyna Maroszczuk taki sposób zainicjowania rozmowy uważa za powszechnie stosowany przy „przybliżaniu” odbiorcom sylwetek artystów: „Ten pragmatyczny wymiar gatunku znajdzie potwierdzenie w licznych komunikatach orientujących przebieg rozmowy na to, co ważne z perspektywy odbiorców” (eadem, Świadectwa – rozmowy – kreacje. W kręgu wielkich tekstów interlokucyjnych, Katowice 2012, s. 159).

[3] S. Bereś, Pół wieku czyśćcaRozmowy z Tadeuszem Konwickim, Kraków 2003, s. 276.

[4] R. Habielski, O czytaniu Mojego wieku, w: A. Wat, Mój wiek. Pamiętnik mówiony, t. 2, Kraków 2011, s. 547-548.

[5] J. M. Oviedo, Nota wstępna, w: Dwie samotności…, s. 31.

[6] J. Vásquez, Odzyskane słowa, w: Dwie samotności…, s. 11-12.

[7] D. Szajnert, Osoba w paratekstach, w: Osoba w literaturze i komunikacji społecznej, red. E. Balcerzan, W. Bolecki, Warszawa 2000, s. 66.

[8] U. Eco, Nadinterpretowanie tekstów, w: idem: Interpretacja i nadinterpretacja, przeł. T. Bieroń, Kraków, 1996, s. 64.

[9] G. G. Márquez, M. V. Llosa, Dwie samotności. Dialog mistrzów, przeł. A. Rurarz, Warszawa–Kraków 2021, s. 102. Dalsze cytaty pochodzące z rozmowy pisarzy będą oznaczane skrótem „DS” oraz właściwym numerem strony.

[10] T.S. Eliot, Tradycja i talent indywidualny, w: idem: Szkice literackie, przeł. I. Pręczkowska, Warszawa 1963, s. 11.

[11] H. Bloom, Lęk przed wpływem. Teoria poezji, przeł. A. Bielik-Robson, Kraków 2002.

[12] J. Vásquez, Odzyskane słowa…, s. 12.

[13] D. Szajnert, Osoba w paratekstach…, s. 66.

[14] G. Maroszczuk, Świadectwa – rozmowy – kreacje…, s. 166.

[15] D. Wysoczyńska, Filozofia a filologia. Problematyka filozoficzna w powieści Sto lat samotności Gabriela Garcíi Márqueza, w: Niezbędność filozofii, red. M. Szyszkowska, Kraków 2019, s. 59-67.

[16] W. Szot, Mario Vargas Llosa, Gabriel Garcia Mrquez, Dwie samotności. Dialog mistrzów, https://zdaniemszota.pl/3955-recenzja-mario-vargas-llosa-gabriel-garcia-marquez-dwie-samotnosci-dialog-mistrzow, dostęp: 22 kwietnia 2021.