Chcąc rozpatrywać mnichów z Monachomachii Ignacego Krasickiego jako antybohaterów, należałoby zacząć niniejszy wywód od przypomnienia – za Henrykiem Markiewiczem[1]– ustaleń dotyczących kategorii bohatera. Definicja postaci literackiej, na co wskazuje badacz, zmieniała się na przestrzeni wieków, ewoluując od roli służebnej wobec fabuły do samodzielnego elementu analizy literackiej. Markiewicz w swoim tekście, powołując się na Poetykę Arystotelesa dowodzi, że dla antycznych tragedii istotniejsza jest akcja, niż charakterystyka bohaterów[2]. Już w XVIII wieku Lessing zupełnie odwraca tę zależność, konstatując, iż to właśnie charaktery nadają zdarzeniom (konstruującym opowieści) wydźwięk oryginalności i ważności. Z czasem kategoria bohatera przeszła kolejne zmiany. Filozofia Heglowska sytuuje postać literacką w centrum dzieła sztuki (i sugeruje, że powinna być także w kręgu zainteresowań czytelników). Obecnie, na co również wskazuje Markiewicz, w literaturze dochodzi do dezintegracji bohaterów, co zaciera granice ich tożsamości[3]. Wobec powyższych ustaleń, można wysnuć następującą, ogólną definicję postaci literackiej:
jest to pewien jednostkowy podmiot, któremu podporządkowywane są określone właściwości, czynności i stany (zewnętrzne i wewnętrzne); stanowi konstrukt odbiorczy kształtowany na podstawie tekstu; posiada też cechy antropomimetyczne, dzięki którym doskonale naśladuje ludzką istotę[4].
W tym kontekście istotne staje się rozróżnienie bohatera i antybohatera. Postać literacka, w najbardziej rudymentarnym znaczeniu, jest figurą nadrzędną wobec postaci antybohaterskiej (definiowanej nie tylko przez usytuowanie jej w opozycji do tradycyjnych wzorców, ale też przez nadawanie jej określonych „antywartości”, takich jak lenistwo, głupota czy fałszywość)[5].
Mówiąc o antybohaterach i antybohaterkach, warto podkreślić, że, szczególnie w ostatnich latach, można zaobserwować swoistą inwazję tego typu postaci – tak w filmach, jak i w literaturze. Samo wprowadzanie tak złożonych i nierzadko wielowymiarowych uczestników i uczestniczek narracji wnosi do opowieści wiele głębi i dynamiki. Niejednokrotnie można zauważyć, że antybohaterowie i antybohaterki są ukazywani jako postacie skomplikowane, pełne sprzeczności i paradoksów, dzięki czemu pełnią niebagatelną rolę w przedstawianiu zawiłej ludzkiej natury. To postacie, które pokazują, że heroizm nie zawsze musi być związany z siłą, odwagą czy szlachetnością, ale może również objawiać się w sprytnej manipulacji, umiejętności przystosowania się do trudnych okoliczności, a nawet w zdolności do zrozumienia i empatii dla innych. Bohaterowie mogą być cyniczni, zgorzkniali, a nawet nihilistyczni, lecz jednocześnie są w stanie wykazać głębokie zrozumienie dla ludzkiego cierpienia i absurdów codziennego życia[6].
Jak można zauważyć, samo pojęcie antybohaterskości daje badaczom i badaczkom szerokie pole do naukowej refleksji, toteż warto pójść w analizie o krok dalej i zbadać te postaci w utworach oświeceniowych twórców. Ta epoka, jak zresztą wskazuje na to nazwa, to okres, którego naczelnym hasłem było właśnie oświecanie, nauczanie ludzi i wskazywanie na wartość rozumowego pojmowania świata i człowieka. Literatura jako taka stanowiła więc znakomite narzędzie owego oświecenia. Mogła zatem z powodzeniem, ze względu na swój nierzadko dydaktyczny charakter, pełnić rolę mechanizmu „oświecania”. Twórcy tego okresu nawiązywali w swoich utworach do ówczesnych narodowych i społecznych problemów. W konstrukcji bohaterów i bohaterek zawierali pouczenia polityczne, społeczne, a także obyczajowe.
Dydaktyzm oświeceniowy widoczny jest w dorobku wielu cenionych pisarzy epoki, takich jak choćby Ignacy Krasicki, Adam Naruszewicz czy Julian Ursyn Niemcewicz. Pierwszy z nich w swoich bajkach piętnował wady i przywary ludzkie, chcąc tym samym wpłynąć na zachowanie społeczeństwa[7]. Jego bajki, takie jak Dewotka, Malarze, Filozof czy Szczur i kot, opisują wiele sytuacji w osiemnastowiecznej Polsce, pokazując współczesnemu odbiorcy problemy i wady ówczesnego społeczeństwa. Krasicki pisał o tym wszystkim, co zaobserwował i krytykował, ośmieszał, próbując jednocześnie naprawić rzeczywistość i pouczyć ludzi. Zarówno Satyry, jak i Bajki Krasickiego, ukazują obraz życia w XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej, ilustrują świat z oświeceniowych czasów. Autor wyśmiewał i negował liczne wady obywateli oświeceniowej Polski, takie jak skłonność do hazardu, pijaństwo, konserwatyzm i ciemnotę szlachty.
W swoich utworach Krasicki demaskował ludzkie przywary oraz narodowe skłonności, które ostatecznie doprowadziły do tragicznego finału i upadku polskiej państwowości. Zdawał sobie sprawę ze swojej misji wychowania narodu polskiego, aby kolejne pokolenia mogły „wyleczyć” Rzeczpospolitą z najpoważniejszych chorób. Należy jednak podkreślić, że dydaktyczny, czy wręcz moralizatorski charakter poematu, nie jest podany wprost. Krasicki wskazywał jedynie największe wady kleru. Ukazywał źródła zepsucia i upadku stanu duchownego, a nie dawał jednoznacznych rozwiązań tej sytuacji.
Nieoczywistym, a tym samym niezwykle ciekawym przykładem tak dydaktyzmu oświeceniowego, jak antybohaterstwa jest Monachomachia[8][9]. To parodia eposu bohaterskiego, w której, zamiast rycerzy i bogów, występują mnisi z różnych zakonów. Akcja rozgrywa się w małym miasteczku. Jej głównym celem była próba ośmieszenia poczynań zakonów polskich. Krasicki demaskował fałszywych duchownych, pokazując, że habit nie czyni ich świętymi. Autor pouczał, że trzeba postępować zgodnie z prawem bożym i zakonnym, a nie kierować się własnymi zachciankami i ułomnościami charakteru[10].
Nie tylko w Monachomachii odbija się zresztą echo moralistyki. Również inne dzieła autora były często bolesną i jakże celną diagnozą ówczesnego społeczeństwa i osiemnastowiecznych polskich realiów. Ów dydaktyzm i nauka w utworach Ignacego Krasickiego płynie właściwie z kreowania antybohaterów poprzez – czasami karykaturalne – obśmiewanie wad postaci.
Alegoryczne zamaskowanie ludzkich przywar, które ostatecznie były przyczyną upadku kraju, miało przyczynić się do naprawy wypaczonej postawy Polaka-Sarmaty, przyzwyczajonego do „picia, jedzenia i popuszczania pasa” i zdającego się nie dostrzegać niebezpieczeństwa grożącego ojczyźnie. W Monachomachii Ignacy Krasicki podjął walkę z zacofaniem, konserwatyzmem i wstecznym myśleniem Sarmatów polskich, a także (a może przede wszystkim) z zakłamaniem i hipokryzją polskiego kleru.
Utwór rozpoczyna się kilkoma sentencjami, jak na przykład: „Nie wszystko złoto, co się świeci z góry”[11] czy „zewnętrzna postać nie czyni natury”[12]. Początkowo czytelnicy i czytelniczki zostają zapoznani z nadciągającą wojną mnichów. Największym zmartwieniem duchownych wydaje się jednak nie widmo bratobójczej batalii, a kwestia okradzionej piwnicy z mocnymi trunkami.
Krasicki, znakomity pisarz epoki oświecenia, sam będąc osobą duchowną, poddał krytyce i satyrze ówczesny stan Kościoła i duchowieństwa, ukazując ich wady i hipokryzję. Zastosował przy tym metodę dekonstrukcji: w ten sposób stworzył poemat heroikomiczny, który jest zarówno zabawny, jak i pouczający.
Już w pierwszej Pieśni widać, że zakonnicy są zaprzeczeniem ideałów głoszonych przez Kościół, takich jak: pokora, cichość ducha czy skromność. Tak dominikanie, jak i karmelici są raczej głośni, egocentryczni i czupurni. Nie mają oni wiele wspólnego z typowym wyobrażeniem mnicha. Bohaterowie są pokazani jakby w krzywym zwierciadle. Następne Pieśni stanowią egzemplifikację największych przywar tworzących się dopiero w ówczesnej Polsce zakonów żebraczych.
Kiedy Jędza Niezgody zakłóca spokój dominikanów, budząc ich o świcie, zakonnicy reagują popłochem i zdają sobie sprawę, że dzieje się coś złego. Przeor, ojciec doktor i ojciec Gaudenty czują, że muszą stawić czoło zagrożeniu, które wywodzi się z konkurencyjnego klasztoru karmelitów. Postanawiają wyzwać rywali na uczoną dysputę, aby udowodnić swoją wyższość. To poważne wyzwanie, ponieważ mnisi od dawna nie pogłębiali swojej wiedzy z zakresu teologii katolickiej. Mimo to podejmują rywalizację z karmelitami, którzy również nie są gotowi na tę wymianę zdań. Muszą odnaleźć dawno zapomnianą bibliotekę, aby przygotować się do dysputy. Niektórzy z nich sugerują jednak, że może lepiej byłoby po prostu próbować pokonać dominikanów poprzez picie, co jest ich mocną stroną. Uczona dysputa między mnichami przeradza się w bijatykę, zakończoną pojedynkiem, w którym dominikanie i karmelici walczą o ogromny puchar.
Tymczasem ojciec Rajmund, karmelita, gubi pantofel i potyka się na progu. Uważa to za zły omen i przewiduje nadejście kłopotów, chociaż jako osoba duchowna nie powinien wierzyć w przesądy. Warto również wspomnieć o postawie ojca Hiacynta, który na początku nie bierze udziału w walce, będąc zajętym adoracją pięknej dewotki. Jednakże, w miarę jak odgłosy walki stają się coraz głośniejsze, przerywa romans i dołącza do bitwy.
Spór dwóch zakonów, karmelickiego i dominikańskiego, szybko przeradza się z zamierzonej uczonej dysputy w bójkę, co jest całkowitym zaprzeczeniem idei, które powinny przyświecać reprezentantom obydwu klasztorów. Krytyka Krasickiego zawarta w Monachomachii nie jest jednak skierowana w stronę konkretnych osób, ale piętnuje zjawiska życia społeczno-religijno-politycznego. Krasicki poprzez śmiech, ironię i skonstruowanie antybohatera zbiorowego próbuje wychowywać czytelników i czytelniczki. Jednoznacznie formułuje założenie przyświecające jego utworowi:
I śmiech niekiedy może być nauką,
Kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa […]
Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych,
Śmiejmy się z głupich, choć i przewielebnych[13].
Autor ukazuje w swoim poemacie obraz duchowieństwa jako antybohaterów, czyli postaci negatywnych, raczej odrzucających. Nie mają oni nic wspólnego z ideałem świętego mnicha, który żyje skromnie, modli się i studiuje Pismo Święte. Wręcz przeciwnie: są zachłanni, próżni i głupi. Nie dbają o swoje obowiązki religijne ani o dobro ludu. Nie potrafią nawet poprawnie cytować Biblii ani innych ksiąg teologicznych. Są też podzieleni na frakcje i skłóceni między sobą. Krasicki wyśmiewa ich zachowanie i mowę, używając ironii, parodii i groteski. Jednocześnie stosuje metodę dekonstrukcji, czyli pokazuje wielość możliwych interpretacji tekstu i kultury. Nie ogranicza się do jednego znaczenia słów ani do jednej perspektywy narracyjnej. Zwraca uwagę na to, co jest podkreślane i co jest pomijane w oficjalnym dyskursie Kościoła i państwa. Pokazuje sprzeczności i luki logiczne w argumentach zakonników. Odsłania też to, co ukryte lub zakazane w kulturze ówczesnej Polski. Na przykład, w Pieśni III poematu pojawia się ironiczna parafraza Hymnu do miłości ojczyzny, który sam Krasicki napisał wcześniej jako utwór patriotyczny. Tym razem jednak hymn ten jest poświęcony nie ojczyźnie, ale „kochanej szklenicy”:
Wdzięczna miłości kochanej szklenice!
Czuje cię każdy i słaby, i zdrowy[14].
W ten sposób Krasicki krytykuje nie tylko duchowieństwo, ale też szlachtę i króla, którzy zaniedbują sprawy narodowe i oddają się rozrywkom.
Patrząc na definicję antybohatera zawartą w Wielkim Słowniku Języka Polskiego[15], można odnieść wrażenie, że mnisi przedstawieni w Monachomachii są typowymi antybohaterami. Wśród opisanych zakonników nie widać ani jednej postaci, która zasłużyłaby na sympatię czytelnika. To ludzie poświęcający się doczesnym przyjemnościom, pozbawieni pobożności, wiary i duchowości.
Bohaterowie skonstruowani przez Krasickiego są postaciami, które wzbudzają mieszane uczucia − groteskowymi, leniwymi, i próżniaczymi mnichami. Ich zachowanie jest dalekie od potocznego wyobrażenia o świętych mężach, którzy strzegą wiary i budzą szacunek. Raczej wywołują śmiech i politowanie. Wiodą życie leniwe, poświęcając dużo czasu na jedzenie i picie. Łatwo dostrzec, że zapomnieli już o modlitwie i zakonnych obrzędach. Krasicki próbuje też rozliczyć schematyczność i szczątkowość wiedzy mnichów. Co więcej, wydają się oni być po prostu niezbyt pojętni − nie potrafią nawet znaleźć klasztornej biblioteki, co dowodzi braku zaangażowania w duchowe nauki. Głównym zajęciem zakonników Krasickiego jest picie wódki lub wina.
Ukazując swoisty kontrast między pozorami a prawdą, autor stara się napiętnować największe wady ówczesnego stanu duchownego[16]. Krasicki jednoznacznie dowodzi, że wielu reprezentantów kleru nie prowadzi życia zgodnego z głoszonymi zasadami życia duchowego i religijnego. Poeta szydzi z rozleniwienia mnichów, którzy odzwyczaili się od pracy.
Wojna karmelicko-dominikańska kończy się jednak pogodzeniem mnichów reprezentujących obydwa zakony. Zgoda zostaje zawiązana, oczywiście, przy pucharze wina:
A gdy się puchar coraz zbliżać raczył,
Krzyknęli »Zgoda!« - I wojny siedlisko
W punkcie dzban miejscem pokoju oznaczył[17].
Mnich Krasickiego, będąc celnie skonstruowanym antybohaterem, ma unaocznić czytelnikom i czytelniczkom największe problemy polskiego kleru. Jak jednak na koniec pisze sam autor:
Prawdziwa cnota krytyk się nie boi,
Niechaj występek jęczy i boleje.
Winien odwołać, kto zmyśla zuchwale:
Przeczytaj, osądź. Nie pochwalisz? Spalę[18].
Zatem prawi i żyjący w zgodzie z przykazaniami zakonnicy i księża nie powinni czuć się urażeni czy wyszydzeni. Krasicki ukazuje jedynie, że atrybuty stanu duchownego, jak habit czy sutanna, często skrywają niemałe wady i nieprawość.
Monachomachia Ignacego Krasickiego jest zatem utworem, który dekonstruuje ideały epoki oświecenia, takie jak rozum, nauka i patriotyzm. Pokazuje, jak te ideały są fałszowane i wykorzystywane przez różne grupy społeczne, zwłaszcza przez duchowieństwo. Ukazuje też mnicha jako antybohatera, który, zamiast być wzorem cnót i mądrości, to przykład wad i głupoty. Jest to więc utwór zarówno zabawny, jak i pouczający, który zachęca do krytycznego myślenia i odczytywania tekstu i kultury w sposób wieloznaczny i krytyczny. W Monachomachii Ignacego Krasickiego zakonnicy są ukazani jako antybohaterowie zbiorowi, reprezentujący znaczną część polskiego stanu duchownego. Charakteryzują się oni cechami diametralnie przeciwnymi ideałom głoszonym przez Kościół, takimi jak pokora, umartwienie ducha i skromność. Dominikanie zostają ukazani jako jednostki silnie zakorzenione w praktykowaniu średniowiecznych zwyczajów tego zakonu, prowadzące rozrzutne życie. Przykładem może być przeor podróżujący czterema końmi, a także inni zakonnicy, którzy stale uczestniczą w obfitych posiłkach i spożywają procentowe trunki. Bohaterowie stworzeni przez Krasickiego wyróżniają się hałaśliwym zachowaniem, nadmierną pewnością siebie i egocentryzmem. Ich zajęcia obejmują bójki, rozwiązły tryb życia oraz próżnowanie. Co więcej, charakteryzują się szczególnym brakiem zainteresowania nauką i brakiem wszelkiej ogłady.
Autor, poprzez swoje dzieło, drwi z istniejących wśród duchowieństwie zachowań, takich jak nadmierne spożywanie alkoholu, kłótnie i lenistwo[19]. W ten sposób Krasicki wykorzystuje postaci mnichów jako zbiorowych antybohaterów, aby skrytykować i uwypuklić wady i mankamenty duchowieństwa, a także ukazać groteskowość pewnych przejawów funkcjonowania społeczeństwa swojej epoki[20]. Dydaktyczny charakter literatury zwracał więc uwagę na (charakterystyczny dla oświecenia) racjonalizm. Można zaryzykować stwierdzenie, że leżał on u podstaw przestróg i rad płynących nie tylko z dzieł Krasickiego, ale także dzieł innych oświeceniowych twórców, na przykład Adama Naruszewicza, Juliana Ursyna Niemcewicza czy Stanisława Trembeckiego. Z przenikliwą dociekliwością Krasicki stawiał diagnozy ówczesnej rzeczywistości społeczno-politycznej i, próbując objąć rozumem istotę świata, pouczał czytelników i czytelniczki, że naprawę należy zacząć od siebie. Moralność i rozsądek stanowią bowiem niezbędny warunek do odrodzenia i uzdrowienia Rzeczypospolitej.
BIBLIOGRAFIA
Antybohater, w: „Wielki Słownik Języka Polskiego”, https://wsjp.pl/haslo/podglad/101915/antybohater/5245006/utworu, [dostęp: 28.12.2023 r.],
Arystoteles, Poetyka. w: H. Markiewicz, Postać literacka i jej badanie, „Pamiętnik Literacki” 1981, nr 72/2, s. 147,
Dąbrowski R., „In vino veritas”? Czyli jak czytać „Monachomachię” i „Antymonachomachię”, „Pamiętnik Literacki” 2020, z. 1, s. 69 – 88,
Dąbrowski R., Oświeceni o śmieszności (komizmie) i śmiechu. W perspektywie retorycznej, moralnej, estetycznej, „Pamiętnik Literacki” 2021, nr 2, s. 7 – 21,
Goliński Z., Prolegomena filologiczne do „Monachomachii”, „Pamiętnik Literacki” 1963, nr 54/2, s. 313 – 337,
Goliński, Wstęp, w: I. Krasickiego, Monachomachia i Antymonachomachia, Wrocław- Warszawa-Kraków-Gdańsk 1976, wyd. 2, s. III–CV,
Górska M., Edycja poprawiona i odmieniona. O drugim wydaniu tomu 1 Dzieł zebranych Ignacego Krasickiego, „Wiek Oświecenia” 2024, nr 40, s. 237 – 268,
Januszkiewicz M., W horyzoncie nowoczesności: antybohater jako pojęcie antropologii literatury, „Teksty Drugie” 2010, nr 3, s. 61 − 63,
Kostkiewiczowa T., Piśmiennictwo polskiego Oświecenia w pracach naukowych Sante Graciottiego, „Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza” 1997, nr 3, s. 177 − 178,
Krasicki I., Monachomachia, czyli wojna mnichów, Warszawa 1985,
Lewinowa Z., Monachomachia, w: Literatura Polska. Przewodnik encyklopedyczny, pod red. Cz. Hernasa t. 1, Warszawa 1984, s. 684,
Markiewicz H, Postać literacka i jej badanie, „Pamiętnik Literacki” 1981, nr 72/2, s. 147 – 162.
STRESZCZENIE
Polska refleksja dotycząca kwestii antybohatera i antybohaterki trwa w zasadzie dopiero od kilku lat. Warto jednakże pójść w rozważaniach na ten temat o krok dalej i poszukać antybohaterów i antybohaterek w epokach wcześniejszych. Można ich znaleźć w twórczości Ignacego Krasickiego. Dydaktyzm oświeceniowy tego autora, który przejawiał się w uwypuklaniu przywar społeczeństwa przez nieraz komiczne konstrukcje, idealnie wpisuje się w słownikową definicję antybohaterstwa. Wojna mnichów, ukazanych jako antybohater zbiorowy, na pierwszy rzut oka nie jest może typowym przykładem literackim dla tego tematu, kiedy zagłębić się jednak w fabułę – można odnaleźć wiele ciekawych konstrukcji.
SŁOWA KLUCZOWE
antybohater, Krasicki, Monachomachia, oświecenie, dydaktyzm
[1] H. Markiewicz, Postać literacka i jej badanie, „Pamiętnik Literacki” 1981, nr 72/2, s. 147 – 162.
[2]„Osoby działają nie w tym celu, by naśladować charaktery, lecz biorą sobie ku pomocy charaktery dla przeprowadzenia czynności”.
Cytat za: Arystoteles, Poetyka. w: H. Markiewicz, dz. cyt., s. 147.
[3] H. Markiewicz, dz. cyt., s. 151 – 153.
[4] Definicja własna, na podst. H. Markiewicz, dz. cyt., s. 147 – 162.
[5] W tym miejscu należy też zaznaczyć, że antybohatera jako takiego należy rozpatrywać nie tylko w perspektywie strukturalnej – jako jeden z możliwych wariantów bohatera, ale także (a może nawet przede wszystkim) – z perspektywy aksjologicznej (w której funkcjonuje jako symbol/nośnik negatywnych wartości).
[6] M. Januszkiewicz, W horyzoncie nowoczesności: antybohater jako pojęcie antropologii literatury, „Teksty Drugie” 2010, nr 3, s. 61 − 63.
[7] T. Kostkiewiczowa, Piśmiennictwo polskiego Oświecenia w pracach naukowych Sante Graciottiego, „Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza” 1997, nr 3, s. 177 − 178.
[8] Poemat heroikomiczny autorstwa I. Krasickiego, stworzony prawdopodobnie w Berlinie między końcem 1776 a wiosną 1777 roku (choć legenda literacka mówi o napisaniu Monachomachii w poczdamskim apartamencie Woltera).
Za: Z. Lewinowa, Monachomachia, w: Literatura Polska. Przewodnik encyklopedyczny, pod red. Cz. Hernasa, t. 1, Warszawa 1984, s. 684.
[9] W tym miejscu należy przypomnieć za R. Dąbrowskim i Z. Golińskim najważniejsze założenia dotyczące formowania bohaterów poematów heroikomicznych. Znaczące w przypadku tych postaci literackich jest to, że są konstruowane zgodnie z zasadami parodystycznej burleski, w której istotną rolę odgrywa kontrast między wysokim a niskim stylem. Bohaterowie heroikomiczni są nobilitowani językiem (stylizowanym na eposy rycerskie) i degradowani (przez wprowadzanie stylizacji potocznych). Ich cechy i działania są przerysowane (nierzadko do groteski), przez co zaczynają przypominać „marionetki”. Takie postaci nie ośmieszają wyłącznie siebie, ale przede wszystkim stają się w rękach pisarza narzędziem satyry społecznej (najczęściej służą wyśmiewaniu określonych zjawisk czy przywar społeczeństwa). Parodia i kontrasty stosowane w poematach heroikomicznych pozwalają podkreślić absurdalność i zakłamanie rzeczywistości.
Por.: R. Dąbrowski, „In vino veritas”? Czyli jak czytać „Monachomachię” i „Antymonachomachię”, „Pamiętnik Literacki” 2020, z. 1, s. 69 – 88.
Z. Goliński, Wstęp, w: I. Krasickiego, Monachomachia i Antymonachomachia, Wrocław - Warszawa - Kraków -Gdańsk 1976, wyd. 2, s. III – CV.
Z. Goliński, Prolegomena filologiczne do „Monachomachii”, „Pamiętnik Literacki” 1963, nr 54/2, s. 313 – 337.
M. Górska, Edycja poprawiona i odmieniona. O drugim wydaniu tomu 1 Dzieł zebranych Ignacego Krasickiego, „Wiek Oświecenia” 2024, nr 40, s. 237–268.
[10] W tym miejscu należy wspomnieć „roboczą” definicję antybohatera, którą możemy wysunąć na potrzeby omawiania właśnie Monachomachii Ignacego Krasickiego. Z jednej strony bohaterowie Krasickiego stają się tutaj antybohaterami w sensie strukturalnym (jako że stanowią oczywiste zaprzeczenie bohaterów), z drugiej zaś stanowią nośniki antywartości (w przypadku tego poematu: głupoty, obżarstwa, lenistwa i zakłamania).
[11] I. Krasicki, Monachomachia, czyli wojna mnichów, Warszawa 1985, s. 7.
[12] Tamże.
[13] Tamże,. s. 51.
[14] Tamże, s. 34.
[15] Antybohater: postać w utworze literackim, teatralnym, filmowym, mająca cechy będące przeciwieństwem typowych cech bohatera pozytywnego
Por.: Antybohater, w: „Wielki Słownik Języka Polskiego”, https://wsjp.pl/haslo/podglad/101915/antybohater/5245006/utworu, [dostęp: 28.12.2023 r].
[16] Należy pamiętać, że opisane postacie to duchowni, a ich postawa nie jest typowa dla świętych mężów. Ojciec doktor stara się utrzymać błogi spokój i nie reagować na prowokacje, uznając je za zakłócanie spokojnego życia klasztoru. Zakonnicy nie chcą zmieniać swojego trybu życia i starają się unikać kłopotów. Wykazują się konformizmem i lenistwem, które są dalekie od ideałów duchowych.
[17] I. Krasicki, dz. cyt. s. 65.
[18] Tamże.
[19] Całość została przedstawiona w formie poematu heroikomicznego, w którym twórca – dla podkreślenia komizmu – stosował poważne terminy, porównania homeryckie i sceny batalistyczne do opisu chaotycznych starć i wrzawy mnichów.
[20] R. Dąbrowski, Oświeceni o śmieszności (komizmie) i śmiechu. W perspektywie retorycznej, moralnej, estetycznej, „Pamiętnik Literacki” 2021, nr 2, 7 – 21.
R. Dąbrowski, „In vino veritas”?....