Maria Wiktorska
Ku (samo)rozumieniu czy destrukcji? Wizerunek antybohatera w utworach inicjacyjnych Stanisława Ignacego Witkiewicza
Ku (samo)rozumieniu czy destrukcji? Wizerunek antybohatera w utworach inicjacyjnych Stanisława Ignacego Witkiewicza
Uwagi wstępne
Nigdy nie wie się, co poradzić z tym krzykiem, co odzywa się w nas samych[1]
Kilkuletni Stanisław Ignacy Witkiewicz pisze dramat Karaluchy. W liście do babci Witkacego z 8 listopada 1892 roku tak relacjonuje o tym jego ojciec:
[Stasiek] Pisze dalej „Komedie” i ma do tej formy literatury ogromne zamiłowanie. We wszystkim co pisze i komponuje nie ma czułości, nie ma rzewności – nie wiem co z tego będzie. Wstydzi się czytać głośno wszystko to, w czem jest trochę patosu, uniesienia lub stylowej ozdoby[2].
Stasiek, później Stanisław, a następnie Witkacy w istocie komponował dzieła bez „rzewności”, a jego eksperymenty konsekwentnie pozbawiane będą przez autora „stylowej ozdoby”. Mnie jednak interesuje przede wszystkim wstyd młodego artysty: nie tylko ten przed głośną lekturą, ale przede wszystkim ten umieszczony w jego trzech utworach prozatorskich: 622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta, Pożegnanie jesieni oraz Nienasycenie.
Zapytam więc o status jednostek, które próbują opisać wzmiankowany w motcie krzyk. Chciałabym w niniejszych rozważaniach zastanowić się, jaki wizerunek (anty)bohatera prezentuje w swojej twórczości autor Szewców, a w konsekwencji, czy brak komponentu „czułości” stanowi elementarny składnik drogi ku samorozumieniu. Ciekawi mnie wreszcie, podobnie jak ojca Staśka, „co z [tej drogi – M.W.] będzie”.
Zanim jednak przejdę do właściwej części analitycznej, pragnę zatrzymać się na próbie definicji dwóch kluczowych dla mnie pojęć: antybohatera oraz powieści inicjacyjnej. Michał Januszkiewicz uwypukla problemy definicyjne związane z pojęciem antybohatera. Jakkolwiek, tę kwestię pozostawiam na marginesie rozważań. Pragnę jedynie podkreślić na potrzeby dalszego wywodu ważne słowa Januszkiewicza, mianowicie: „Antybohater znajduje się w podwójnej relacji do dwóch innych pojęć: bohatera i postaci literackiej”[3] oraz: „Pojęcie antybohatera wydaje się prostym zaprzeczeniem bohatera. Jednakże nie ma ono wiele wspólnego z bohaterem rozumianym w kontekście formalno-strukturalnym”[4]. Toteż badacz punktując wspomniane przeze mnie trudności jednocześnie wskazuje, że rozumienie terminu „antybohater” jest w istocie intuicyjne. Podążam tym samym za badaczem i jego wnioskami, sytuując interesujące mnie postaci w kręgu szerokiego rozumienia terminu „antybohater”, mając zarazem na uwadze, że „antybohater nie jest po prostu pozbawionym wszelkich zasad łajdakiem czy nikczemnikiem”[5]. Tym samym przychylam się do słów poznańskiego profesora: „Jako człowiek świadomy i samoświadomy antybohater odkrywa jedynie iluzyjność czy fikcjonalność porządku społecznego […] Jest nihilistą – owszem. Ale właśnie z tego powodu jest również – moralistą”[6]. Januszkiewicz wyróżnia ponadto podstawowe „identyfikatory”, differentia specifica antybohatera. Są to: świadomość, bierność, nieokreśloność, cierpienie i wolność[7]. Wymienione wyżej własności będą pomocne w analizie postaci utworów inicjacyjnych Witkacego.
Obok figury antybohatera, interesować mnie będzie specyficzny gatunek, jak sądzę silnie związany z kategorią antybohatera. Mam na myśli powieść inicjacyjną, co ważne w kontekście dalszego wywodu, pochodzącą od klasycznej powieści Bildungsroman[8]. Jerzy Illg rozumie inicjację jako wtajemniczenie w sensie hermetycznym: „Centralnym problemem tej odmiany gatunkowej jest szeroko rozumiana kwestia poznania – poznania przez bohatera jego własnej tożsamości, przeznaczenia, aspiracji i powinności, a także mechanizmów społecznych i praw rządzących rzeczywistością. Pełne poznanie jest równoznaczne z osiągnięciem dojrzałości i znalezieniem własnego miejsca w świecie”[9]. Z kolei Susan R. Suleiman, zastanawiając się nad cechami charakterystycznymi dla równie istotnej dla niniejszych rozważań Bildungsroman, wychodzi od tego, co nazywa „definicją globalną”. Brzmi ona, za Györgiem Lukácsem, następująco: „Droga prowadząca […] ku blaskowi świadomego poznania samego siebie”[10]. Z niemieckiego tytuł ten oznacza dosłownie: „powieść o formowaniu [się]”[11]. To zarazem powieść, w której, za Suleiman, osobowość staje się przedmiotem poszukiwania („Treść powieści to dzieje duszy, która wyrusza w świat z zamiarem poznania siebie i szuka przygód, by się w ten sposób potwierdzić i dotrzeć do swej własnej istoty)”[12]. Co ciekawe, autorka zauważa istnienie tak zwanego „scenariusza inicjacyjnego”. Omawia ona różne jego warianty – zasadniczo jednak ma on polegać na afirmacji błędu, następnie negacji owego błędu, by finalnie doszło do afirmacji prawdy. Może on też realizować się w sposób uproszczony: od nieznajomości prawdy do znajomości prawdy[13]. Sama badaczka stwierdza:
Scenariusz ten polega na przejściu jednostki od stanu niewiedzy do poznania poprzez serię prób, przy czym przedmiot poznania jest zawsze związany z sacrum, a celem przejścia jest zasadnicza transformacja jednostki, „nowe narodziny”, które sprawiają, że będzie ona godna tego, by należeć do grupy składającej się z wtajemniczonych[14].
Tak więc, jak akcentowałam powyżej, dwie interesujące mnie definicje niejako splatają się ze sobą, a łączy je przede wszystkim graniczność: limen, poszukiwanie wiedzy w niewiedzy, dążenie do „nowych narodzin”, a przede wszystkim: zrozumienie tego, co przywołany w motcie Czesław Miłosz określa „wewnętrznym krzykiem”.
Po wprowadzeniu oraz wyjaśnieniu kluczowych narzędzi, pragnę więc zastanowić się nad następującymi kwestiami: po pierwsze, zajmować mnie będzie, w jaki sposób bohaterowie konstruują, a następnie dekonstruują siebie[15] oraz otaczający ich świat? Po drugie: gdzie zaczyna się, a gdzie kończy antybohaterskość? Wreszcie, czy konwencja powieści inicjacyjnej implikuje w odbiorcy większą chęć zrozumienia owego „krzyczącego” z wnętrza bohatera, bez patosu oraz niechcianych ozdób?
Bohater (samo)konstruujący
Jak wspomniałam, zasadniczą kwestią będzie podejmowany przez bohaterów Witkacego wysiłek destrukcji poprzednich form siebie, a następnie konstruowania innych wariantów self. Destrukcję definiuję w tym kontekście za Jerzym Ziomkiem, który stwierdza, że polega on na „rozbijaniu dawnych konwencji na elementy i posługiwaniu się nimi z rozrzutnością…”[16]. Ponadto, badacz zauważa, że „obsesyjny temat Witkacego to temat przemiany”[17]. To właśnie przemiana faktycznie zdaje się interesować autora szczególnie i to, jak sądzę, wielopłaszczyznowo: w znaczeniu, o którym mówi Ziomek, czyli w poszukiwaniu Czystej Formy, ale także języka, gatunku, a co najistotniejsze w kontekście wywodu: siebie.
Znamienne wydaje się w tym kontekście określenie zaproponowane przez Catherine Malabou – mianowicie „plastyczność”. Chodzi tu o coś, co francuska badaczka nazywa: „plastyczną sztuką destrukcji, bo przecież destrukcja (jak dłuto rzeźbiarza) także nadaje kształty, a zarazem i konstrukcję”[18]. Pragnę zatem pokazać na przykładzie młodych bohaterów powieści Witkacego wysiłek burzenia i budowania – kodeksu moralnego, relacji, a co najważniejsze – siebie (anty)bohaterskiego – w zderzeniu z szeroko rozumianą zmianą, momentem rewolucji w nas samych. Jednocześnie zaznaczam w tym miejscu, że powieści Witkacego – obfite treściowo i problemowo – stanowią obszerny materiał badawczy. Tym samym odwołam się do emblematycznych, acz wyrywkowych fragmentów, stosując model lektury konstelacyjnej, rozumiany za Walterem Benjaminem[19]. Model takiej lektury, umożliwi, na zasadzie zbliżeń czy zestawień, wyeksponowanie najważniejszych wątków ukazujących rozbijanie i próbę składania ja. Pozycje, którym będę się przyglądać, implementując metodę czytania konstelacyjnego to, jak wspomniałam wyżej: 622 upadki Bunga, czyli demoniczna kobieta, Pożegnanie jesieni oraz Nienasycenie.
Warto krótko przypomnieć, że wspomniane trzy powieści zasadzają się wokół podobnego schematu: bohaterowie często noszą znamiona autobiograficzne, główną postacią jest młody, niedoświadczony intelektualista, który stawia pierwsze kroki w dorosłym życiu; człowiek, który często boleśnie konfrontuje się z wrogą rzeczywistością, nierzadko także w skomplikowanej sytuacji geopolitycznej. Dzieje się to poprzez przykładowo inicjację erotyczną, obcowanie z kobietami-heterami czy eksperymentowanie z używkami. Takimi (anty)bohaterami są właśnie: Bungo, Atanazy Bazakbal oraz Genezyp [inaczej Zypek – M.W.] Kapen.
Trafnie komentuje to Marek Kochanowski: „W powieściach Witkacego wszyscy główni męscy protagoniści opisywani są w podobny sposób, ich losy są zbudowane z tej samej matrycy fabularnej z silnie zaznaczonym wątkiem artystowskim (potraktowanym jako układ fabularny wynikający z literackiego kontekstu epoki) – postacie dokonują licznych wyborów moralnych. Ich dialogi dotyczą pojęć z zakresu filozofii i sztuki, a edukacja odbywa się dzięki rozmowom prowadzonym w środowiskach artystycznych i w czasie których np. prezentują fragmenty własnej twórczości”[20]. Z kolei Ziomek w tekście Personalne dossier dramatów Witkacego, powołując się na różne typologie, także te zaproponowane przez innych badaczy, wyróżnia stereotypowe wizerunki Witkiewiczowskich postaci. Co prawda, zajmują go głównie dramaty; nie widzę jednak przeciwwskazań, aby podobnych realizacji określonych wzorów nie dostrzegać także w prozie (zauważmy, że wspomniane utwory mieszczą się w konwencji powieści inicjacyjnej czy jej poprzedniczki, Bildungsroman, charakteryzującej się normatywną, szablonową budową). Technika kreacji bohaterów przez autora wydaje się zatem tożsama, niezależnie od rodzaju literackiego.
Wyróżnione przez Ziomka cechy zdają się o tyle istotne, o ile łączą się z zaproponowaną przez Januszkiewicza, wspomnianą we wstępnej części wywodu, listą cech, charakteryzujących Witkiewiczowskiego antybohatera. Przykładowo efeb, którego badacz definiuje następująco: „piekielnie inteligentny chłopiec w wieku 17–18 lat, który po przejściu życiowej, najczęściej erotycznej inicjacji ginie lub staje się draniem”[21]. Ta definicja koresponduje z tą zaproponowaną przez Adama Ważyka (przywołaną zresztą przez Ziomka), mianowicie: „głównym stereotypem jest człowiek nienasycony, opętany myślą o wielkości, połączenie buhaja z intelektualistą”[22]. Określenia te bliskie są więc nieokreśloności, cierpienia czy szczególnego rodzaju samoświadomości, które przywołuje Januszkiewicz.
Za stereotypowego efeba uznać można Zypka, który stwierdza przykładowo: „[…] albo jasność, albo mrok, wszelkie półcienie równe są ciemności. Ja chcę być zupełnie oświecony albo od razu »w łeb sobie zapalę« – i koniec”[23]. Dążenie do nieosiągalnej pełni wiedzy, do wiedzy „jasnej” – co akcentuje wzrokocentryczna metafora – w istocie prowadzi młodego Genezypa ku skrajnościom, niemożności odnalezienia się w sferze półcienia, a w konsekwencji do negacji kolejnych wersji siebie. Kotłowanie się intensywności (dynamiczne i nieprzemyślane „w łeb sobie zapalę”) sprawia, że bohaterowie Witkacego pozostają w stanie nieustannego, potencjalnego wybuchu – afektywnej eksplozji.
Wspomniany już Ważyk, kategoryzując bohaterów Witkacego, mówi także o „opętaniu myślą o wielkości”. Problematyka wielkości w twórczości Witkacego z pewnością zasługuje na osobne, szersze omówienie. Nie sposób jednak pominąć przy okazji analizy młodych bohaterów Witkacego nieustającego, wiecznie „nienasyconego” pragnienia bycia jednostką wybitną. To łaknienie również zderza się z młodzieńczą potrzebą lokowania się po stronie bohaterstwa – ponad masą – jako przywódca intelektualny i duchowy. Atanazy zastanawia się chociażby: „»Boże! Czymże mierzymy wielkość?« – myślał z rozpaczą, nie mogąc znaleźć żadnego stałego punktu zaczepienia dla swoich rozdyndanych myśli”[24]. Kazus Atanazego ukazuje jednak, że marzenie o wielkości jest jedynie mrzonką; kolejną wizją i projektem tożsamościowym, raczej właśnie „rozdyndaną myślą” niż faktyczną deklaracją dominacji.
Tym bardziej interesująca jest w tym kontekście, paradoksalna wręcz, bierność bohaterów prozy Witkiewicza. Zdają się oni „kulić” w sobie, dobrowolnie ponikać. Jak wspomina Paulina Borsuk: „czasownik „ponikać oznaczał »schylać się, pochylać, znikać, ginąć« i wskazywał, że stawanie się niewidzialnym było związane przede wszystkim z przyjmowaniem odpowiedniej postawy ciała”[25]. Bohaterowie ponikają więc w głąb siebie, aby dzięki tej ucieczkowej introspekcji stworzyć własny – relatywny – kodeks wartości. Nie są działaczami, reformatorami, przeciwnie: bohaterskie rewolucje dzieją się wewnątrz nich samych. Wspomniany Atanazy stwierdza chociażby: „Apetyt straszny, żeby całe życie mieć skondensowane w jednym błyskawicznym uczuciu, w jednym krótkim jak piorun czynie. A więc po prostu ciągły gwałt? Zaśmiał się sam z tych bzdur. Śmierć, śmierć jedynie daje ten wymiar potęgi życia, w którym mogą się nasycić takie nieszczęśliwe kanalie jak ja”[26]. Podobnie przebiega dialog Księcia i Bunga. Książę mówi przecież: „– Widzisz, mój Bungo, różnica jest ta, że ja o każdej chwili mojego życia mogę powiedzieć, że ją sam stworzyłem”[27], zarzucając głównemu bohaterowi nieumiejętność, a może nawet niechęć kreowania.
Bohaterowie więc, pomimo licznych prób „nasycenia się”, właściwie tkwią zawieszeni między bezruchem a aktywizmem, śmiercią a witalizmem, wtłaczaniem ja w zastane formy a pozornym creatio. Można więc podsumować ich aspiracje określeniem ze słownika Ryszarda Nycza. Mam tu na myśli aktywność pasywną, która: „Nie jest […] bynajmniej zwykłym przeciwieństwem aktywności, biernością jako rezygnacją z działania (co czasem przypisuje się »pokoleniu ani-ani«), lecz pełną pasji, oburzenia, cierpienia, strategią przetrwania jednostek żyjących w przekonaniu, że nie mają na nic wpływu; że nie one decydują o swoim życiu (ani o losach świata), choć to one ponoszą konsekwencje”[28].
Tak więc bohaterowie pomimo głoszonych deklaracji wielkości, posiadają przytłaczającą świadomość swojej nieznaczności[29]. Atanazy mówi o sobie: „Ja sam jestem podwójny”[30] – to właśnie ta deklaracja nieuniknionej dysocjacji nowoczesnej tożsamości sprawia, że efeb może być przykładem bohatera modernistycznego, który poprzez niecodzienne starcia i wewnętrzne potyczki konstruuje kolejne wersje siebie.
(Anty)bohater i limen
Wspomniana przeze mnie „progowość” kolejnych ja interesuje mnie szczególnie. Podążając za Victorem Turnerem, Michał Cierzniak wspomina o czymś, co określa mianem rytuałów przejścia. Owe rytuały składają się z trzech faz. Pierwszej: włączenia lub preliminalnej, drugiej: marginalizacji, tj. liminalnej i trzeciej: włączenia, postliminalnej. Zarówna Turnera, jak i Cierzniaka interesuje faza druga – faza zawieszenia, moment pomiędzy tym, co porzucone a tym, co pożądane – stanie, zgodnie z etymologią samego słowa (limen), w progu[31]. Korzystając z tej metodologii, pragnę zbadać, na ile świadomie w owej fazie liminalnej tkwią Witkiewiczowskie postacie, a przede wszystkim: czy faza liminalna kryje w sobie, podobnie jak paradoksalnie jedynie sprzeczna pasywna aktywność, potencjał subwersywny.
Takim rytuałem przejścia, charakterystycznym zresztą dla powieści inicjacyjnej, jest pewnością inicjacja seksualna. Grzegorz Leszczyński dostrzega, że:
Dowodów na to, że doświadczenie erotyczne niesie kres dzieciństwa, dostarcza literatura bardzo wielu; szereg powieści wspomnieniowych kończy się w momencie bezpośrednio poprzedzającym inicjację erotyczną lub tuż po niej, a więc tam, gdzie zgodnie z toposem przebiega linia demarkacyjna między bezgrzesznym dzieciństwem a grzeszną dorosłością. Ważne jest przy tym nie tyle samo obcowanie z Erosem, sam proces wtajemniczenia, nie tyle może sam akt seksualny, ile wiążące się z nim uprzednie odkrycie własnej seksualności, cielesności i sfery zmysłów. Dopóty, dopóki sfera ta pozostaje uśpiona, niejako poza granicami dziecięcej psyche, jest poza doświadczeniem i poza udziałem małego człowieka. Dopóki więc nie nastąpi zerwanie owocu z biblijnego drzewa poznania, człowiek pozostaje w przestrzeni raju. W języku Biblii poznać znaczy też tyle, co obcować[32].
Ważne jest w tym kontekście tak korespondujące z nomenklaturą Cierzniaka określenie Leszczyńskiego: „linia demarkacyjna”. Wkraczanie młodego człowieka w eros zdaje się więc stanowić swoisty limen między „bezgrzesznym dzieciństwem a grzeszną dorosłością”. Jest to moment, który niejako „naznacza” drogę młodego bohatera i kieruje go w stronę samorozumienia oraz samokształtowania.
Interesujący moment takiego „przejścia” dostrzec można chociażby w Nienasyceniu. Zypek, którego jeszcze na początku powieści narrator nazywa „kastratem, dzieciakiem, durniem”[33] staje w progu, bowiem „[…] zapadł się w bezdnię tak dzikiego przerażenia połączonego z tak cholerycznie nieprzyjemnym cierpieniem płciowo-ogólno-życiowym, że trząsł się od środka, jak purchawka, jak pluskwa napita krwią”[34].
W przywołanym cytacie zwraca uwagę przede wszystkim dewaluacja charakterystycznych dla okresu dojrzewania stanów i porównanie ich do prostego organizmu – pluskwy napitej krwią. Witkacy w ten sposób akcentuje wewnętrzną eksplozję sprzecznych uczuć – cierpienia, poczucia nieodpowiedniości pomieszanego z dziką, pragnącą znaleźć ujście potrzebą rozładowania napięcia seksualnego. Istotne jest jednak podkreślenie w powieści tak typowych dla okresu adolescencji „brzydkich uczuć”. Koncepcja ta została rozwinięta przez teoretyczkę literatury Sianne Ngai w jej książce Ugly Feelings i dotyczy ona stanów, które są ambiwalentne, nieheroiczne, a zarazem często trudne do jednoznacznej oceny moralnej – takich jak zazdrość, irytacja, wstyd oraz zakłopotanie[35].
Akt erotyczny przeformułowuje więc myślenie bohatera. W dalszej części narrator stwierdza: „A tamten byczek [Genezyp – M.W] rozszalał się na dobre i sycił śmiertelne żądze: swoją i jej, stopione w jedno bezdenne morze szaleństwa”[36]. Co ciekawe, wbrew oczekiwaniom czytelnika – bohater zatraca się w niedawno rozbuchanej seksualności, lokując się gdzieś pomiędzy tradycyjnie rozumianą inicjacją a „niezdrowym erotyzmem”. Nie inaczej dzieje się po szaleńczym romansie Atanazego z Helą, który doprowadza do samobójczej śmierci jego ciężarnej narzeczonej, Zosi. Moralne granice ulegają relatywizacji, tak samo jak płynna linia pomiędzy pojęciem bohatera oraz antybohatera, a w konsekwencji: konstrukcji oraz destrukcji. Wspomniane uczucia mają jednak potencjał formujący, nie tyle zgubny, co właśnie wywrotowy, szczególnie mając na uwadze fakt ich nieodłącznej obecności w dobie późnego kapitalizmu oraz nowoczesnej kultury.
Warto także zwrócić uwagę na obecność relacji homoerotycznych. Kochanowski, komentując zachowanie Bunga, stwierdza:
„Nie miał już poczucia nudy i bezcelowości, które towarzyszyło zawsze, od samego początku, wszelkim wysiłkom wydobycia się z upadku. Akne stała się dla niego symbolem najwyższych dążeń w życiu…” (B 184). Akne świadomie odwleka erotyczne spełnienie, co sprawia, że Bungo staje się coraz bardziej bezsilny i nerwowy. Bohaterka prowadzi z nim masochistyczną grę, która utwierdza go w niepewności nie tylko co do własnych wyobrażeń, ale również co do możliwości seksualnych...[37]
Choć w istocie romans z „demoniczną” Akne z pewnością stanowi główny wątek powieści, to zgoła ciekawszy wydaje mi się właśnie wątek homoerotyczny. Trafnie pisze o nim Piotr Sobolczyk, powołując się na fragment obrazujący pierwsze zbliżenie z Księciem Nevermore. Podobnie jak z Akne początkowa naiwność czy niewinność Bunga, a więc także niedopuszczanie myśli o możliwej homoerotycznej więzi zostaje przezwyciężone. Co ważne, akt ten przedstawiony zostaje jako zakazany, niedozwolony. Na takie odczytanie pozwala wykorzystana przez Witkacego symbolika ciemności: „[…] konsumpcja (bowiem) zostaje „zgaszona lampą”, czyli pozostaje czymś „ciemnym”, „niewypowiadalnym”, a także „cenzurowalnym”[38]. Zdarzenie jest więc na tyle graniczne, a zarazem tak silnie stabuizowane, że nawet narrator rezygnuje ze szczegółowego opisu sceny. Ostatecznie jednak dowiadujemy się, że „W tej chwili pod wpływem wzroku księcia poczuł pokusę zupełnie tego samego gatunku. Ale była ona tak potężna, tak pociągająco zbrodnicza, że jednocześnie pojął niemożność wszelkiego oporu i że coś, co może mu zwichnąć całe życie, co decyduje może o całym jego losie, stać się musi”[39]. Bohater ulega pokusie, tym samym przybliżając się do tego, co Januszkiewicz określa świadomością epistemologiczną. Wspomniane już „brzydkie uczucia” rozsadzają jego jedynie na pozór stabilną tożsamość. Bohater tkwi zatem w stanie zawieszenia, wątpliwości, w stanie liminalnym.
Bohater czy antybohater?
Po próbie odpowiedzi na dwa postawione we wstępie pytania, warto zastanowić się nad ostatnim, czyli czy konwencja powieści inicjacyjnej implikuje w odbiorcy większą chęć zrozumienia owego „krzyczącego” z wnętrza bohatera. Taką potrzebę akcentuje chociażby Anna Zagórska[40]. Ciekawie wspomina o tym także Ziomek, stwierdzając, że bohaterowie Witkacego: „[…] nie tylko się zmieniają, lecz także «okazują się» być czymś innym, niż sądzili sami, niż sądzili inni i niż my sądziliśmy. Znamienna jest zresztą – mówiąc nawiasem – ta wspólna perspektywa niewiedzy bohaterów i widzów”[41]. Określenie „niewiedza” zdaje się kluczowe w kontekście oczekiwań odbiorcy. Model powieści inicjacyjnej zakłada bowiem pomyślne zakończenie[42]. Czytelnik spodziewa się, że dojrzewający na jego oczach bohater rozwinie się „właściwie”, tj. w zgodzie z powszechnie akceptowalnym scenariuszem inicjacyjnym, że stanie się „bohaterem” (terminu tego używam w znaczeniu szerokim). Niekoniecznie jednak ma to miejsce, co pokazują chociażby bohaterowie powieści Witkiewicza. Takie rozumienie uobecnia się w dyskursie znacznie wcześniej, co podkreśla między innymi Anna Czabanowska-Wróbel. Pisze ona: „Bycie dzieckiem okazuje się procesem, nie stanem. Dziecko jawi się jako nierozwiązywalna zagadka”[43]. Z kolei Grzegorz Leszczyński zauważa, że:
[…] wiara w dziecięce i młodzieńcze „promieniowanie dobrem” ulega w dalszych latach rozwoju literatury różnym formom erozji; aksjologiczna perspektywa postrzegania bohatera zostaje uchylona bądź skompromitowana, młodość traci swą specyfikę jako bezsprzeczna wartość etyczna i egzystencjalna. W jej miejsce wkracza brutalna inicjacja w dojrzałość, ujawniająca dwudzielność biografii bohatera: okres pierwszy tworzy dzieciństwo przebiegające w wyimaginowanym świecie, w którym panują jednoznaczne prawa porządkujące myślenie, działanie i społeczny podział ról (matka, ojciec, brat, uczeń, nauczyciel); okres drugi to czas traconych złudzeń i całkowitego chaosu. Oba te okresy − i wczesne dzieciństwo, i adolescencja − naznaczone są cierpieniem, goryczą, poczuciem całkowitego osamotnienia[44].
Szczególnie ważne jest dla mnie pierwsze zdanie Leszczyńskiego. Młodość bowiem, w istocie, nie jest już jedynie „bezsprzeczną wartością etyczną i egzystencjalną”. Wizja spokojnego dorastania, dobrego rozwoju faktycznie ulega, jak trafnie określa badacz, „erozji”. Pojawia się więc kolejny próg – a w konsekwencji kolejna zmiana siebie. Narracja powrotu oraz poszukiwanie, nieodłączny element omawianej przeze mnie konwencji powieści inicjacyjnej, domena ludzi progu, prowadzi już nie tylko w stronę odnalezienia koherentnego, samostanowiącego ja, „promieniowania dobrem”, ale także w stronę mroku – niejasności, zatarcia granic bohaterstwa i antybohaterstwa. Cytując analizę Marka Kochanowskiego: „Przykładowo Genezyp Kapen z Nienasycenia opowiada swojej siostrze Lilian o zabójstwie Węborka, a następnie spokojnie diagnozuje ogólny stan współczesnej kultury, która jest dla niego ważniejsza, niż śmierć człowieka”[45]. Zacierają się więc granice nie tylko bohaterstwa czy antybohaterstwa, ale sztywnych norm – Zypek burzy i buduje nowy, odwrócony kodeks wartości. Co ważne, kodeks, który oceniany jest nie tylko przez niego, ale także, czy może przede wszystkim odbiorcę – aktywnego obserwatora, a być może także uczestnika inicjacji, afektywnie ćwiczącego swoją wyrozumiałość czy umiejętność współodczuwania wraz z rozwijającymi się postaciami.
Interesująco sytuacja ta kształtuje się przykładowo w Pożegnaniu jesieni, gdzie Atanazy, który, jak dowiadujemy się z końcowych stron powieści: „widział samego siebie maleńkiego, nic nierozumiejącego stwora, pełzającego gdzieś nie wiadomo po co i na co, wysilającego się ostatnim podrygiem, aby uchwycić coś, co uchwyconym nigdy być nie mogło, czego może nigdy nawet nie było”[46], ostatecznie przezwycięża myśl o śmierci. Wciąż w pełni nieukonstytuowany Atanazy decyduje się walczyć, dostosować do nowego, zdekomponowanego świata. Ku zaskoczeniu odbiorcy spotyka go jednak błaha śmierć w lesie z rąk strażnika. Dzieje się więc coś, co trafnie antycypuje sam Witkacy, to, co określa mianem „[…] końca indywiduum zarżniętego przez społeczeństwo”[47]. Z jednej strony więc: bohater staje się ofiarą powieściowego systemu opresji, z drugiej zaś: bohaterem, który wyrywa czytelnika z automatyzmu percepcyjnego.
Topos dziecka ulega więc w prozie Witkacego konwersji. Młody człowiek – znowu – na pograniczu tego, co dziecięce i dorosłe – nie jest już jedynie bezbronnym, zagubionym młodzieńcem. Dąży bowiem ku byciu świadomym kreatorem własnego życia – często wbrew oczekiwaniom modelowego czytelnika. Trafnie kwituje to narrator Nienasycenia: „Genezyp […] miał pewność, że przeszedł nieznacznie w zupełnie odmienny świat w sposób ciągły, a jednocześnie świat ten odległy był od tego dawnego (który trwał tuż obok) o niewymierzalne otchłanie psychiczności”[48]. Zwraca w tym cytacie uwagę niejako jednoczesne trwanie dwóch światów – tego, który odszedł i tego, który następuje. Poszukujący bohater tkwi więc pomiędzy tym, co znane i tym, co obce. Podobnie, jak odbiorca, który pilnie strzegący klasycznego schematu powieści typu Bildungsroman oraz powieści inicjacyjnej rozszczelnia kategorię bohatera i antybohatera, a tym samym przesuwa granice czytelniczego komfortu.
Zakończenie
Ciekawość ojca Witkacego, chęć sprawdzenia „co z tego będzie” prowadzi do wniosku, że w tym, co komponuje Witkacy, przynajmniej w odniesieniu do utworów prozatorskich, pojawia się, choć zawoalowana pod obecnym już przy okazji konstruowania Karaluchów wstydem, czułość. Zasadniczym wnioskiem jest jednak graniczność: tak Witkiewiczowskich postaci, jak samego pojęcia antybohatera – a w konsekwencji: ich relatywności.
Ponadto (anty)bohater: młody, zagubiony intelektualista z prozy Witkacego egzemplifikuje cechy, które wymienia Januszkiewicz, by przypomnieć: bierność, nieokreśloność, cierpienie i wolność. Bohater ten przekracza, jak trafnie ujmuje Cierzniak, próg: od podążania za instynktami czy pragnieniami w fazie preliminalnej do świadomej akceptacji wartości, do (samo)rozumienia w fazie postliminalnej. Nierzadko jednak sprzecznego z pomyślnym, wyimaginowanym bądź utrwalonym społecznie „pomyślnym” scenariuszem powieściowym rozwoju młodego, poszukującego siebie człowieka.
Aby zakończyć rozważania klamrowo, przywołam ostatnie zdania wspomnianej w motcie niniejszego tekstu Doliny Issy, skierowane przez narratora do Tomasza:
Pozostaje ci życzyć szczęścia, Tomasz. Twoje dalsze losy pozostaną na zawsze domysłem, nikt nie odgadnie, co z ciebie zrobi świat, ku któremu dążysz […] Podnosisz bicz – i tutaj urywa się opowieść[49].
Tak więc drogi, czy, jak akcentowałam wyżej – ścieżki – antybohaterów z powieści Witkacego, podobnie jak drogi Tomasza czy małego Stasia, o których mowa w liście z 1892, pozostają otwarte. Wymagają przekroczenia ram percepcyjnych, zarówno na poziomie samego tekstu, jak również w sferze odbioru czy oceny. Miejsca styku i łączenia, o których wspomina Zagórska[50], liminalność bohaterów Witkiewicza powodują, że to czytelnik i jego relacja z bohaterem, jak mówi dalej badaczka, „stwarza czy modeluje postać w sposób zbliżający ją – stopniowo – do postawy antybohaterskiej”. Wartościowe więc mogłyby okazać się badania, silnie interdyscyplinarne, dotyczące właśnie sfery odbioru. Być może jednak napisane przez ojca słowa „nie wiem co z tego będzie” stają się strategią działania, zarówno bohaterów Witkiewiczowskiej prozy, jak również samego czytelnika.
BIBLIOGRAFIA
Baluch A,, Powieść inicjacyjna dla młodzieży - próba definicji (na przykładzie wybranych utworów), „Rocznik Naukowo-Dydaktyczny. Prace Historycznoliterackie” 1998, z. 197, s. 111-116.
Buckley J.H., Season of Youth. The Bildungsroman from Dickens to Golding, Harvard University Press, Cambridge, Massachusetts, 1974.
Czabanowska-Wróbel A., „...dziecinne i wzniosłe, głupie i rozumne". Z przemian tematu dziecka w literaturze Młodej Polski, „Teksty Drugie” 2002, nr 4, s. 47-62.
Dauksz A., Ludzie nieznaczni. Taktyki przetrwania, Kraków-Gdańsk 2024.
Illg J., Konstrukcja postaci w powieściach inicjacyjnych Tadeusza Micińskiego, „Pamiętnik Literacki” 1983, z. 3, nr 74, s. 101-117.
Miłosz Cz., Dolina Issy, Kraków 1989.
Januszkiewicz M., W horyzoncie nowoczesności. Antybohater jako pojęcie antropologii literatury, „Teksty Drugie” 2010, nr 3, s. 60-78.
Kochanowski M., Powieści Witkacego wobec schematów powieści popularnej, Białystok 2007.
Konstelacje krytyczne, t. I- Teorie i praktyki, red. D. Kozicka, M. Świerkosz, K. Trzeciak, Kraków 2020.
Leszczyński G., Kulturowy obraz dziecka i dzieciństwa w literaturze drugiej połowy XIX i w XX w., Warszawa 2006.
Malabou C., Ontologia przypadłości. Esej o przypadłości destrukcyjnej, tłum. P. Skalski, Warszawa 2018.
Ngai S., Ugly Feelings, Cambridge, Massachusetts 2005.
Nycz R., Zaangażowani i niezrozumiali. Kilka uwag o młodej polskiej poezji współczesnej, Teksty Drugie” 2020, nr 5.
Sendyka R., „Od kultury „ja” do kultury „siebie”. O zwrotnych formach w projektach tożsamościowych, Kraków 2015.
Sobolczyk P., Dwa homoerotyczne scenariusze fantazmatyczne Witkacego, „Wielogłos” 2012, nr 1 (11), s. 39-57.
Suleiman S.R., Powieść z tezą. Struktura dojrzewania, „Pamiętnik Literacki” 1993, z. 2, nr 84, s. 193-207.
Witkiewicz S.I., Nienasycenie, Warszawa 2004; Pożegnanie jesieni, posł. A. Micińska, Wrocław 2005.
Zagórska A., Antybohater polskiej prozy po roku 1989, Kraków, Nowy Sącz, 2019, wyd. 2.
Ziomek J., Personalne dossier dramatów Witkacego, „Przestrzenie Teorii” 2010, nr 14, s. 263-285.
ABSTRAKT
Niniejszy artykuł podejmuje próbę analizy figury antybohatera w twórczości prozatorskiej Stanisława Ignacego Witkiewicza. We wstępie Autorka definiuje kategorie antybohatera, powieści inicjacyjnej oraz Bildungsroman. Wizerunek Witkiewiczowskich postaci, interpretowany za pomocą zaproponowanych przez Januszkiewicza kategorii w utworach: „622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta”, „Pożegnanie jesieni” oraz „Nienasycenie” ma za zadanie uwypuklić ambiwalencję oraz niejasną linię graniczną między bohaterstwem a antybohaterstwem. W artykule podkreślona zostaje zatem sama graniczność pojęcia, jak i dążącej do (samo)rozumienia postaci (Cierzniak). Ponadto, istotny zdaje się wysiłek konstrukcji i dekonstrukcji kodeksu moralnego oraz tożsamości, kształtowany dzięki doświadczeniom zdobytych w momentach przełomowych, np. inicjacji erotycznej. Z kolei poprzez wykorzystanie narzędzi wypracowanych chociażby przez children studies (Leszczyński, Czabanowska-Wróbel), zaakcentowana zostaje kwestia społecznego przyzwolenia na „amoralność”, którą może implikować omawiana konwencja prozatorska. We wnioskach Autorka podkreśla związek kreacji antybohatera z określonym gatunkiem genologicznym, łącząc je z nieodłączną w tym przypadku reakcją czytelnika (Zagórska). Zakończenie sygnalizuje dalsze ścieżki badawcze.
SŁOWA KLUCZOWE
Stanisław Ignacy Witkiewicz, inicjacja, antybohater, Bildungsroman, przemiana
[1] Cz. Miłosz, Dolina Issy, Kraków 1989, s. 96.
[2] Karaluchy: Brzydkie uczucia i afektywna ekologia. Wojewódzka Biblioteka Publiczna we Wrocławiu. https://www.wbp.wroc.pl/wbp/attachments/article/247/karaluchy4.pdf [dostęp: 9.03.2025].
[3] M. Januszkiewicz, W horyzoncie nowoczesności: antybohater jako pojęcie antropologii literatury, „Teksty Drugie” 2010, nr 3, s. 60 – 78, s. 61.
[4] Tamże, s. 61.
[5] Tamże, s. 63.
[6] Tamże, s. 63.
[7] Tamże, s. 76.
[8] Zob. J. H. Buckley, Season of Youth. The Bildungsroman from Dickens to Golding, Harvard University Press, Cambridge, Massachusetts,1974.
[9] J. Illg, Konstrukcja postaci w powieściach inicjacyjnych Tadeusza Micińskiego, „Pamiętnik Literacki” 1983, z. 3, nr 74,
[10] S. R. Suleiman, Powieść z tezą. Struktura dojrzewania, „Pamiętnik Literacki” 1993, z 2., nr 84, s. 193-207, s. 194.
[11] Zob. Tamże, s. 194
[12] G. Lukács, Teoria powieści, przeł. J. Goślicki. Warszawa 1968, s. 72, cyt.za: S. R. Suleiman, dz.cyt., s. 194.
[13] Tamże, s. 201.
[14] Tamże, s. 203.
[15] Nawiązuję tutaj do kultury form zwrotnych. Komentuje ją Roma Sendyka, która wskazuje że poczucie siebie zasadza się na myśleniu o sobie jako rzeczy, a w konsekwencji: na pojmowaniu siebie jako świadomego „myśliciela” – czującego i dokonującego wyborów, a także na poczuciu odrębności. Zob. R. Sendyka, „Od kultury „ja” do kultury „siebie”. O zwrotnych formach w projektach tożsamościowych, Kraków 2015.
[16] J. Ziomek, Personalne dossier dramatów Witkacego, „Przestrzenie Teorii” 2010, nr 14, s. 263 – 285, s. 272.
[17] Tamże, s. 278.
[18] C. Malabou, Ontologia przypadłości. Esej o przypadłości destrukcyjnej, tłum. P. Skalski, Warszawa 2018.
[19] Więcej o tej metodzie zob. Konstelacje krytyczne. T. I: Teorie i praktyki, red. D. Kozicka, M. Świerkosz, K. Trzeciak, Kraków 2020.
[20] M. Kochanowski, Powieści Witkacego wobec schematów powieści popularnej, Białystok 2007, s. 215.
[21] J. Ziomek, dz.cyt., s. 265.
[22] A. Ważyk, O Witkiewiczu, „Dialog”, 1965, nr 8, s. 71, cyt. za: J. Ziomek, dz.cyt., s. 264.
[23] S.I. Witkiewicz, Nienasycenie, Warszawa 2004, s. 84.
[24] S.I. Witkiewicz, Pożegnanie jesieni, posł. A. Micińska, Wrocław 2005, s. 224.
[25] P. Borsuk, Ponikanie w mroku. Negatywności i przegrane Mili Elin, „Teksty Drugie” 2024, nr 5, s. 263.
[26] Tamże, s. 150.
[27] S.I. Witkiewicz, 622 upadki Bunga..., dz.cyt., s. 76.
[28] R. Nycz, Zaangażowani i niezrozumiali. Kilka uwag o młodej polskiej poezji współczesnej, „Teksty Drugie” 2020, nr 5, s. 21.
[29] Zob. A. Dauksza, Ludzie nieznaczni. Taktyki przetrwania, Kraków-Gdańsk 2024.
[30] S.I. Witkiewicz, Pożegnanie jesieni, dz.cyt., s. 197.
[31] Por. M. Cierzniak, Antybohater. „Człowiek progu” [w:] M. Januszkiewicz, Oblicza antybohatera. Literatura, filozofia, popkultura, Kraków 2021, s. 119 – 122.
[32] G. Leszczyński, dz.cyt., s. 414.
[33] S.I. Witkiewicz, Nienasycenie, dz.cyt., s. 107.
[34] Tamże, s. 107.
[35] S. Ngai, Ugly Feelings, Cambridge, Massachusetts 2005.
[36] Tamże, s. 116.
[37] M. Kochanowski, dz.cyt., s. 217.
[38] P. Sobolczyk, Dwa homoerotyczne scenariusze fantazmatyczne Witkacego, „Wielogłos” 2012, nr 1 (11), s. 39 – 57, s. 44.
[39] S.I. Witkiewicz, 622 upadki Bunga..., dz.cyt., s. 187.
[40] A. Zagórska, dz.cyt., s. 20.
[41] J. Ziomek, dz.cyt., s. 279.
[42] Por. A. Baluch, Powieść inicjacyjna dla młodzieży - próba definicji (na przykładzie wybranych utworów), „Rocznik Naukowo-Dydaktyczny. Prace Historycznoliterackie” 1998, z. 197, s. 111 – 116.
[43] A. Czabanowska-Wróbel, „...dziecinne i wzniosłe, głupie i rozumne". Z przemian tematu dziecka w literaturze Młodej Polski, „Teksty Drugie” 2002, nr 4, s. 47 – 62, s. 48.
[44] G. Leszczyński, Kulturowy obraz dziecka i dzieciństwa w literaturze drugiej połowy XIX i w XX w., Warszawa 2006, s. 463.
[45] M. Kochanowski, dz.cyt., s. 86.
[46] S.I. Witkiewicz, Pożegnanie jesieni, dz.cyt., s. 323.
[47] A. Micińska, Posłowie [w:] S.I. Witkiewicz, Pożegnanie jesieni, dz.cyt., s. 355.
[48] S.I. Witkiewicz, Nienasycenie, dz.cyt., s. 102.
[49] Cz. Miłosz, dz.cyt., s. 262.
[50] A. Zagórska, Antybohater polskiej prozy po roku 1989, Kraków, Nowy Sącz, 2019, wyd. 2, s. 17.