STRACH

Lęk w odcieniu retro

[Recenzja książki: Z. Bauman, Retrotopia. Jak rządzi nami przeszłość, przeł. K. Lebek, Warszawa 2018]

Ewelina Śliwa

(Uniwersytet Jagielloński)

Jako że człowiek jest istotą z natury naśladowczą, w ostatniej książce Zygmunta Baumana przeszłość i jej schematy stają się matrycą organizowania i myślenia o teraźniejszości. Bauman w Retrotopii rozprawia się z czterema powracającymi demonami przeszłości: powrotem do Hobbes’a, powrotem do plemion, powrotem do nierówności i powrotem do łona.

Przeszłość powraca, bo nasz świat – Bauman powiedziałby: świat płynnej nowoczesności – wymyka się klarownym twierdzeniom, oparty jest na relatywizmie. Socjolog zapewne zgodziłby się z twierdzeniem, że dominuje w nim maksyma: „Wszystko, co stałe, rozpływa się w powietrzu”[1]. Człowiek, nie mogąc pojąć tego, co go otacza, nie rozumiejąc warunków przepływu informacji i kapitału, odczuwa nostalgiczną tęsknotę za przeszłością. Powszechne korzystanie z – ułatwiającej funkcjonowanie w codziennym życiu – technologii, bez konieczności zrozumienia mechanizmów jej działania, inspiruje refleksje natury filozoficznej o powszechnym poczuciu niepewności, pozostającym wciąż jednak na marginesie tematów pojawiających w dyskursie publicznym. Jak trafnie diagnozował Peter Sloterdijk w Krytyce cynicznego rozumu: „Cierpienie mające źródło w kulturze zyskało nową jakość, która objawia się jako uniwersalny i zarazem rozproszony cynizm”[2]. Przekonanie, że musi być tak, jak jest aktualnie; że reformy są niemożliwe, może doprowadzić do zwrotu ku przeszłości. W tym skomplikowanym świecie, w którym promuje się postawę cyniczną – a więc trudno doszukiwać się projektów naprawy teraźniejszości, idealistycznych poglądów i wiary w przyszłość – Bauman dostrzega popularność retrotopii.

Tęsknota za trupem

Retrotopia to „wizje osadzone w utrwalonej/skradzionej/porzuconej, ale nieumarłej przeszłości” (s. 13); to umiłowanie wyidealizowanego „niegdyś” ponad naprawę „teraz”, a także niemożność ruchu naprzód, freudowska melancholia, która uniemożliwia zainicjowanie pracy żałoby. Czy wreszcie – jak niegdyś pisał Józef Ignacy Kraszewski o gawędomanii – wskrzeszanie dawnych trupów[3]. To dziewiętnastowieczne nawiązanie pojawia się tu nie bez przyczyny: Bauman cytuje Svetlanę Boym, która nostalgię nazywa romantyczną relacją z własną fantazją. Retrotopia i nostalgia są ze sobą ściśle związane, bowiem ta pierwsza rodzi się z drugiej. Autor czasy współczesne nazywa epoką nostalgii, tęsknoty za minionym, która z definicji zaprzecza idei postępu.

Jaki jest jednak związek tęsknoty za przeszłością z utopią Tomasza More’a? Według Baumana retrotopia rodzi się z inspiracji utopią. Przypomnijmy: projekt More’a miał na celu spełnienie i wzajemne pogodzenie postulatów bezpieczeństwa oraz wolności. Myślenie retrotopijne neguje możliwość stworzenia utopii we współczesnych warunkach, przyjmując za idealne systemy czy koncepcje, które dawały (jednocześnie) namiastkę dwóch, powyżej przywołanych, wartości. Dlatego pojawia się inspiracja minionym.

Opis współczesnych powrotów do dawnych modeli to dla socjologa okazja do krytycznego spojrzenia na teraźniejszość. Bauman, w stylu na pograniczu dyskursu naukowego i eseistyki, diagnozuje zmiany społeczne, powstałe w wyniku obecności retrotopijnych sentymentów i praktyk. Posługuje się przykładami z wielu dziedzin: polityki, socjologii, filozofii czy antropologii; buduje interdyscyplinarne pole refleksji, sięgając również po dane statystyczne. Ta interdyscyplinarność jest zarówno zaletą, jak i wadą: pozwala na pogłębienie refleksji ogólnej, jednak sprawia także, że nie dochodzi do, zapowiadanej przez autora, analizy pięćsetletniej historii nowoczesnej utopii od czasów More’a. Refleksje Baumana zdominowane są przez teraźniejszość, a konkretniej: przez obawę o stan społeczeństwa globalnego. Przeszłość nie wybrzmiewa w tej książce wystarczająco wyraźnie, jest ona bardziej pretekstem niż głównym tematem rozważań.

Czas walki i nierówności

Pierwsze echo powrotu do przeszłości Bauman rozpoznaje w natężeniu przemocy i powrocie hobbesowskiej „wojny wszystkich ze wszystkimi”. Rozwój człowieka powinien dążyć do poskromienia zwierzęcych instynktów, tymczasem ludzkość na przestrzeni dziejów nie potrafiła poradzić sobie z przemocą, więc ostatecznie jedynie odsunęła ją z pola widzenia. Pochłaniamy niezliczone ilości mięsa, jednak nie dostrzegamy problemu uboju zwierząt; agresja z pola bitwy przeniosła się na boiska piłkarskie. Rzekome „ucywilizowanie” i przestrzeganie praw człowieka nijak ma się do prawie milionowej (rokrocznie) produkcji broni. Przemoc w XXI wieku, zwracającym się w stronę świata Thomasa Hobbes’a, przyjmuje formę terroryzmu, będącego mechanizmem tymczasowego rozładowania frustracji dla tych, którzy odczuwają niemoc i niższość. Dlatego właśnie ofiary terroryzmu są anonimowe – to nie one są celem, lecz środkiem do zagłuszenia poczucia beznadziei i rozpaczy. Terroryści, spragnieni wielkiej sprawy, w globalnym świecie pragną nadać swojemu życiu znaczenie, a skoro nie potrafią go znaleźć, stają się niczym japońscy kamikadze – decydują się na samobójczą walkę. Choć oczywiście Bauman jest świadomy, że nie tylko nieznośne poczucie bezsilności rodzi terroryzm.

Stan nieustannej walki i wszechobecnej przemocy zostaje wywołany również przez kulturę konsumpcyjną. Jednostki pozbawione możliwości konsumpcji, zgodnie z maksymą „Kupuję, więc jestem”, egzystują w obszarze społecznego marginesu. Nie tylko towary konkurują o naszą uwagę, ale także my rywalizujemy na rynku pracy o stanowiska, które ekonomiczne predysponowałyby nas do uzyskania miana prawdziwego posiadacza dóbr. Stąd (i nie tylko stąd) konkurencja staje się naczelną zasadą współczesności – teatr wojny trwa, jednak przeciwnik jest tym razem nieokreślony. A może jesteśmy nim sami dla siebie? Bauman pisze: „Przyucza się nas do samodzielności – co tłumaczy się jako trening, dzięki któremu mamy być o każdej porze zdeterminowani i gotowi – a także, byśmy nie liczyli na niczyją pomoc oprócz własnej (…)” (s. 80). Kapitalistyczne ideały doprowadziły do nieustannej rywalizacji. Człowiek człowiekowi wilkiem? Czy takiego wolnego rynku chcieliśmy? Jego dobrodziejstwa prowadzą według badacza do zachwiania poczucia bezpieczeństwa i egzystencjalnej stabilności.

Bauman przywołuje informację, że „(…) w skali globalnej (według najnowszego raportu Credit Suisse) dolna warstwa ludzkości dysponuje ok. 1 procentem wszystkich dóbr – bogactwem tego samego rzędu rozporządza 85 najbogatszych osób na ziemi” (s. 159). Czasy współczesne charakteryzuje przepaść między biednymi a bogatymi: ich światy, jak pisze Bauman, nigdy się nie spotykają, funkcjonują w odrębnych kręgach i językach, obszarach wiedzy niejawnej. Za przykład mogą tu posłużyć chociażby spotkania grupy Bilderberg. Ich raportowanie w środkach masowego przekazu jest ograniczone – w spotkaniach tych uczestniczą tylko wyselekcjonowani dziennikarze, którzy jednak nie relacjonują przebiegu obrad. Powrót do nierówności jest faktem, z którym nie potrafiło zmierzyć się państwo opiekuńcze, kojarzone obecnie z „systemem opartym na podejrzeniach i wstydzie” (s. 193), stygmatyzującym ludzi pobierających zasiłki. Bauman wyraża pozytywne opinie o BDP (bezwarunkowym dochodzie podstawowym), który jednak jest pewnego rodzaju widmem utopii przeszłości – ten fragment kieruje książkę w rejony ekonomii, co stanowi wyjątek na tle pozostałych rozważań, podejmowanych zasadniczo na gruncie filozoficzno-socjologicznym. Nie współgra on więc z całością wywodu. Czy Bauman wykazuje tu pragnienie realizacji idealistycznych koncepcji, a może sam poddaje się retrotopijnemu myśleniu?

Plemienny selfizm

W czasach lęku aktualizuje się kategoria dziedzictwa i uobecnia się pragnienie powrotu do plemion: tego, co lokalne i swojskie. Dzisiejsza plemienność różni się jednak od pierwotnej tym, że jest w niej miejsce na indywidualizm i samodzielność, które według Baumana objawiają się głównie w powrocie do nacjonalizmów oraz lęku przed obcym.

Tematyka obcości w twórczości socjologa była żywo obecna już wcześniej, chociażby w książce Obcy u naszych bram, poświęconej głównie migrantom: Obcość, stygmatyzowana przez media, staje się narzędziem w rękach polityków – niejasnym pojęciem, którym można dowolnie manipulować. Wytworzony strach wobec migrantów według Baumana rodzi się z faktu, że są oni uosobieniem tego, co mogłoby stać się z Europejczykami, gdyby odrzucili imperatyw wiecznej aktywności[4]. Migranci reprezentują więc to, co abiektalne, wyparte, społecznie niedopuszczalne oraz stygmatyzowane. Bernhard Waldenfels trafnie stwierdzał: „Czujemy się ugodzeni przez innych, zanim jeszcze zaczniemy pytać, kim są i jaki sens mają ich słowa. Obcość innych ogarnia nas i zaskakuje, zakłóca ona nasze intencje, zanim jeszcze rozumiemy je w taki czy inny sposób”[5].

W Retrotopii autor powiela wątki znane z jego wcześniejszych tekstów, podkreślając, że gdyby obcy nie istnieli, musielibyśmy ich wynaleźć. Podkreśla również popularność tzw. polityków gniewu. Za Anthonym D. Smithem, przyznaje, iż ognie nacjonalizmu zostały stłumione, lecz nigdy w pełni ugaszone. Bauman, pisząc o nacjonalizmie, zaznacza, że fanatyczni nacjonaliści funkcjonują w ramach redukcji złożoności człowieka i potrzeby oczywistości tożsamości. Tymczasem obcość, jak pisali Waldenfels i Emmanuel Lévinas – w retoryce zbliżonej do słynnego Je est un autre – jest składnikiem naszego Ja, gdyż sami siebie nie znamy: „Nikt nie ma w pełni dostępu do swych uczuć i popędów, swych językowych form wyrazu i nawyków kulturowych, nikt w pełni nie przynależy do swej kultury”[6]. Globalizacja ludzkości jest dla Baumana nieunikniona, więc praktyki odgradzania się od innych i zjawisko powrotu do struktury plemion nie zahamują tego procesu, a mogą nawet – w przypadku postrzegania różnicy jako defektu – mieć negatywne skutki.

Bauman, poświęcając w swojej twórczości wiele miejsca Obcemu, skupia się głównie na legitymizacji jego istnienia. Tymczasem istotne wydaje się również pytanie, jak poradzić sobie z agresją Obcego? A także: dlaczego to właśnie agresja jest najczęstszą odpowiedzią na Obcość? Odpowiedź może być iście retrotopijna. Przemoc zdaje się najprostszym – bo wynikającym z dawnych praktyk – rozwiązaniem. Asymilacja ustępuje podziałom i wrogości, gdyż to one dominowały już od najdawniejszych czasów. Jednak z okresu obowiązywania prawa silniejszego przeszliśmy (teoretycznie) w czasy troski o prawa człowieka. Postulat asymilacji (skądinąd problematyczny) wciąż nie wyparł postawy ksenofobicznej i praktyk marginalizacji Obcości. Natura ludzka zdaje się retrotopijna. Człowiek jako jednostka powtarza swoje nawyki w sferze międzyludzkich kontaktów, czyli w ramach konfrontacji z Obcym. Przynależność zdaje się ważniejszą wartością niż ludzka godność. W nowych i nieznanych sytuacjach naturalnym jest sięganie po dawne, oswojone praktyki.

Bauman powołuje się na refleksje Christophera Lascha, wedle którego człowiek współczesny to „człowiek psychologiczny” – produkt burżuazyjnego indywidualizmu, narcyz dążący do realizacji swoich pragnień, wiecznie niewchodzących w fazę zaspokojenia. W czasach, kiedy dobre samopoczucie stało się naczelnym i zarazem najwyższym wymogiem satysfakcjonującej egzystencji, człowiek – skupiony na sobie – przeobraża się w wiecznego onanistę, który przestał już odczuwać cokolwiek i na próżno szuka transcendencji. W rozdziale Powrót do łona, jak i w całej książce, Bauman odwołuje się do wielu bolączek współczesności: wzrastającej roli gadżetów i portali społecznościowych, depresji, konsumpcjonizmu, zatracenia wartości, poczucia alienacji. Strach przed samotnością wraz z równoczesnym selfizmem budzi według niego wspomniany „powrót do łona”, w ramach definicji Melissy Broder. Łono to odmiana buddyjskiej nirwany, miejsce wygaszenia pragnień, wolności od konkurencji, spokoju. Stan ten przypomina to, co współcześnie umożliwiają urządzenia elektroniczne: w świecie Internetu to my decydujemy, kiedy i gdzie jesteśmy zaangażowani. Równocześnie jednak to stan otępienia i manipulacji użytkownikami, a także stan autokultu: oglądania własnych twarzy, rozmawiania z ludźmi do nas podobnymi. Otwarcie na świat staje się tutaj zamknięciem.

Socjolog nie posługuje się pojęciem „selfizmu”, jednak opisywane przez niego praktyki wpisują się w koncepcję Paula Vitza, opartą na kulcie samouwielbienia. Bauman wskazuje wiele konsekwencji tego zjawiska, które można całościowo ująć jako autozniewolenie – zniewolenie samego siebie poprzez technologię i wytworzone przez nią iluzoryczne życie. Wykreowane medialne „ja” jest pod stałą (auto)kontrolą i oddziela się od jednostki. Skupienie na sobie paradoksalnie oddala od samopoznania. Jednostki opisane przez Baumana kierują się, zrekonstruowanym przez Petera Sloterdijka, cynizmem jako oświeconą fałszywą świadomością, wyrażającą się w postawie biernej akceptacji aktualnego stanu świata, pomimo rozpoznania tego, co w nim negatywne, domagające się zmiany. To radykalnie cyniczny rozdźwięk pomiędzy sferą ideałów i rzeczywistym działaniem; to świadoma rezygnacja jednostki z aktywności w wyniku niewiary w możliwość urzeczywistnienia wyznawanych przez nią idei[7]. Współcześni cynicy godzą się na stan faktyczny, kultywując melancholijne zawieszenie w pustce ideowej.

W zakończeniu książki Bauman podkreśla, że Europa swoją wspólnotowość budowała poprzez podkreślanie różnicy i separowanie się od innych. Jest to jednak nieuniknione, biorąc pod uwagę – za filozofami Inności – że to właśnie różnica pozwala na definiowanie własnej tożsamości. Wyzwaniem jednak staje się budowa integracji bez podkreślania różnic, rezygnacja z konkurowania na rzecz spokojnego życia. Obecność przemocy, pogłębiające się nierówności i trudność z dostosowaniem się do procesów globalizacyjnych, rodzą jednostki rozdarte między byciem szarym, przeciętnym elementem systemu a zadufanym w sobie narcyzem. Stąd więc Internet powinien być rozumiany nie jako globalna wioska, ale nasz własny, spersonalizowany świat, w którym powstaje iluzja bezpieczeństwa. Skoro więc gwarantem naszego poczucia bezpieczeństwa jest państwo i organizacje międzynarodowe, a ich działania obserwujemy głównie za pośrednictwem mediów, to łatwo nim manipulować, wywołując ksenofobiczne nastroje. W retrotopii bowiem nie ma tęsknoty za dawnym nomadycznym trybem życia. Autor podkreśla, że migracje od zawsze towarzyszą ludzkości, jednak powrót do nich nie zostaje nazwany tendencją retrotopijną, a przecież współczesne społeczeństwa składają się z wielu wygnańców.

Książka Baumana bierze pod lupę postęp i jego skutki – nie neguje jego roli, lecz uważnie mu się przygląda. Kiedy właśnie rozwój, naczelną ideę cywilizacji europejskiej, podajemy w wątpliwość, budzą się demony przeszłości. Może jednak warto szukać innych rozwiązań? Retrotopia nie zawiera twardej, mocno ugruntowanej teorii, ale na pewno jest w niej obecne charakterystycznie baumanowskie spojrzenie na świat, które pozwala zidentyfikować skłonność zachodniej cywilizacji – a może ludzkości ogółem – do praktyk retrotopijnych, a także rozważyć ich partykularne i ogólnoludzkie konsekwencje.

ABSTRAKT

Artykuł Lęk w odcieniu retro to recenzja ostatniej książki Zygmunta Baumana. W Retrotopii, której podtytuł brzmi: Jak rządzi nami przeszłość, autor analizuje przyczyny i skutki zidentyfikowanej w kulturze współczesnej nostalgicznej tęsknoty za przeszłością. Socjolog opisuje retrotopijne mechanizmy, które nazywa powrotami do dawnych modeli – powrotem do Hobbes’a, powrotem do struktury plemion, powrotem do nierówności oraz powrotem do łona. Według Baumana te cztery tendencje widoczne są w wielu globalnych zjawiskach, takich jak chociażby terroryzm, kryzys migracyjny, prymat indywidualizmu czy kultura konsumpcyjna. Bauman, w stylu na pograniczu dyskursu naukowego i eseistyki, krytycznie spogląda na teraźniejszość i diagnozuje zmiany społeczne, powstałe w wyniku obecności retrotopijnych sentymentów i praktyk. Posługuje się przykładami z wielu dziedzin: polityki, socjologii, filozofii czy antropologii; budując interdyscyplinarne pole refleksji, przytacza różnorodne teorie, koncepcje, a nawet dane statystyczne. Autorka odnosi się w artykule do koncepcji Baumana, wskazując jej mocne i słabe strony oraz konfrontując ją z teoretycznymi rozważaniami Petera Sloterdijka. Retrotopia nie zawiera twardej i mocno ugruntowanej teorii, ale posiada charakterystycznie baumanowskie spojrzenie na świat. Według autorki retrotopia to skłonność, którą przypisać można raczej ludzkości ogółem niż tylko zachodniej cywilizacji.

SŁOWA KLUCZOWE

Zygmunt Bauman, retrotopia, recenzja, przeszłość, powrót

ABSTRACT

The work “Anxiety in retro tone” is a review of Zygmunt Bauman’s last book. In “Retrotopia,” whose subtitle is “How does the past rule us,” the author analyses the reasons and after effects of the nostalgic longing for the past, as seen in contemporary culture. The sociologist describes the retrotopian mechanisms which are called “returns” to previous models – the return to Hobbes, the return to tribal structures, the return to inequalities and the return to the womb. According to Bauman, these four tendencies are seen in many global phenomena such as terrorism, the migration crisis, the dominance of individualism or consumerist culture. Bauman, in a style ranging between scientific discourse and essay writing, critically looks at the present and diagnoses the social changes created as a result of the functioning of retrotopian sentiments and praxis. He uses examples from various disciplines: politics, sociology, philosophy or anthropology; while building an interdisciplinary field of reflection, he cites the thoughts of established authors and statistical data. The author of the review relates to Bauman’s conception by pointing out its strong and weak aspects and, confronts it with the theory proposed by Peter Slorerdijk. According to her, “Retrotopia” does not contain a powerful and heavily grounded theory but does possess a characteristic point of view for Bauman. She claims that retrotopia is a tendency more connected with humanity in general rather than merely with western civilization as such.

KEY WORDS

Zygmunt Bauman, retrotopia, review, the past, return

[1] M. Berman, „Wszystko, co stałe, rozpływa się w powietrzu”. Rzecz o doświadczeniu nowoczesności, przeł. M. Szuster, Kraków 2006.

[2] P. Sloterdijk, Krytyka cynicznego rozumu, przeł. P. Dehnel, Wrocław 2008, s. 19.

[3] Powstałe gawędy, inspirowane książką Henryka Rzewuskiego „Pamiątki Soplicy”, w czasie, gdy ich autorzy pragnęli zmartwychwstania Polski, przedstawiały według Kraszewskiego wyidealizowany, daleki od prawdy obraz kraju. W związku z tym zamiast zmobilizować do wdrożenia reform, ugruntowały kult fantazmatycznego sarmatyzmu. Zob. J. I. Kraszewski, Obrazy przeszłości, w: Kraszewski o powieściopisarzach i powieści: zbiór wypowiedzi teoretycznych i krytycznych, red. S. Burkot, Warszawa 1962.

[4] Zob. Z. Bauman, Obcy u naszych drzwi, przeł. W. Mincer, Warszawa 2016, s. 67.

[5] B. Waldenfels, Podstawowe motywy fenomenologii obcego, przeł. J. Sidorek, Warszawa 2009, s. 83.

[6] Ibidem, s. 117.

[7] por. P. Sloterdijk, Krytyka…, s. 19.