Anna Sałatarow

Obłęd czy inna normalność? Różne oblicza szaleństwa więźniarek obozów koncentracyjnych

Losy i doświadczenia więźniów obozowych są zupełnie odmienne od wszelkich innych i prawdopodobnie pozostaną poza obszarem możliwych do odtworzenia czy wyobrażenia przez tych, którzy nie byli bezpośrednimi uczestnikami wydarzeń. Dla osoby z zewnątrz jest to sfera niedostępna – podobnie jak sfera cudzego obłędu. Jednak nawet sam obłąkany po odzyskaniu pełni zdrowia, kiedy znajduje się już poza obrębem doświadczenia szaleństwa, może jedynie z mniejszą lub większą dokładnością rekonstruować to, co nie jest już jego udziałem. Jerzy Franczak pisał, że: „To człowiek rozumu odtwarza retrospektywnie przebieg swojej choroby, próbuje – wewnątrz określonego dyskursu – stworzyć obraz obłędu. Udziela głosu sobie – szalonemu na prawach cytatu, ilustrującego główną tezę”[1]. Wydaje się, że tę konstatację można z powodzeniem odnieść do wspomnień więźniów lagrowych, gdyż w relacjach świadków również znajdują się stwierdzenia, że perspektywa „z zewnątrz” jest już inna.

Elie Wiesel, były więzień obozów Auschwitz i Buchenwald, w rozważaniach zawartych w przedmowie do Nocytakże wskazuje na możliwość dogłębniejszego zrozumienia szaleństwa obozowego poprzez osiągnięcie tego stanu psychicznego, odtworzenie sytuacji, która go wyzwalała:

Dlaczego ją [Noc] napisałem? Aby nie oszaleć, czy wręcz przeciwnie: po to, aby stać się szalonym i w ten sposób lepiej zrozumieć szaleństwo; rozmiar, potworność tego wszystkiego, co kiedy wdarło się do historii i do świadomości ludzkości oscylującej pomiędzy siłą zła a cierpieniem jego ofiar?[2].

Już w tym miejscu zauważalne jest podobieństwo na niektórych płaszczyznach obłędu i doświadczeń lagrowych – z punktu widzenia psychiatrii również zwraca się uwagę na podział i swoistą granicę w zrozumieniu przeżyć obozowych i ich następstw:

Równolegle do prób znalezienia czynników biologicznych odpowiedzialnych za powstawanie objawów pourazowych zwracano uwagę na urazy psychiczne występujące z ogromną siłą i przekraczające zwykłe doświadczenia człowieka. Bodźce te były tak niepojęte dla osób niedotkniętych uwięzieniem w obozie koncentracyjnym, że stanowiły nawet przedmiot nieporozumień. Również objawy następstw stanowiły punkt niezrozumienia u obserwatorów i badaczy „z zewnątrz”, oprócz stanów hipermnezji klasycznym przykładem stał się tzw. survivor syndrom – paradoksalne poczucie winy wywołane faktem przeżycia pomimo jednoczasowej śmierci innych osób, objaw ten szczególnie często występował u osób, które z powodu żydowskiego pochodzenia osadzono w obozach[3].

Nienormatywne stany psychoemocjonalne i psychopatologie spowodowane wstrząsającymi doświadczeniami lagrowymi stanowiły początkowo przedmiot zainteresowania psychiatrów. W pierwszych dziesięcioleciach po wojnie szczególnie intensywnie zajmowali się tym tematem krakowscy uczeni, m.in. Antoni Kępiński, Adam Szymusik, Maria Orwid[4]. Ich prace, opisujące tzw. KZ-syndrom[5], czyli zespół zaburzeń psychicznych i psychosomatycznych charakterystycznych dla byłych więźniów obozów koncentracyjnych, dały obraz tego, co obecnie nazywane jest zespołem stresu pourazowego[6]. Ponadto stanowią one istotny element dla rozwoju studiów nad traumą będących w obszarze zainteresowań nie tylko psychiatrów i psychologów, ale też kulturoznawców oraz literaturoznawców. Warto jednak zaznaczyć, że trauma studies wzbudzają kontrowersje wśród badaczy, gdyż w niektórych ujęciach z powodu pozornie niemożliwej racjonalnej dostępności, trauma wydaje się doświadczeniem, którego nie może przekazać literatura i sztuka w ogóle[7]. To z kolei wzbudza wątpliwości co do autentyczności i obiektywizmu reprezentacji zdarzenia leżącego u jej podstaw.

W twórczości literackiej poświęconej wspomnieniom obozowym, czy też ogólniej: Zagładzie, szaleństwo nie ma tylko jednej, stałej definicji. Pojawia się ono także w rozmaitych kontekstach, a w formie przymiotnikowej towarzyszy zarówno osobom, jak też zjawiskom i sytuacjom. Zdarza się, że mianem obłąkańczej nazywana jest również sama ideologia, którą kierowali się naziści, a ponadto realia, jakie panowały podczas drugiej wojny światowej, przyrównywane są do stanu choroby czy opętania. Seweryna Szmaglewska, autorka Dymów nad Birkenau, która przez ponad dwa lata była więźniarką Auschwitz-Birkenau, pisała: „To smutne, że naród niemiecki, mający bezsprzecznie wiele zdolności, nie widzi siebie i swej ponurej roli w dziejach. Naród niemiecki winien jest, że ludzkość czasów naszych zbacza na wielki manowiec, że przeżywa okres swego obłędu”[8]. Podobna konstatacja pojawia się w dalszej części utworu:

Lato jest niezwykle upalne tego roku. Ale ani pijani dniem i nocą SS-mani, ani pijane Sonderkommando nie są wrażliwi na zaduchy i na niebezpieczeństwo chorób. Odór ciał rozkładających się płynie w powietrzu za lada powiewem. To, co miało być wykonane w najgłębszej tajemnicy staje się jawną, obłąkańczą chorobą, której ulegają wszyscy SS-mani[9].

Terror, nieludzkie warunki życia, poczucie bezsilności i niesprawiedliwości losu silnie oddziaływały na psychikę osadzonych. Więźniowie codziennie doświadczali aktów przemocy, poniżania, głodu i wyniszczającej pracy. W wyniku rozwoju feministycznego kierunku w badaniach nad literaturą, wciąż przybywa opracowań związanych z kobiecym doświadczeniem obozowym. Odmienność żeńskiej perspektywy miała swoje uwarunkowania zarówno na tle biologicznym, jak też kulturowym. Kobiety na codzień borykały się z innymi niż mężczyźni problemami ze względu na swoją fizjonomię i z tego powodu szczególnie silnie doskwierał im brak możliwości zaspakajania potrzeb związanych z utrzymaniem higieny osobistej. Ponadto, zakorzenione w obyczajach i kulturze wartości wzmagały u więźniarek potrzeby związane z dbaniem o wygląd zewnętrzny, a także przywiązanie do niektórych przedmiotów – wątek ten zostanie rozwinięty w dalszej części artykułu.

Apatia i pasywność były częstymi odruchami wśród osadzonych w obozach, wynikającymi po części z naturalnych reakcji obronnych organizmu, m.in. próby maksymalnego zagłuszenia rzeczywistości i zwalczania emocji czy nieustanny namysł nad bieżącymi wydarzeniami. Były one formą zapobiegania całkowitej utracie zdrowia psychicznego[10]. Obojętność na cierpienie drugiego człowieka w zwyczajnych okolicznościach jest czymś społecznie nieakceptowalnym i bywa powodem do stwierdzenia odstępstw od normy. Jednak w warunkach lagrowych, gdzie występował nadmiar negatywnych bodźców i doświadczano szczególnego okrucieństwa, to właśnie możliwie największy dystans i brak emocjonalnego zaangażowania mogły chronić przed zupełnym załamaniem się. Zachowania te były wyrazem prób zachowania pozornej normalności, jakiej wymagało otoczenie. Zobojętnienie na środowisko zewnętrzne bywało także wynikiem choroby głodowej – w przypadku wielu osób skrajnie ubogie racje żywnościowe powodowały zmiany somatyczne oraz psychiczne. W żargonie obozowym więźniów wycieńczonych z powodu głodu nazywano „muzułmanami”[11], oprócz specyficznych cech wyglądu (wychudzenie, skulona sylwetka) charakterystyczna dla tych osób była apatia następująca po pierwotnej fazie silnego pobudzenia związanego z próbami zdobycia jedzenia.

Sfera rzeczywistości społecznej jest istotnym aspektem mającym udział w kształtowaniu się ludzkiej psychiki oraz wpływającym na jej bieżący stan. Jednostka funkcjonuje w silnym związku ze społecznością, a ponadto normy obowiązujące w danym miejscu i czasie wyznaczane są właśnie przez ogół. Jerzy Franczak, rozważając powiązanie szaleństwa z literaturą, odwoływał się m.in. do dwóch teorii diagnozy szaleństwa, których podstawą jest miara odstępstw jednostki od norm społecznych:

Emil Durkheim twierdził, iż za patologiczne uznaje się to, co odbiega od przeciętnej, czyli od abstrakcyjnego powszechnika, zbioru cech występujących najczęściej, stanowiących wzorzec zdrowia. (…) Wedle Ruth Benedict kultura tworzy sobie obraz choroby na podstawie zespołu zwalczanych przez nią możliwości antropologicznych (np. nieagresywna jednostka w plemieniu Dobu)[12].

Teorie te w pewnym sensie uzasadniają wielość kontekstów, w których pojawiają się określenia takie jak obłęd, szaleństwo czy utrata zmysłów. W potocznej komunikacji, a także w języku literackim pojęcia te funkcjonują nie tylko jako określenia stanów chorobowych, lecz również odstępstwa od przyjętych norm, zachowania trudne do racjonalnego wyjaśnienia lub niezintegrowane ze społecznymi wyobrażeniami na temat normalności. A co za tym idzie oblicza szaleństwa w literaturze obozowej są zróżnicowane, a obrazy obłędu więźniów i więźniarek przybierają rozmaite formy. W narracjach pojawiają się odmienne kryteria kwalifikowania zachowań do obłąkańczych, a nierzadko wyznacznikami są odstępstwa od mniej lub bardziej obiektywnie postrzeganej normy społecznej.

Właśnie z tej przyczyny w odniesieniu do realiów panujących w lagrach, wiele ich aspektów może być zaliczanych do kategorii aberracji – w zależności od tego, co wyznacza normę, inne zachowanie uznawane jest za odchylenie od niej. W warunkach, w których ludzie zostali odarci ze wszystkiego, co dotychczas stanowiło o ich osobowości, pozycji społecznej i indywidualizmie, najsilniej funkcjonowały najprostsze instynkty, sprowadzające się do walki o przetrwanie. Konstantinos Tsirigotis opisujący psychopatologie u więźniów obozów koncentracyjnych wyjaśnia, że:

Niezwykłość i niesamowitość [obozu koncentracyjnego] rodziła uczucie strachu i poczucie bezradności i bezsilności. Więzień miał poczucie braku kontroli nad wydarzeniami. Taka sytuacja wzmagała poczucie zagrożenia życia i zmuszała do walki o zachowanie życia (pierwsze prawo biologiczne)[13].

Wartości, które liczyły się w świecie poza murami obozu, przestawały mieć znaczenie, a podstawowym problemem była niemożność zaspokojenia potrzeb fizjologicznych. Zatem szalone może wydawać się nawet to, co w normalnych okolicznościach jest wręcz oczywiste, np. dbanie o urodę, chęć podobania się innym, pragnienie zachowania elegancji i wdzięku przez kobiety. „Kobiety w obozach, pozbawione włosów, strojów, możliwości codziennego krzątania się wokół swego wyglądu, tracą poczucie własnej wartości”[14] – pisze Karolina Sulej. Według badaczy to właśnie koncentrowanie się na wyglądzie i głębokie przeżywanie wszelkich ingerencji we własną sferę cielesną jest jednym z istotnych wyróżników kobiecej prozy wspomnieniowej związanej z obozami koncentracyjnymi[15].

Wprowadzenie więźniarek do obozu, które najczęściej poprzedzone było goleniem głowy lub całego ciała jest niejednokrotnie opisywane przez ocalałe jako moment paraliżujący, niezmiernie upadlający. Jak wynika ze wspomnień świadków, był to proces zostawiający na tyle głębokie piętno w psychice, że zaliczany jest do rzędu najbardziej traumatycznych przeżyć w obozie. Karolina Sulej pisze, że „Dla kobiet golenie głowy to gwałt. Kulturowo wiąże się z upokorzeniem, pozbawieniem prawa do kobiecości”[16]. Taką relację przedstawia, np. jedna z więźniarek obozu Ravensbrück:

Wstrząs, jakiego doznałam na wstępie (ogolenie głowy, pobyt trzy doby w podziemiach bunkra) odbił się na moim systemie nerwowym. Straciłam możność ciągłego, logicznego myślenia. Nie mogłam rozmawiać, gdyż rozpoczęte zdanie urywało się (częściowa afazja). Taki stan trwał szereg tygodni[17].

Moment uwięzienia, a następnie adaptacja do warunków obozowych to doświadczenie odciskające silne piętno w umysłach nie tylko dla kobiet, lecz, jak wskazywał Aleksander Teutsch, niemal każdego więźnia niezależnie od płci. Okres trwający od pierwszych dwóch tygodni do trzech miesięcy to dla osób umieszczonych w obozach czas najsilniejszych reakcji psychicznych, w trakcie którego występują lęk, przygnębienie, poczucie zagubienia, a także objawy psychosomatyczne, takie jak bezsenność, brak apetytu, nudności[18].

Ciekawym przykładem pielęgnowania kobiecości w obozie jest zachowanie jednej z bohaterek Dymy BirkenauLiany Millu, siedemnastoletniej Lily Marlene. Dziewczyna ta prezentowała postawę, którą można postrzegać dwojako. Jednocześnie jako niezłomną, ponieważ na każdy możliwy sposób próbowała ocalić swoją urodę i godność, a zarazem obłąkańczą, gdyż w otaczającej ją rzeczywistości było to bezcelowe marnotrawienie sił i czasu. Ponadto, mogło to na nią sprowadzić (i sprowadziło) ogromne nieszczęście. Więźniarka świadoma swojej atrakcyjności i wciąż zachowująca naturalne, ludzkie odruchy, w oczach współwięźniarek sprawiała wrażenie naiwnej lub tracącej świadomość tego, gdzie i w jakich warunkach się znajduje: „Lily jest urocza, ale jeszcze taka młodziutka i widząc, jak mężczyzna przechodząc obok, rzuca jej kilka słów powitania i wesołe spojrzenie, zapomina, że jest tylko Arbeitstück[19], czymś do pracy, i wierzy, że może być jeszcze uważana za stworzenie ludzkie”[20]. Zaledwie siedemnastoletnia dziewczyna w dużej mierze dzięki pielęgnowaniu wyglądu zachowywała pogodę ducha i wiarę w lepszą przyszłość. Ewokowało to w niej wspomnienia przedwojennego czasu, kiedy z wielką przyjemnością używała drogich perfum i miała piękne loki.

Narratorka, będąca przyjaciółką młodej więźniarki, niemal za każdym razem dziwiła się, gdy dostrzegała zadbany wygląd jej towarzyszki niedoli. Gesty takie jak przeglądanie się w lustrze budziły u niej zdumienie. Swój brak zrozumienia dla poświęcania nielicznych chwil wolnych od pracy na dbanie o higienę i stan odzieży wyrażała wprost. Zastanawiające jest to, jak przyjęta perspektywa wpływa na ocenę zachowań obu kobiet. Z jednej strony mianem normalności można określić zupełnie naturalne odruchy, którymi kierowała się Lily. Z drugiej zaś strony, mając na uwadze odmienny system wartości panujący wewnątrz obozu i idąc za przyjętymi w tym toku myślenia kategoriami – za naturalną uchodzić będzie wynikająca ze względów pragmatycznych postawa narratorki, która zdążyła już przystosować się do otoczenia.

Opisany wyżej paradoks i dwojaka możliwość definiowania szaleństwa oraz poczytalności ukazuje odwrócenie wartości, a zarazem przedefiniowanie norm w warunkach życia w lagrze. Arkadiusz Morawiec, pisząc o realizmie w Dymach nad Birkenau, stwierdził, że właściwością systemu obozowego było zwodzenie ofiar, szczególna fikcyjność tamtejszego życia, przenikająca wszystko nierealność, skądinąd stanowiąca specyfikę wszystkich instytucji totalnych[21]. Wobec tego uwięzieni w obozach koncentracyjnych ludzie mogli w różnym stopniu odczuwać niepewność własnych przekonań, wiedzy, mieć trudności z rozróżnieniem prawdy od złudzeń. Wspomniana wyżej fikcyjność czasami pozwalała im na rodzenie się nieuzasadnionej w rzeczywistości nadziei, innym razem mogła powodować jeszcze większą frustrację i dezorientację. Te elementy przedstawione są pośrednio lub wprost w niemal wszystkich utworach z kręgu lagrowej prozy wspomnieniowej.

Niejednokrotnie w zapisach literackich na temat przeżyć obozowych pojawia się także wspólna perspektywa postrzegania szaleństwa jako stanu szczęśliwości. Takie opisy znajdują się na przykład w niezależnych od siebie relacjach dwóch byłych więźniarek oświęcimskich: Seweryny Szmaglewskiej oraz Krystyny Żywulskiej. W Przeżyłam Oświęcimwspółosadzone obserwowały u Piri, młodej dziewczyny, uczucie ulgi na skutek utraty zmysłów. Przeżyła silny wstrząs psychiczny, gdy jej matkę zaprowadzono do krematorium. Obłęd w jej przypadku objawiał się nieskoordynowanym, nieuzasadnionym okolicznościami tańcem:

(...) pod wpływem jakiegoś wspomnienia, zaczęła tańczyć czardasza. Uśmiechała się przy tym dziwacznie.

Jak to dobrze, że ona zupełnie zwariowała – powiedziała któraś, przyglądając się jej ruchom teraz jest jej już wreszcie dobrze.

(...) i nie dawała nam [Piri] spokoju swoimi oszalałymi tańcami. Miłe, subtelne dziecko przeistoczyło się w dziką wariatkę[22].

Taniec Piri wzbudzał niepokój współwięźniarek, wskazywał na jej zupełną utratę kontaktu z rzeczywistością. Jednocześnie dla osób postronnych był sygnałem przejścia dziewczyny od stanu załamania nerwowego, przez rozpacz, po szaleństwo. Dla więźniarki przekroczenie tej granicy dawało po części ulgę w cierpieniu, gdyż było równoznaczne z wyparciem ze świadomości zbyt trudnych do zaakceptowania realiów życia. Z kolei w Dymach nad Birkenau Seweryny Szmaglewskiej obłęd potrafił uszczęśliwić m.in. dlatego, że niwelował strach i pozwalał na głośne wyrażenie sprzeciwu wobec obezwładniającego jednostkę systemu – tak uwidacznia się to w opisywanej postawie młodej kobiety:

Przerażenie w jej oczach rośnie. Zda się, że to, co było ziarenkiem, zarzewiem w jej mózgu, nabrzmiewa teraz i rozpiera myśli, przepełnia wyobraźnię i system nerwowy. Nie ma innej formy wypowiedzi, nie ma innego słowa na wyrażenie tego, co się w niej dokonuje.

Ramionami opłata głowę, chroni się sama w swym objęciu przed tym, co pomieszało jej umysł, przed czym w lęku powtarza raz za razem:

─ Nie! Nie! Nie!

Szczęśliwi ci, którym obłęd pozwala głośno krzyknąć to, co przepełnia ich umysł, szczęśliwi ci, którzy uzewnętrznić mogą swoje „nie”. Bo „nie” jest w każdym więźniu, przelewa się i burczy w jego krwi, bielmem bezsilnego gniewu pada na jego oczy w niebezpiecznych chwilach, w których tylko z trudem opanować się może[23].

Opis ten uwidacznia, w jaki sposób zniewoleni ludzie, którzy popadli w obłęd, mogą odnaleźć w nim odrobinę wolności, odwagi i poczuć się dzięki niemu swobodniej. Choć tylko przez krótką chwilę i jedynie pozornie, nieskrępowany bunt dostarcza krótkotrwałej satysfakcji czy radości. Nieracjonalne myślenie sprawia natomiast, że umysł nie zadręcza się konsekwencjami takiego zachowania. Również w dalszej części opowieści Szmaglewskiej szaleństwo jest skorelowane ze szczęściem, lecz w tym przypadku przedstawione jest, jako forma ucieczki od rzeczywistości, a przez to szansa na złagodzenie cierpienia:

Obłęd – albo półobłęd – czepia się często tych „szczęśliwych”, które zaczynają pojmować, że ich najbliższych spalono lub palą może w tej chwili. Młoda Żydówka z Łodzi rzuca się na druty w ciągu dnia, gdy nie ma w nich prądu, i wychodzi na sam wierzch tego parkanu chcąc przejść na zewnątrz, to jest na drogę pomiędzy obozami. Z trudem ściągnięta, pokrwawiona stoi wśród kobiet ze wzrokiem utkwionym nieruchomo w słup dymu. Jedna tylko rzecz zajmuje jej myśl, rzecz, której zrozumieć nie może i nie może przestać się nią zajmować.

Powtarza ciągle to samo:

─ Przecież Niemcy to ludzie. I my, Żydzi, też ludzie. Tak? My, Żydzi, jesteśmy ludźmi i Niemcy są również ludźmi[24].

W przytoczonym powyżej fragmencie pojawia się przywołana wcześniej kwestia postępującej w obozie dehumanizacji. Kobieta doprowadzona do stanu skrajnego rozchwiania emocjonalnego, dręczona jest myślą o tym, że pewna część społeczeństwa dominuje nad inną, nie mając ku temu innych podstaw niż argument siły. Próby uprzedmiotowienia, odarcia z godności ludzi zamkniętych w obozie powodują, że więźniarka zaczyna wątpić w istotę człowieczeństwa. Kwestia różnorodności ludzkich postaw w tym przede wszystkim relacja ofiara-oprawca pobudza ją do refleksji nad naturą człowieka. Badacze zajmujący się problemem psychopatologii obozów zagłady wskazują, że warunki w nich panujące miały zmusić więźniów do całkowitego ulegania prawom biologicznym i uczynić z nich podporządkowane jednostki, nad którymi nie tylko łatwiej panować, lecz również znęcać się. Zatracenie człowieczeństwa i poddanie się wyłącznie biologicznemu dążeniu do przetrwania mogło, co ciekawe, zmniejszać szanse na przeżycie[25]. Refleksja nad własnym stanem psychicznym także towarzyszy więźniarkom w codziennym życiu. Zaburzenia natury psychicznej bywają wśród nich postrzegane jako ucieczka od rzeczywistości i pozorna namiastka szczęścia. Mimo to obawiają się ich, gdyż prowadzą one do utraty czujności i przyciągają uwagę innych. Zachowanie trzeźwego umysłu zwiększało zatem szanse na przetrwanie.

Nieludzkie warunki bytowe, przytłaczający ogrom cierpienia i wszechobecne okrucieństwo przyczyniają się do poważnego zachwiania kondycji psychicznej. Bohaterki powieści Seweryny Szmaglewskiej bały się wyjść poza sferę ogólnie przyjętej „normalności”, podczas gdy nie były w stanie racjonalnie ocenić czy, aby już nie wkroczyły na ścieżkę szaleństwa.

─ Powiedzcie – mówi ktoś gwałtownym szeptem – jak to się dzieje, że my nie dostajemy obłędu, że nie szalejemy od tego, na co patrzymy?

─ Widzisz, nie wiadomo, czy my już nie jesteśmy anormalne, skoro możemy jeść, spać, pracować wobec tego wszystkiego. Skoro możemy mówić i nawet uśmiechać się wobec takiej żałoby. Skoro nie rzucamy się na druty lub na SS-manów z gołymi rękami choćby. Kto wie, może to już obłęd.

Ktoś inny dodaje: ─ Jeżeli nie oszalejemy teraz, to w momencie zetknięcia się z życiem normalnym może się to stać[26].

Podobne przemyślenia towarzyszyły bohaterkom wspomnianej już w artykule książki Liany Millu. W zetknięciu się z przedmiotami codziennego użytku doznawały skrajnych odczuć, ich reakcje były wyolbrzymione. Obiekty te kojarzyły się im z życiem na wolności. Coś, co kiedyś wydawało się być bezwartościowe, w obozie stawało się bezcenne:

─ Popatrz na krzesła! – powiedziałam, kierując uwagę Lily w tamtą stronę, a ona, spojrzawszy, pokiwała smętnie głową. Gdyby ktoś z czasów normalnych zanotował naszą reakcję na jakieś tam krzesła, pomyślałby zapewne, że z naszymi głowami coś jest nie w porządku[27].

W Przeżyłam Oświęcim Żywulskiej także obecne są opisy niecodziennych zachowań kobiet wobec elementów rzeczywistości przedobozowej, które nie tyle świadczą o tęsknocie za przeszłością co o refleksji nad ich słabą kondycją psychiczną, traumą. Krysia, bohaterka opowieści a zarazem porte-parole autorki oraz towarzyszące jej więźniarki, obawiały się korzystania z łaźni. Mnogość traumatycznych zdarzeń, stałe poczucie zagrożenia i strach przed utratą życia w komorze gazowej przyczyniły się do panicznej reakcji na wyczuty zapach gazu podczas kąpieli[28].

Spośród ocalałych więźniów obozów koncentracyjnych tylko nieliczni zdołali bez większych trudności na nowo odnaleźć się w powojennych warunkach życia codziennego. Zgodnie z raportem z badań prowadzonych przez Adama Szymusika w krakowskiej Klinice Psychiatrycznej wynika, że w szczególności Maria Orwid poświęcała się problemowi adaptacji poobozowej[29]. Jak ustalono na podstawie analiz, znaczna część wyzwolonych więźniów na wolność zareagowała euforią, a co za tym idzie hiperaktywnością. Występowało przy tym powiązanie z tendencjami do załamań nerwowych. Natomiast u równie dużej części ocalałych pojawiły się objawy tzw. astenii poobozowej:

(...) nie cieszyli się z uzyskanej wolności, reagowali smutkiem, wątpliwościami, lękami

o przyszłość. Przerażała ich perspektywa zdobywania jedzenia, powrotu do kraju, nawiązania od nowa stosunków międzyludzkich. Bardzo powoli włączali się do normalnego życia. Często długie miesiące spędzali w szpitalach, odpoczywali, nie mieli sił lub odwagi do podjęcia pracy. Czasem towarzyszyły temu apatia i abulia, nastrój depresyjny, stałe uczucie zagrożenia[30].

Powyższe wyniki badań dotyczą grupy mieszanej, zarówno kobiet, jak i mężczyzn, natomiast analizując świadectwa więźniarek badacze literatury obozowej, często zwracają uwagę na specyfikę kobiecych doświadczeń. Niejednokrotnie dochodzą do wniosku, że kobiece doświadczenie obozowe różni się od męskich – m.in. tym, że kobiety podchodzą z większą wrażliwością do dramatów rodzinnych, z trudem przychodzi im akomodacja do nowych, niesprzyjających warunków bytowych, silniej tęsknią za domem i rzeczami osobistymi[31]. Dowodem tego jest wspomniana w artykule więźniarka, Piri, której źródłem obłędu była utrata matki, a więc rozstanie z najbliższym członkiem rodziny.

Analogicznym przykładem są losy Pani Schächter, jednej z bohaterek Nocy Elie Wiesela. Kobieta oszalała po tym, kiedy jej mąż i dwaj synowie zostali omyłkowo wywiezieni wcześniejszym niż ona transportem do Auschwitz. Dramatyczne przeżycia kobiety zostały przez autora opisane w sugestywny i poruszający sposób: „Rozłąka zupełnie ją załamała. (…) Pani Schächter postradała zmysły. Już pierwszego dnia podróży zaczęła jęczeć i wypytywać, dlaczego oddzielono ją od rodziny. Z biegiem czasu jej okrzyki stały się histeryczne”[32]. Obłęd kobiety wzbudzał strach, smutek, a także złość wśród osób, które razem z nią znalazły się w transporcie kierowanym do obozu.

W literaturze obozowej opowieść nierzadko rozpoczyna się jeszcze przed pierwszym bezpośrednim kontaktem z samym obozem, uwzględniając okoliczności podróży – również traumatyzujące. Skrajne niekiedy reakcje pojmanych kobiet powodowane były wyobrażeniami, plotkami lub dostępną już wówczas wiedzą na temat celu podróży. Krystyna Żywulska opisuje moment załamania nerwowego u jednej z więźniarek Pawiaka, kiedy dowiedziała się o planie przeniesienia jej do KL Auschwitz:

(…) [pani Pawlicz] dostała ataku szału. Wyskoczyła na środek sali, zaczęła wymachiwać rękoma, usta jej wykrzywiły się w jakimś okropnym uśmiechu, a oczy były pełne obłędnej rozpaczy.

─ Wiecie dokąd jedziemy? Na zabawę. Takiej zabawy toście jeszcze nie widziały. Ja zabieram mój nowy kapelusz, spójrzcie, jadą same piękne, młode kobiety na zabawę. Będziecie tańczyć, jak oni zagrają. Zobaczycie...

Piana wystąpiła jej na usta, oczy wywróciła – zaniosłyśmy ją na łóżko. Długo jeszcze wydawała obłędne okrzyki, w końcu zamilkła[33].

Warto ponownie odwołać się książki wspomnieniowej Przeżyłam Oświęcim, tym razem w kontekście utraty przedmiotów osobistych. Jedną z konsekwencji ich braku było drastyczne pogorszenie się stanu psychicznego osadzonych, czego przykładem są m.in. losy Marty – chłopki z okolic Puszczy Kampinoskiej. Jej stan psychiczny uległ drastycznemu pogorszeniu na skutek opuszczenia rodzinnego domu, a także straty przedmiotów, z którymi była emocjonalnie związana. Tęsknota za wiejskim życiem, jakie wiodła przed trafieniem do Auschwitz, spowodowała u niej głęboką depresję. Podświadomie wciąż wracała do utraconej rzeczywistości, co objawiało się m.in. mówieniem przez sen na temat opieki nad zwierzętami gospodarstwa domowego[34].

W kręgu kobiecych doświadczeń Zagłady ważnym elementem są przeżycia związane z macierzyństwem, a także empatią w stosunku do dzieci dzielących ich trudny los. Jedna z bohaterek Dymów Birkenau Liany Millu, Bruna, zdecydowała się na szaleńczy akt pogardy wobec nadzorującego jej pracę strażnika tj. splunięcie w jego stronę. Poskutkowało to dotkliwym jej pobiciem i karą dla pozostałych pracownic warsztatu. Kobieta postąpiła w ten sposób, gdyż dowiedziała się, że jej chory syn trafił do tzw. bloku wypoczynkowego, rodzaju obozowego szpitala. Doświadczona życiem w obozie zdawała sobie sprawę, że w tej sytuacji jej wycieńczony syn podlega „selekcji”[35] i niebawem zostanie zesłany na śmierć: „[…] ona już znała wyrok na syna. Wiedziała, że chłopak jeszcze dzień, dwa, trzy albo nawet tydzień pozostanie na tak zwanym wypoczynku, aż którejś nocy przyjedzie po niego selekcyjna ciężarówka i zabierze go na wieczny odpoczynek”[36]. Kiedy Brunie udało się przywołać do siebie dziecko stojące po drugiej stronie płotu z drutu kolczastego będącego pod napięciem, zginęła wraz z nim w ostatnim uścisku[37]. Z kolei u Szmaglewskiej, został opisany przypadek pewnej obłąkanej kobiety, która weszła na dach jednego z budynków obozowych podczas bombardowania, aby podjąć próbę uratowania najmłodszych więźniów:

Głucha na wszystko, niepomna na niebezpieczeństwo ponawia chora swoje wezwanie. Ogień buchający z najbliższego krematorium oświetla czerwoną łuną jej postać. A ona nie widzi już nic, nie rozumie, nie wie. Obłęd ogarnia jej umysł zabierając wszystko prócz wiary w państwo, do którego kieruje swe okrzyki:

─ Ameryka, ratuj dzieci! Ameryka, ratuj dzieci! Ameryka, ratuj dzieci![38]

Podsumowując powyższe rozważania, należy uznać, że złożoność kobiecego doświadczenia Zagłady zasługuje na dalszą, pogłębioną analizę, mimo, iż przeprowadzono wiele badań na ten temat, to pozostają w jego obrębie aspekty dotychczas nieopracowane i nieomówione. Mimo, iż badania te tylko w niewielkim stopniu przedstawiają wielopostaciowe i licznie występujące w literaturze obozowej obrazy szaleństwa, to warto zastanowić się nad możliwościami, zależnie od przyjętych kryteriów, różnego definiowania pojęć normalności i obłędu. A co za tym idzie, interpretacje poszczególnych zachowań bywają odmienne. Znaczący wpływ na ten fakt mają czynniki społeczne, a ponadto niejednolite możliwości definiowania szaleństwa. To, co w jednym miejscu i czasie postrzegane będzie za „normalne”, tak w innych zostanie nazwane obłąkańczym. Prawdopodobnie nigdy nie uda się jednoznacznie ustalić, co w warunkach obozowych może obiektywnie zostać określone jako szaleńcze, a co należy do normalności – wciąż odmiennej od tej poza murami obozów.




Bibliografia

Czarnecka B., Kobiety w lagrze. Zapis doświadczenia, Kraków 2018.

Franczak J., Szaleństwo i literatura. Wokół „Obłędu” Jerzego Krzysztonia, „Teksty Drugie” 2010, nr 3, s. 126-142.

Kępiński A., Rytm życia, Kraków 2000.

Kępiński A., Tzw. „KZ-syndrom”. Próba syntezy, „Przegląd Lekarski” 1970, nr 26(1), s. 18–23.

Millu L., Dymy Birkenau, przeł. K. i E. Kabatcowie, Oświęcim 2007.

Morawiec A., Realizm w służbie (nieosiągalnego) obiektywizmu. „Dymy nad Birkenau” Seweryny Szmaglewskiej, „Pamiętnik Literacki” 2009, nr 1, s. 121-143.

Prot K., Research on consequences of the Holocaust, „Archives of Psychiatry and Psychotherapy” 2010, nr 2, s. 61-69.

Rutkowski K., Dembińska E., Powojenne badania stresu pourazowego w Krakowie. Część I. Badania do 1989 roku, „Psychiatria Polska” 2015, nr 21, s. 935-944.

Sulej K., Rzeczy osobiste. Opowieść o ubraniach w obozach koncentracyjnych i zagłady, Warszawa 2020.

Szmaglewska S., Dymy nad Birkenau, Warszawa 1967.

Szymusik A., Badania byłych więźniów obozów koncentracyjnych w krakowskiej Klinice Psychiatrycznej w latach 1959–1990, „Przegląd Lekarski” 1991, nr 48(1), s. 22–28.

Teutsch A., Reakcje psychiczne w czasie działania psychofizycznego stresu u 100 byłych więźniów w obozie koncentracyjnym Oświęcim–Brzezinka, „Przegląd Lekarski” 1964, nr 20(1), s. 12–17.

Tsirigotis K., Psychopatologia eksterminacji, „Rocznik Wieluński” 2002, nr 2, s. 58-65.

Wiesel E., Noc, przeł. E. Horodyska, Oświęcim 2017.

Wińska U., Zwyciężyły wartości. Wspomnienia z Ravensbrück, Gdańsk 1985.

Żywulska K., Przeżyłam Oświęcim, Warszawa 2012.

Źródła internetowe:

Grespan A., The Representation of Trauma in Literature: Jackie Kay's The Lamplighter and Primo Levi's Se questo è un uomo, Padwa 2020, http://tesi.cab.unipd.it/64342/1/Anna_Grespan_2020.pdf, 14 grudnia 2021.

Minisłownik pojęć z historii Auschwitz, [w:] Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau

w Oświęcimiu, http://www.auschwitz.org/media/slownik-pojec/, 17 stycznia 2022.



ABSTRAKT

Artykuł zawiera rozważania na temat przejawów szaleństwa w literaturze obozowej, ze szczególnym uwzględnieniem perspektywy kobiecej. U podstaw tekstu leży teza o społecznym i sytuacyjnym uwarunkowaniu granic w uznawaniu ludzkich postaw i zachowań za normalne lub nie. Płynność tych granic decyduje również o zróżnicowaniu w zakresie definiowania samego obłędu. W niniejszym artykule przytoczone zostały wybrane literackie opisy szaleństwa więźniarek obozów koncentracyjnych, na przykładzie utworów L. Millu, S. Szmaglewskiej, E. Wiesela, K. Żywulskiej, przy czym podjęto próbę uwzględnienia wspomnianych niejednoznaczności, jak też występujących w tych szczególnie trudnych warunkach psychopatologii.

SŁOWA KLUCZOWE

szaleństwo, obłęd, więźniarki, obozy koncentracyjne, normy społeczne


Insanity or some other normal? Different faces of the madness of female concentration camp prisoners

ABSTRACT

The article contains reflections on various manifestations of madness in Holocaust literature, with particular emphasis on the women’s studies. The text is based on the claim of social and situational conditioning of boundaries in recognizing human attitudes and behavior as normal or not. The fluidity of these boundaries also determines the differentiation in terms of defining insanity itself. This article presents selected literary descriptions of the insanity of female prisoners of concentration camps, according to literary works written by L. Millu, S. Szmaglewska, E. Wiesel, K. Żywulska. An attempt was made to consider the above-mentioned ambiguities, as well as psychopathology occurring in these particularly difficult conditions.

KEY WORDS

madness, insanity, female prisoners, concentration camps, social norms





*Anna Sałatarow, Szkoła Doktorska Nauk Humanistycznych Uniwerstytetu Jagiellońskiego, spec. literaturoznawstwo. ORCID: 0000-0001-5986-0900

[1] J. Franczak, Szaleństwo i literatura. Wokół „Obłędu” Jerzego Krzysztonia, „Teksty Drugie” 2010, nr 3, s. 128.

[2] E. Wiesel, Noc, przeł. E. Horodyska, Oświęcim 2017, s. 5.

[3] K. Rutkowski, E. Dembińska, Powojenne badania stresu pourazowego w Krakowie. Część I. Badania do 1989 roku, „Psychiatria Polska” 2015, nr 21, s. 3–4.

[4] „Program oświęcimski”, czyli badania wymienionych badaczy nad psychicznymi konsekwencjami przeżyć obozowych, był jednym z pierwszych na świecie opracowań tego tematu. Jednakże Adam Szymusik pisał, że przystępując do badań, krakowscy psychiatrzy znali już wyniki badań duńskich i francuskich oraz opracowania norweskie i holenderskie w tym zakresie. Zob. A. Szymusik, Badania byłych więźniów obozów koncentracyjnych w krakowskiej Klinice Psychiatrycznej w latach 1959–1990, „Przegląd Lekarski” 1991, nr 48(1), s. 22.

[5] A. Kępiński, Tzw. „KZ-syndrom”. Próba syntezy, „Przegląd Lekarski” 1970, nr 26(1), s. 18–23.

[6] K. Rutkowski, E. Dembińska, op. cit., s. 7. Katarzyna Prot wskazuje, że „osobowość potraumatyczna” w dużej mierze odpowiada opisowi przewlekłego zespołu stresu pourazowego. Zob. K. Prot, Research on consequences of the Holocaust, „Archives of Psychiatry and Psychotherapy” 2010, nr 2, s. 65.

[7] A. Grespan, The Representation of Trauma in Literature: Jackie Kay's The Lamplighter and Primo Levi's Se questo è un uomo, Padwa 2020, s. 6, http://tesi.cab.unipd.it/64342/1/Anna_Grespan_2020.pdf, 14 grudnia 2021.

[8] S. Szmaglewska, Dymy nad Birkenau, Warszawa 1967, s. 139.

[9] Ibidem, s. 163.

[10] K. Rutkowski, E. Dembińska, op. cit., s. 5. W zakresie psychiatrii zjawisko to określane jest mianem autyzmu obozowego i charakteryzowane jako: „zdolność do zamknięcia się we własnych przeżyciach, odcięcia od wymiany ze środowiskiem zewnętrznym, pozwalając ograniczyć dopływ traumatycznych bodźców. Od patologicznego autyzmu odróżniała go ograniczona zdolność do utrzymania kontaktów z innymi, uzyskiwania lub dawania oparcia”. Zob. A. Teutsch, Reakcje psychiczne w czasie działania psychofizycznego stresu u 100 byłych więźniów w obozie koncentracyjnym Oświęcim–Brzezinka, „Przegląd Lekarski” 1964, nr 20(1), s. 12–17.

[11] Por. hasło „Muzułman”, [w:] Minisłownik pojęć z historii Auschwitz, Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, http://www.auschwitz.org/media/slownik-pojec/#Muzułman, 17 stycznia 2022.

[12] J. Franczak, op. cit., s. 131.

[13] K. Tsirigotis, Psychopatologia eksterminacji, „Rocznik Wieluński” 2002, nr 2, s. 61.

[14] K. Sulej, Rzeczy osobiste. Opowieść o ubraniach w obozach koncentracyjnych i zagłady, Warszawa 2020, s. 96.

[15] B. Czarnecka, Kobiety w lagrze. Zapis doświadczenia, Kraków 2018, s. 103 i nast.

[16] K. Sulej, op. cit., s. 28.

[17] U. Wińska, Zwyciężyły wartości. Wspomnienia z Ravensbrück, Gdańsk 1985, s. 22.

[18] A. Teutsch, op. cit., s. 27–38.

[19] Niem. przedmiot pracy; podrzędny robotnik w obozie.

[20] L. Millu, Dymy Birkenau, przeł. K. i E. Kabatcowie, Oświęcim 2007, s. 24.

[21] A. Morawiec, Realizm w służbie (nieosiągalnego) obiektywizmu. „Dymy nad Birkenau” Seweryny Szmaglewskiej, „Pamiętnik Literacki” 2009, nr 1, s. 137.

[22] K. Żywulska, Przeżyłam Oświęcim, Warszawa 2012, s. 265.

[23] S. Szmaglewska, op. cit., s. 114–115.

[24] Ibidem, s. 161.

[25] A. Kępiński, Rytm życia, Kraków 2000, s. 9–20; K. Tsirigotis, op. cit., s. 58–65.

[26] S. Szmaglewska, op. cit., s. 156.

[27] L. Millu, op. cit., s. 15.

[28] K. Żywulska, op. cit., s. 220–221.

[29] A. Szymusik, op. cit., s. 23.

[30] Ibidem, s. 24.

[31] Pisał o tym m.in. P. Levi w przedmowie do książki L. Millu. Zob. L. Millu, op. cit., s. 4.

[32] E. Wiesel, op. cit., s. 32.

[33] K. Żywulska, op. cit., s. 12.

[34] Ibidem, s. 105–106.

[35] Selekcja w obozie polegała m.in. na wybieraniu spośród więźniów tych, którzy z powodu choroby lub wycieńczenia nie byli już zdolni do pracy, a ich stan zdrowia nie rokował poprawy. Byli kierowani na śmierć w komorach gazowych lub dosercowy zastrzyk fenolu. Druga z wymienionych form uśmiercania była szczególnie powszechna podczas selekcji prowadzonych w barakach szpitalnych. Były one przeprowadzane także z innych powodów, np. w celu eliminacji nadmiarowej liczby więźniów. Por. hasło „Selekcja w obozie”, [w:] Minisłownik pojęć z historii Auschwitz, [w:] Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, http://www.auschwitz.org/media/slownik-pojec/#Selekcja%20w%20obozie, 25 stycznia 2022.

[36] L. Millu, op. cit., s. 107.

[37] Ibidem, s. 113.

[38] S. Szmaglewska, op. cit., s. 36.