Ewelina Sochacka

120 dni Sodomy. Zwój odnaleziony

„Za idee poświęciłbym i tysiąc swych żyć i tysiąc wolności,

gdybym tylko miał taką możliwość…”

markiz de Sade

9 lipca 2021 roku francuskie Ministerstwo Kultury wydało komunikat, który zelektryzował badaczy, naukowców oraz historyków literatury na całym świecie: „Rękopis 120 dni Sodomy autorstwa markiza de Sade oraz zestaw rękopisów i autografów André Bretona, w tym dwa Manifesty surrealizmu, trafiają do zbiorów narodowych powierzonych Francuskiej Bibliotece Narodowej”[1].

Rząd sfinalizował zakup manuskryptów po 3 latach przechowywania ich w depozycie jako skarbu narodowego Francji tuż przed licytacją dóbr należących do firmy Aristophil, prawnego właściciela zabytków. Wiązało się to z zablokowaniem możliwości licytacji przez prywatnych inwestorów i odmową wydania certyfikatu eksportowego, a zatem brakiem szans na wywiezienie rękopisów z kraju przez kolejne 30 miesięcy. W czasie tym ministerstwo prowadziło kampanię mającą na celu pozyskanie środków od inwestorów, patronów oraz zwykłych obywateli, niezbędnych do zakupu autografów. Działanie było zwieńczeniem jednej z największych afer finansowych XXI w. Zwój 120 dnizakupiono za 4,55 miliona euro z pieniędzy prywatnego darczyńcy, Emmanuela Boussarda. Jak podało Ministerstwo: „chciał [on] zademonstrować w ten sposób swe szczególne przywiązanie do Biblioteki Arsenału, gdzie jego dziadek był kuratorem w latach 1943-64”[2].

Trudno wyobrazić sobie recepcję twórczości markiza bez umiejscowienia Sodomy w centralnym jej punkcie. Wiek XVIII skrywa wiele nierozwiązanych zagadek spędzających naukowcom sen z powiek. Wystarczy wspomnieć o kwestiach najbardziej znanych, takich jak rekonstrukcja ostatecznej wersji Rękopisu znalezionego w Saragossie lub próby skompletowania bibliografii Bretonne'a, którego dzieła po śmierci autora oddano na przemiał. Dziś jedna strona rękopisu kosztuje ok. 2500 EUR[3].

Sade'a odkrywa wiek XX, nie tylko pod kątem rozwoju świadomości teoretycznoliterackiej i wytworzonych przez naukę narzędzi badawczych, lecz także literalnie, przez opublikowanie pozostałego po nim dorobku twórczego. Obecnie 21 tytułów znanych z portfolio autora posiada status „zniszczony” lub „zagubiony”, wliczając tak cenne dokumenty jak Le Portefeuille d'un homme de lettres, Voyage de Hollande i Les Delassements du libertin. Rękopis Dni we Florbelle napisany w Charenton w 1807 r. zostaje przejęty przez policję w chwili, gdy Sade go kończy; po śmierci markiza spalono go na prośbę jego syna, który osobiście weźmie udział w tym potwornym auto-da-fé. Być może odkryjemy kiedyś odpis Florbelle, być może powstał takowy w zakamarkach piwnicy policyjnej cenzury, w czasie, gdy był tam przetrzymywany oryginał?

Co z kanonem, twórczością nierozerwalnie związaną z nazwiskiem arystokraty? Dialog pomiędzy księdzem i umierającym oraz Historiettes, Contes et Fabliaux opublikowano w 1926 roku. Tajną historię Izabeli Bawarskiej oraz Adelajdę Brunszwicką ogłoszono drukiem kolejno w 1953 i 1964 r. Bliskość owych dat unaocznia nam, jak niewiele w rzeczywistości wiemy o markizie i jak potężnym materiałem badawczym dysponuje naukowiec, próbujący zmierzyć się z holistycznym zarysem jego idei. Sade jest materią ciągle żywą, nie tylko przez liczne reinterpretacje, którym zostaje poddawany wraz z narodzinami nowych teorii literatury lub nurtów badawczych, lecz także z uwagi na możliwość odkrycia w każdej chwili czegoś nowego, diametralnie zmieniającego odbiór dzieł poprzednich[4]. 120 dni jawi nam się w tych okolicznościach jako niekwestionowany skarb, cudownie ocalała perła przeszłości.

Historia dzieł sztuki jako obiektów pożądania, uwikłanych w dramatyczne konteksty dziejów, jest fascynującą dziedziną. Nierozwiązane zagadki minionych czasów, mnogość teorii spiskowych, potrzeba przeprowadzenia gruntownego, interdyscyplinarnego śledztwa sprawia, że w przypadku zaginionych i zrabowanych przedmiotów nadal błądzimy w ciemnościach. Bursztynowa Komnata rozpala wyobraźnię fascynatów II Wojny Światowej. Nad zabytkami skradzionymi w 1990 roku z Isabella Stewart Gardner Museum w Bostonie głowi się FBI oraz rzesza detektywów, zapewne z uwagi na wyznaczoną zawrotną sumę 5 milionów dolarów nagrody „za informacje, które prowadzą bezpośrednio do odzyskania wszystkich naszych przedmiotów w dobrym stanie”[5], za pomoc w rozwiązaniu największego przestępstwa przeciwko mieniu w historii USA. Niewiele obiektów może poszczycić się tak dobrze opracowaną historią jak obraz Courbeta Początek świata. Historią niezwykłą, przewyższającą niespodziewanymi zwrotami akcji scenariusz niejednego filmu sensacyjnego[6].

Co natomiast wiemy o 120 dniach Sodomy? Bazując na publikacjach J. Warnera[7], W. McMorrana[8] oraz J. Phillipsa[9], można pokrótce odtworzyć historię, która nie jest powszechnie znana, a świeżość przytoczonych poniżej wydarzeń sprawia, iż jeszcze nie odnajdziemy tych informacji w opracowaniach naukowych.

Gérard Lhéritier kupił zwój w 2004 r. od szwajcarskiego kolekcjonera za 7 milionów euro. Wydarzenie komentowano w prasie krajowej i zagranicznej, podkreślając wagę rękopisu dla historii literatury francuskiej, a także fascynujące dzieje jego wędrówki oraz wyjścia z cienia. Sade napisał Sodomę w ciągu 37 dni 1785 roku, gdy był więziony w Bastylii. Z uwagi na brak materiałów papierniczych oraz ryzyko konfiskaty, stworzył dzieło bardzo drobnym pismem na ciągłej, około 12-metrowej rolce papieru złożonej ze zlepków pojedynczych małych kawałków, przemyconych przez żonę do więzienia. 14 lipca 1789 roku, podczas nieobecności Sade'a w celi Wieży Wolności (umieszczono go w zakładzie psychiatrycznym w Charenton, by nie mógł podburzać z okna więzienia ludu), Bastylia została splądrowana. Wierzył on, że utracił dzieło na zawsze, a stratę tę zraszał „krwawymi łzami”[10]. Rękopis odnalazł Arnoux de Saint-Maximin. Niewiele wiadomo o nim i jego intencjach. Faktem jest, iż ocalił dzieło nie tylko z płonącej Bastylii, lecz także z rąk inspektoratu policji, nakazującego definitywne spalenie i destrukcję pism Sade'a, podobnie jak stało się z Florbelle,komisyjnie udostępnionym do zniszczenia przez Donatiena Claude'a Armanda, syna pisarza[11]. Saint-Maximin ofiarował rękopis markizowi de Villenevue-Trans, którego ród przechowywał dokument przez ponad 100 lat. W 1900 r. manuskrypt zakupił anonimowy niemiecki bibliofil. Sodoma ujrzała światło dzienne w 1904 r., gdy Iwan Bloch opublikował ją w bardzo ograniczonym nakładzie. W 1929 r. rękopis powrócił do Francji za sprawą Charlesa i Marie-Laure de Noailles, patronów awangardowego ruchu i znanych mecenasów sztuki. Ponownie opublikowano tekst dla wybranych subskrybentów. Rodzina szczyciła się zwojem, póki w 1982 r. manuskrypt nie zaginął. Marie-Laure pożyczyła go przyjacielowi i wydawcy Jeanowi Grouetowi, który przemycił zabytek do Szwajcarii i sprzedał za około 60 tys. dolarów. Nabywcą był Gérard Nordmann, właściciel największej prywatnej kolekcji erotyków na świecie. Perrone, wnuk Noaillesów, bezskutecznie próbował rękopis odzyskać. Po długiej rozprawie sądowej najwyższy trybunał Francji orzekł, że manuskrypt został skradziony i należy go zwrócić rodzinie Noaillesów, jednak Szwajcaria, która w owym czasie nie ratyfikowała jeszcze konwencji UNESCO o repatriacji skradzionych dóbr kultury, nie zgodziła się na to. W 1998 r. szwajcarski rząd federalny orzekł, iż Nordmann kupił zwój w dobrej wierze.

Tymczasem autor przeżywał ponowne odrodzenie w kulturze. Zakaz publikowania jego książek został we Francji zniesiony w latach 70. XX wieku[12], a w niektórych kręgach postrzegano go jako człowieka bezsprzecznie wyprzedzającego swój wiek: muzę surrealistów, prekursora Freuda, proroka Holocaustu[13]. Jego dzieła opublikowane zostały w najbardziej prestiżowych wydawnictwach, wliczając Bibliothèque de la Pléiade oraz Penguin Classics, co bezsprzecznie nadało mu tytuł klasyka francuskiego panteonu literackiego.

Po śmierci Nordmanna (1992) i wdowy po nim (2010) spadkobiercy wystawili kolekcję erotyków na sprzedaż. Bruno Racine, dyrektor BnF zebrał w 2013 roku ok. 5 milionów dolarów prywatnych datków na zakup historycznego zwoju. Sprzedawcy zobowiązali się podzielić przychodem z rodziną Perrone'a, jednak dwa dni przed transakcją wycofali się z niej. Niecały rok później manuskrypt trafił do Lhéritiera. Przeniesienie Sodomy do Muzeum Listów i Rękopisów, stanowiącego największą na świecie (ponad 130 tys.) prywatną kolekcję francuskiej literatury i historycznych dokumentów, hucznie celebrowano[14]. W 2015 w wyniku skandalu dotyczącego stworzenia gigantycznej piramidy finansowej przez prywatną firmę Lhéritiera[15] rękopisy zajęły francuskie władze, by zwrócić je inwestorom tuż przed rozpoczęciem aukcji, mającej na celu zlicytowanie majątku. Właściwie nie wiadomo, czy głównym celem ujawnienia afery finansowej nie było przejęcie 120 dni, które władze podstępem starały się uzyskać już wcześniej[16]. Wiemy, iż Lhéritier był w konflikcie, dotyczącym prawa własności do oryginałów listów Charlesa de Gaulle'a, z byłą Minister Kultury Aurélie Filippetti. Sam podejrzany twierdzi, iż jego przedsiębiorstwo godziło w Ministerstwa: Kultury, Finansów i Sprawiedliwości, przez co postanowiono go zniszczyć.

19 grudnia 2017 r. rząd ogłosił oryginał 120 dni Sodomy skarbem narodowym, dosłownie kilka dni przed wystawieniem go na aukcję, umożliwiającą zakup pisma prywatnym kolekcjonerom[17]. Zgodnie z prawem francuskim skarby takie należy przechowywać w kraju co najmniej 30 miesięcy od momentu zakupu, co w tym konkretnym przypadku dało instytucjom publicznym czas na pozyskanie środków niezbędnych do odzyskania rękopisu z rąk prawowitego właściciela[18]. Sodoma znajdowała się w centrum największej afery dotyczącej spekulatywnego oszustwa finansowego ostatniej dekady, a jej wartość wyceniono na 17,5 miliona euro[19].

Podczas aukcji panowała grobowa atmosfera. Antykwariusze uważali licytację za bezprawną, obwiniając prowadzącego o brak kompetencji i wiedzy o rękopisach. Wyjątkowa ironia losu, jak na manuskrypt rozpoczynający się zdaniem:


Liczne wojny, jakie Ludwik XIV musiał prowadzić za czasów swego panowania, wyczerpując finanse państwa i siły narodu, pokazały jednak sposób na osiągnięcie bogactwa ogromnej liczbie tych pijawek zawsze czyhających na nieszczęścia publiczne, pijawek, które je wywołują zamiast łagodzić, ażeby czerpać z nich jak największe korzyści[20].


Lhéritierowi grozi do 10 lat więzienia. Data procesu pozostawała tajemnicą. Zwój był przechowywany przez państwo w depozycie aż do lipca 2021 roku. Ministerstwo decyzję uznania 120 dni skarbem narodowym motywowało jego kolosalnym znaczeniem z punktu widzenia historii literatury jako pomnika dziejów. Uznano go także za kapitalny tekst o olbrzymim znaczeniu dla krytyki i kultury, który wywarł nieoceniony wpływ na szereg postaci: od André Bretona po Annie Le Brun, od Bataille'a po Pasoliniego. Określono go mianem godła, sztandaru, symbolu artystycznej wolności przysługującej twórcy. Podkreślano wyjątkowy charakter okoliczności, w których tekst został napisany, czyli w przededniu Rewolucji, oraz niespotykaną materię zwoju zapisanego mikroskopijnym pismem. Jak podała Biblioteka Narodowa: „rękopis, symbol wolności literackiej i artystycznej [...] powraca do zbiorów publicznych i akt więźnia Sade'a przechowywanych w archiwum Bastylii w Bibliotece Arsenału. To teraz klasyk, a wpis rękopisu do zbiorów narodowych pozwoli naukowcom na kontynuowanie poświęconych mu badań”[21].

Niedokończone arcydzieło wymyka się badaczom oscylującym między legendą, zabobonem i niemożnością wyrażenia istoty dzieła. Bataille pisał: „Każdy, kto nie jest ślepy i głuchy, zakończy lekturę Stu dwudziestu dni Sodomychory […] książka ta jak bluźnierstwo, jak choroba twarzy dotyka tego, co w nas najdroższe, najświętsze”[22]. Jednocześnie podczas procesu Pauverta przekonywał: „uważam, że dla kogoś, kto pytając o człowieka, chce dotrzeć do samych podstaw, lektura Sade'a nie tylko godna jest polecenia, ale absolutnie konieczna”[23]. Le Brun usiłowała scharakteryzować treść w sposób następujący: „dzieło, które zaczyna się jak powieść historyczna, by zainscenizować strukturę teatralną, przekształcające się w dialog filozoficzny, by zakończyć się jako odliczanie zmasakrowanych i tych, co przeżyli. Oto książka, która zaczyna się z całą pompą powieści historycznej, by dojść do lakoniczności zwykłego odejmowania”[24]. Gloryfikowany i potępiany utwór wymyka się klasyfikacjom, a do konkretnych konkluzji badawczych naukowcy dopiero dojrzewają.

Sade umierał w przeświadczeniu, że Sodoma nie istnieje, że bezpowrotnie utracił swe opus magnum, wykreowane w otchłani skrajnej samotności długoletniego uwięzienia. Simone de Beauvoir w eseju Czy powinniśmy spalić Sade'a?[25] słusznie zauważyła, iż markiz tworzył głównie dla siebie, nie dla czytelnika. Spostrzega, że jego pisarstwo charakteryzowało się odwagą w ujawnianiu własnego interesu i hipokryzji leżących u podstaw tzw. cnót człowieka, co zasługuje na podziw i szacunek. Nadto podkreśla: Sade nieustannie zmusza nas do konfrontacji z prawdą o ludzkiej naturze oraz naszym potencjale do okrucieństwa, gwałtu i morderstw.

Czy kontrowersje wokół treści zwoju są zasadne? Być może, nie wyrywajmy jednak pisarza z kontekstu epoki, w której dane mu było żyć i tworzyć. D.A.F. de Sade urodził się w 1740 roku[26] w pałacu książąt Condé „gdzie dwadzieścia lat wcześniej widywano podobno uczestników nagich kolacji wydawanych przez księżną de Berry” [MS 33]. Rodzina spokrewniona była z Ludwikiem XIV, a pochodzenie wywodziła od historycznej Laury opiewanej przez Petrarkę, której badaniu poświęcił się ksiądz de Sade, wuj markiza. „To on [...] miał wywrzeć największy wpływ na swojego bratanka w jego młodych latach” [MS 35], edukując go i odkrywając przed nim meandry literatury. Mieszkańcy Prowansji, gdzie zakorzeniona była rodzina Sade'ów „mieli tradycyjnie dość pobłażliwy stosunek do wybryków seksualnych” [MS 37]. Nadal żywa była tam pamięć ogłoszonego w 1319 roku w Awinionie papieskiego taryfikatora wyszczególniającego kwoty, jakie na rzecz Kościoła „zobowiązani są zapłacić za karę ci, którzy zostali uznani za winnych popełnienia różnego rodzaju wykroczeń o charakterze seksualnym” [MS 37]. Taryfikator wyszczególniał kwoty, jakie winien zapłacić np. mąż za zamordowanie żony („jeśli jednak zrobił to, by poślubić inną kobietę, stawka ulegała potrojeniu” [MS 38]) czy kobieta utrzymująca jednocześnie kilku kochanków. Thomas zauważa: „Sam pomysł wprowadzenia taryfikatora jest wielce pouczający, świadczy bowiem jednoznacznie o tym, że ci, którzy go opracowali nie mieliby w zasadzie czego się uczyć na temat specyficznych upodobań seksualnych na podstawie lektury napisanych cztery wieki później powieści markiza de Sade” [MS 38]. Środowisko, z którego wyrastał Sade, było naturalną kontynuacją obyczajowości opisanej przez Brantôme'a w Żywotach pań swawolnych, punktujących zresztą zachowania antenatki Sade'a, Charlotte de Beaune. Dzieła nigdy nie powstają w próżni. XVIII-wieczna Francja to kraj, w którym stosowano najbardziej wymyślne formy „usankcjonowanego prawnie okrucieństwa” [MS 42], gdzie „prawie żaden z opisanych przez […] [Sade'a] ekscesów nie był niczym wyjątkowym w życiu ludzi z jego klasy społecznej” [MS 43]. Sodoma opisuje epokę schyłku panowania Ludwika XIV, pokoju w Utrechcie, regenta Filipa Orleańskiego, o którym król zwykł mawiać, że jest „ucieleśnieniem wszelkiego rodzaju występku” [MS 43] oraz czasy bankructwa i rozpusty, jaka nastała po śmierci władcy w 1715 roku. Cytując za Thomasem:

120 dni Sodomy miało być swego rodzaju kroniką owej powojennej dekady upadku, opowieścią o tych, którzy korzystali z nieszczęścia innych. Sade docenia wprawdzie starania regenta mające na celu uzyskanie kontroli nad ekscesami spekulantów, jednocześnie jednak obdarza swoich bohaterów ujemnymi cechami, którymi charakteryzował się książę Orleanu czy też które mu powszechnie przypisywano. Podobnie jak bohaterowie o skłonnościach kazirodczych powieści Sade'a, którzy wprowadzają swoje córki do wspólnego haremu, wciąż wykorzystując je dla własnej przyjemności, także regent wydał za mąż swoje córki, by następnie, jak mówiono, spotykać się z nimi, przede wszystkim księżną de Berry, jako ich kochanek. (…) Było powszechnie wiadomo, że w okresie regencji Filipa Orleańskiego okładki książek o tematyce religijnej maskowały dzieła Rabelais'ego oraz że, jak opisuje to Saint-Simon, regent spędzał długie noce na próbach przywołania diabła za pomocą czarnej magii. Cynizm regenta w sprawach religijnych antycypował w pewnym sensie postawę bohaterów 120 dni Sodomy [MS 44].


Trucicielstwo na dworze, poczynania niesławnego księdza Dubois oraz księcia Richelieu, pełna swoboda obyczajowa, kolosalne długi możnowładców, załamanie się francuskiej ekonomii i anarchia moralna – tak oto wyglądał świat arystokratycznego libertynizmu na dwadzieścia lat przed narodzinami Sade'a. Były to pierwsze symptomy rozpadu starego porządku, którego doświadczyć miał markiz. Mogło być tylko gorzej.

Sade ukończył Kolegium Ludwika Wielkiego podobnie jak Diderot i Wolter. Miał tam osobistego mentora, księdza Ambleta, którego określał mianem „pierwszego nauczyciela prawdziwego myślenia i zasad, jakiego spotkał w życiu” [MS 61]. Uczył się bardzo dobrze, „historia dostarczyła mu materiału, matematyka zaś – żelaznej struktury, na której oparł on fundamenty groteskowego świata takich dzieł jak 120 dni Sodomy” [MS 61].

Ukończywszy Kolegium wstąpił do szkoły oficerskiej. Po wojnie siedmioletniej, już jako porucznik, wystąpił z armii. Ów 23-letni młodzieniec wykazywał zainteresowanie Laure-Victorie de Lauris, dziewczyną ze starego prowansalskiego rodu [MS 77]. Związek małżeński nie został sfinalizowany, gdyż rodzina wybrała mu inną partię: Renée-Pélagie Cordier de Launay de Montreuil, córkę bogatego mieszczanina [MS 79]. Ślub, wiązana transakcja finansowa rodziców młodej pary, okazał się dla markiza fatalny w skutkach i zakończył długotrwałym zamknięciem w więzieniach na podstawie lettre de cachet, królewskiego oświadczenia o skazaniu denata bez wyroku sądu, na wniosek najbliższych krewnych, w tym przypadku teściowej pisarza[27].

Wspomniany esej Beauvoir przyczynił się do wyniesienia Sade'a na szczyt programu intelektualnych rozmów ówczesnego życia codziennego oraz dopomógł w obronie publikacji Pauverta. Zapoczątkował modę na autora, którym w ciągu ostatnich 70 lat zajmowali się najwybitniejsi francuscy krytycy i akademicy.

Radykalna zmiana odbioru twórczości, do której krytyka i teoria literatury dojrzewały latami, sprawia, iż ów filozof buduaru szczególnie w czasach współczesnych odgrywa niebywale istotną rolę w zrozumieniu zarówno ograniczeń ludzkich możliwości, jak i pojawiających się w postmodernistycznym dyskursie krytyk kulturowych. Sade'a odkryto wprawdzie w XX w., ale należy wspomnieć, że patronował on także myśli i sztuce wieku XIX. Przypomnijmy słynny osąd Sainte-Beuve z 1843 r.:


Ośmielę się stwierdzić – i nikt nie zada mi kłamu – że Byron i Sade (proszę mi wybaczyć, iż razem ich wymieniam) byli dwoma głównymi inspiratorami pisarzy naszych czasów; pierwszy w sposób głośny i widoczny, drugi – potajemnie, ale nie za bardzo. Jeżeli czytając niektórych naszych modnych powieściopisarzy, pragniecie sięgnąć dna ich skarbca, znaleźć ukryte schodki do alkowy, nie gubcie nigdy tego właśnie klucza[28].


Klucz ten opisał M. Praz w Zmysłach, śmierci i diable w literaturze romantycznej.

Z kolei surrealiści, szczególnie Breton i Aragon[29], nadużywali Sade'a do celów programowych. Jego aktywizm oraz rewolucja wpleciona w biografię zbieżne były z programem obalenia burżuazyjnej mentalności i kultury wyrażającej się w dadaistycznym pragnieniu pour épater le bourgeois. Fascynację motywowali estetyką i psychologią jego myśli, którą zawłaszczyli na poczet twierdzenia, jakoby był on pojedynczym prekursorem ich ruchu. Zainteresowanie dotyczyło usytuowania Sade'a w szerokim kręgu fantazji literackiej oraz zajmowania się przez niego doświadczeniami skrajnymi, szczególnie w zakresie relacji Eros/Thanatos, silnie eksplorowanych przez nurt. Sade'a przywoływano w kontekście skandalicznego charakteru aluzji m.in. w końcowej scenie Złotego wieku Buñuela i Dalego, gdzie korelacja z Sodomąsłuży tylko wywołaniu szokującego efektu.

Nie ma wątpliwości, iż ta niegdyś skandaliczna i celowo ignorowana postać zajęła obecnie centralne miejsce w akademickim dyskursie literackim i filozoficznym oraz przynależne jej bezpieczne miejsce w archiwach. Spoczywający w Arsenale rękopis zostanie zaprezentowany w 2022 roku na specjalistycznej konferencji, mającej na celu zrewidowanie dotychczasowych badań dotyczących postaci Sade'a, recepcji jego twórczości i sposobów lektury. Lata 20. XXI w. będą należeć do markiza de Sade.





*Ewelina Sochacka (Uniwersytet Wrocławski), ORCID: 0000-0003-3741-0778

[1] Communiqué de presse, Le ministère de la Culture annonce l'acquisition par l'Etat de manuscrits littéraires majeurs qui entrent dans les collections de la BnF à la suite de leur classement Trésors Nationaux, www.culture.gouv.fr/Presse/Communiques-de-presse/Le-ministere-de-la-Culture-annonce-l-acquisition-par-l-Etat-de-manuscrits-litteraires-majeurs-qui-entrent-dans-les-collections-de-la-BnF-a-la-suite, 30 lipca 2021. Tłumaczenia z języków obcych, o ile w przypisie nie podano inaczej, zostały poczynione przez autorkę.

[2] Tamże.

[3] Por. ofertę Pierre Bergé & Associés: www.pba-auctions.com/en/lot/102076/11363971, 10 lipca 2020.

[4] Jedną z większych rewizji literackich ostatnich czasów było odkrycie nowych linijek Eposu o Gilgameszu, całkowicie zmieniających ogląd postaci Humbaby. Por. T.Mills, 20 New Lines from The Epic of Gilgamesh Discovered in Iraq, Adding New Details to the Story, www.openculture.com/2015/10/20-new-lines-from-the-epic-of-gilgamesh-discovered-in-iraq-adding-new-dimensions-to-the-story.html, 9 lipca 2020.

[5] FBI, Reward Offered for Return of Artwork, www.fbi.gov/news/stories/5-million-reward-offered-for-return-of-stolen-gardner-museum-artwork, 30 lipca 2021.

[6] Por. T.Savatier, Początek świata. Historia obrazu Gustave’a Courbeta, przeł. K. Belaid, Gdańsk 2014.

[7] J.Warner, The Sadist's Revenge, www.esquire.com/lifestyle/a19181308/marquis-de-sade-120-days-of-sodom, 4 lipca 2020.

[8] W. McMorran, "The most impure tale ever written": how The 120 Days of Sodom became a "classic", www.theguardian.com/books/2016/oct/07/marquis-de-sade-120-days-of-sodom-published-classic, 30 lipca 2021.

[9] J. Phillips, The Marquis de Sade: A Very Short Introduction, New York 2005.

[10] Por.: „Podczas pobytu w więzieniu byłem bardzo zajęty […] miałem piętnaście tomów gotowych do druku; gdy stamtąd wyszedłem, została mi zaledwie czwarta część tych rękopisów! […] trzynaście lat straconych! Dlaczego więc [pani de Sade] nie pospieszyła się z odebraniem mego majątku?..., moich rękopisów?... rękopisów, nad utratą których ronię krwawe łzy!... Można odzyskać łóżka, stoły, komody, ale nie można odzyskać idei... Nie, mój przyjacielu, nie, nigdy nie zdołam Ci opisać mej rozpaczy z powodu tej straty, jest to dla mnie strata niepowetowana.”cyt. za: D.A.F. de Sade, 120 dni Sodomy czyli szkoła libertynizmu, przeł. B. Banasiak, K. Matuszewski, Kraków 2005, s. 12-13.

[11] Por. J. Phillips, The Marquis..., dz. cyt., s. 13.

[12] Co ciekawe, w latach 70. powstały: Ser i robaki C. Ginzburga oraz Montaillou - wioska heretyków E. Laduriego uważane za punkt zerowy historii antropologicznej.

[13] Por.: J. Phillips, The Marquis..., dz. cyt., s. 116-123.

[14] K. Willsher, Original Marquis de Sade scroll returns to Paris, www.theguardian.com/world/2014/apr/03/marquis-de-sade-scroll-120-days-sodom-paris, 1 lipca 2020.

[15] A. Chrisafis, France's 'king of manuscripts' held over suspected pyramid scheme fraud, www.theguardian.com/books/2015/mar/06/frances-king-of-manuscripts-held-over-suspected-pyramid-scheme, 1 lipca 2020.

[16] M. in. pod pretekstem zorganizowanej w 2014 r. w musée d'Orsay głośnej wystawy Sade. Attaquer le soleil.

[17] RFI, De Sade’s 120 Days of Sodom declared French national treasure, www.rfi.fr/en/culture/20171219-de-sade-s-120-days-sodom-declared-french-national-treasure, 1 lipca 2020. H. Samuel, France declares Marquis de Sade's sex-filled 120 Days of Sodom 'national treasure' hours before auction, www.telegraph.co.uk/news/2017/12/18/france-declares-marquis-de-sades-sex-filled-120-days-sodom-national, 1 lipca 2020.

[18] K. de Freytas-Tamura, Halting Auction, France Designates Marquis de Sade Manuscript a ‘National Treasure’, www.nytimes.com/2017/12/19/world/europe/france-marquis-de-sade-treasure.html, 1 lipca 2020.

[19] Agence France-Presse in Paris, France saves Marquis de Sade’s 120 Days of Sodom from auction, www.theguardian.com/world/2017/dec/18/120-days-de-sodom-made-national-treasure-by-french-government, 1 lipca 2020.

[20] D. A. F. de Sade, 120 dni Sodomy..., dz. cyt., s. 93.

[21] A. Flood, €4.55m Marquis de Sade manuscript acquired for French nation, www.theguardian.com/books/2021/jul/13/marquis-de-sade-manuscript-acquired-for-french-nation-120-days-of-sodom, 30 lipca 2021.

[22] Cyt. za B. Banasiak, Twierdza w otchłani samotności w: D.A.F. de Sade, Sto dwadzieścia dni Sodomy..., dz. cyt., s.5.

[23] Tamże, s.16.

[24] Tamże, s. 42.

[25] Por. J. Phillips, The Marquis..., dz. cyt., s. 117 - 118.

[26] Dane biograficzne podaję za: D. Thomas, Markiz de Sade, przeł. J. Korpanty, Warszawa 2003. Cytaty z Markiza de Sade podaję wedle powyższego wydania, stosując następujący skrót: MS - D. Thomas, Markiz de Sade. Cyfra po skrócie oznacza numer strony.

[27] Więzienne losy Sade'a w kontekście 120 dni Sodomy opisał Bogdan Banasiak we wstępie do polskiej edycji dzieła.

[28] Cyt. za: M. Praz, Zmysły, śmierć i diabeł w literaturze romantycznej, przeł. K. Żaboklicki, Gdańsk 2010, s. 97.

[29] Por. Introduction, D.B.Allison, M. S. Roberts, A.S.Weiss w: Sade and the Narrative of Transgression, Cambridge 2009, s. 1 - 3.